Wstęp
Ta katastrofa jest jednak w końcu zawsze pozorna.JNawet w najniższym kręgu pieklą odradza się obyczaj jako swoisty znak życiaiBożonarodzeniowe wigilie, święcone ukradkiem w obozach koncentracyjnych, były przecież próbą przeciwstawienia się upadlającej świadomość^że ludzie są nic nie znaczącą, zgnojoną przez chwilowych zwycięzców słomą. Zresztą gra między historią a obyczajem jest niejednoznaczna i często zdumiewająca; historia nic tylko niszczy stary obyczaj i tworzy nowy, ale też, niezdolna do oderwania się od przeszłości, współdziała często w odradzaniu się dawnego. 1 to na własne swoje szczęście^gdyż całkowite zniszczenie obyczaju byłoby dla narodu równic groźne, jak zatrata języfcTczy zbiorowa amnezja. Gdyż jest on również formą pamięci i porozumienia między ludźmj^jest systemem znakowy Po katastrofie obyczaje zachowują się jak zniszczone przez ogień czy wodę roślinytjedne giną, inne karleją, jeszcze inne dopiero wtedy zdają się nabierać życia. Są i takie, które, przez dziesiątki lal obumarłe, budzą się nagle, by wydawać nieoczekiwane w nowym klimacie owoce. I oto dziewczyny wysiadające z tramwajów wyszarpują ze ścisku długie, szerokie spódnice, pani domu przed wejściem gości gasi elektryczność i zapala świece; w ich blasku świeci się pięknie postawiony na honorowym miejscu samowar. Co kiedyś służyło ciepłu, przyzwoitości, oświetleniu mieszkania, łatwości w zaparzaniu herbaty teraz służy modzie. Snobizm? Tak, ale i sprzeciw wobec monotonii M3 czy M5, wyzwanie rzucone standardowi- a może i ucieczka w styl retro, byle tylko zapomnieć o lęku przed jutrem.
Dzisiejsi historycy badają obyczaje, których dzieje stały się dla nich równie znaczące jak relacje o wielkich bitwach czy międzynarodowe traktaty. Badania te spotykają się z rosnącym zainteresowaniem czytelników, którzy w opisach codziennego życia w odległych epokach i odległych krajach zdają się poszukiwać nie tylko informacji o innych kulturach, ale i wspólnoty doświadczenia różnych ludów i różnych czasów, wiedzy o tym, co skazane jest na zagładę i co się tej zagładzie ma moc przeciwstawić.^.
|Wick osiemnasty był wiekiem odkrycia historii. Bardziej niż kiedykolwiek przedtem rosła świadomość o nieuchronności dokonujących się zmian, świadomość przemijania; budziło się też przekonanie, że nie można poznać swoich dziejów bez zrozumienia obyczajów. U nas pojął to może najlepiej Hugo Kołłątaj, gdy w pierwszych latach dziewiętnastego wieku układał Prospekt do napisania dzieła pod tytułem: Pamiętniki historyczne do objaśnienia dziejów mego czasu służące. W dziele tym zamierzał wykonać pracę nie tylko historyka, ale i socjologa, i historyka literatury, i historyka oświaty, i ekonomisty, i etnografa; chciał pisać o Kościele w Polsce, o rzemiosłach i sztukach wyzwolonych, o stanie szkolnictwa, o fabrykach i o handhj „o anarchii w Polszczę i niepostrzeżeniu się narodu nad swym stanem”, ,,o wzrosłej oligarchii możnych w czasie anarchii w Polszczę” -JT na tym dopiero tle mówić o ludziach i zdarzeniach! Poszczególne Pamiętniki miały liczyć wiele nieraz rozdziałów: Pamiętnik czwarty ostanie gospodarstwa polskiego co do rolnictwa i rządu ludu rolniczego przewidywał ich trzydzieści trzy, traktujących o sytuacji w królcwszczyz-nuch, wsiuclt szlacheckich i duchownych, wsiach na prawic niemieckim, o roli
f\
urzędników, plebanów i Żydów w społeczeństwie, o gospodarce polnej, les'nej, rybnej i hodowlanej, o myślistwie i ogrodnictwie, o zabawach, obrządkach i obyczajach wiejskiego ludu. Na wykonanie takiego planu trzeba by dziś pracy kilku instytutów naukowych, i to przez lata.
^Każdy, kto zapozna się z Prospektem Kołłątaja, musi dostrzec, w jak wysokim stopniu zdawał on sobie sprawę z historiotwórczej roli obyczaju. Wiedział, że świadomość, j a k żyło społeczeństwo, pomoże zrozumieć jego los i przewidzieć przyszłość. Z tego olbrzymiego zamierzenia ksiądz podkanclerzy zdołał opracować tylko fragmenty^ Do nich należy Pamiętnik o stanie Kościoła polskiego katolickiego i o wszystkich innych wyznaniach w Polszczę oraz zapewne kapitalny Stan oświecenia w Polszczę w ostatnich latach panowania Augusta ///|peż jakie walory poznawcze mają te fragmentyTJ
/Kołłątaj był najznakomitszym może, ale nie pierwszym i nie jedynym wśród prominentów polskiego Oświecenia, który zwrócił uwagę na rolę obyczaju. W opracowanym w roku 1775 Memoriale względem pisania historii narodowej Adam Naruszewicz pisał o konieczności uwzględnienia spraw oświaty i gospodarki oraz „krajowych obyczajów, charakteru wieków i ludzi^j „Do objaśnienia tego punktu - pouczał - służyć powinno to wszystko, cokolwiek do obrządków i ceremonii tak świeckich, jako duchownych przynależy. Takie są opisania inwestytur, ustanowienia trybunału, kreacji i obrządków orderowych, wjazdów publicznych na magistratury, koronacyj królów, ich ceremoniału podczas widzenia się z postronnymi monarchami, ślubów, pogrzebów, igrzysk tudzież innych festynów publicznych. Przy tym jaką u nas miały gradacją mody, aparencją w sukniach, pojazdach, dworach i budowaniu.”^
|Los zdarzył, że zamówienie formułowane przez najświatlejsze umysły stanisławowskiego panowania wykoriał najpełniej, według własnego planu, niezależnego od Kołłątajowskich czy Naruszewiczowskich zamierzeń, skromny pleban i domorosły historyk, dbając przy tym o zalecane przez Naruszewicza „ozdobienie gładkością pióra powabne, a ochotę do czytania utrzymujące’^
j^Będę pisał, póki będę mógł, a w którym miejscu i czasie ustanę, ten będzie końcem pracy mojej”-pisał ksiądz Jędrzej Kitowicz w brulionowej przedmowie do swoich Pamiętników, czyli Historii polskiej. Swoje drugie dzieło: Opis obyczajów za panowania Augusta III, pisał także, póki mógł. Skończył właśnie ogromny fresk szlacheckiego życia i rozpoczął rozdział „O obyczajach chłopskich”; omówił stroje ruskie i krakowskie, swemu przyszłemu czytelnikowi przedstawił, jakie siermięgi, spodnie i pasy noszono na Mazowszu, jeszcze zdążył wyjaśnić, że czapki dlatego wypychano grubo pakułami, by chronić głowę od uderzenia pałką, jeszcze poinformował, iż u Mazurów kołtun występował tak często, „że między trzema głowami chłopskimi dwie musiały być kołtonowate”, i opisał te głowy z właściwą sobie fotograficzną dokładnością. Przeszedł do noszonych w lecie kapeluszy, wełnianych lub słomianych - i urwał w pól zdania. Coś go oderwało od pióra, może jakiś wymóg życia
7