Katecheza 16
2) Powody zaniedbywanie modlitwy
Niektóre wady w szczególny sposób skłaniają do unikania kontaktu z Bogiem. Do wad tych należy w szczególności lenistwo. Leniwy człowiek często rezygnuje z modlitwy, bo ta wymaga od niego wysiłku. Bywają ludzie, którzy oddają się modlitwie tak długo, jak długo sprawia im ona przyjemność. Z chwilą jednak kiedy rozmowa z Bogiem staje się uciążliwa, pełna oschłości i roztargnień, kiedy nie przynosi żadnej wewnętrznej pociechy, porzucają ją i oddają się innym, przyjemniejszym zajęciom. Ludzie tacy nie potrafią się modlić regularnie, gdyż kierują się egoistycznymi nastrojami. Modlą się zwłaszcza wtedy, gdy czegoś potrzebują, np. gdy zachorują lub gdy spotka ich jakieś nieszczęście, gdy zdają maturę lub inny egzamin.
Chciwość, podobnie jak lenistwo, może sprawić, że człowiek "nie ma czasu" na modlitwę. Życie takiego człowieka obraca się wokół zdobywania bogactwa, szkoda mu poświęcić dla Boga nawet kilku krótkich chwil w ciągu dnia.
Brak umiaru w jedzeniu i piciu może spowodować opuszczanie modlitw w wypadku, kiedy staje wobec wyboru: rozmowa z Bogiem lub uczestnictwo w przyjęciu.
Wypływający z pychy lęk przed ośmieszeniem się, przed narażeniem się na kpiny i posądzenia o "dewocję"
Wybuchy gniewu i wściekłości też nie sprzyjają modlitwie. Człowiek obrażony na wszystkich nie potrafi się modlić, gdyż nie umie uczciwie wypowiedzieć słów: "Ojcze... odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom".
3) Zniekształcanie modlitwy przez wady
Różne wady w różny sposób deformują modlitwę. Szczególnie pycha wpływa niekorzystnie na nasze odniesienie do Boga, również - modlitewne.
Ze względu na zbyt wysokie mniemanie o sobie pyszna osoba ma trudności z uwielbianiem Boga.
Prawdziwe dziękczynienie również nie przychodzi łatwo pysznemu człowiekowi. Aby dziękować, trzeba mieć świadomość otrzymanych darów.
Przekonany o swej wyjątkowej wielkości człowiek zamiast dziękować za otrzymane dary i łaski, umie się zdobyć jedynie na faryzejską karykaturę modlitwy dziękczynnej; "Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Poszczę dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam" (Łk 18,11-12).
Czasami bywa też tak, że pycha powstrzymuje człowieka przed wypraszaniem jakichś darów dla siebie. Pyszny człowiek sądzi bowiem, że pomoc Boża konieczna jest tylko dla ludzi słabych, do których on się nie zalicza. Wsparcia i łaski Bożej wymagają jedynie zwykli "śmiertelnicy" i grzesznicy, do których - jak sądzi - on nie należy.
Pycha może skłaniać człowieka do pouczania Boga, co powinien zrobić. Może też zrodzić przekonanie, że Bóg "musi" wysłuchiwać i spełniać wszystkie przedstawiane Mu żądania. Zarozumiali ludzie mają nieraz żal do Stwórcy o to, że ich nie wysłuchał, albo są nawet oburzeni na Niego.
Osoby pyszne o skłonnościach władczych, pragnące sobie wszystkich podporządkować, mogą ulegać pokusie narzucania Bogu swoich wymagań. Ludzie ci chcą podporządkować sobie nawet samego Stwórcę, który - według nich - ma być na ich usługi, ma spełniać ich polecenia.
Pycha zdolna jest doprowadzić do takiego zaślepienia, że człowiek nie dostrzega w sobie żadnego zła. W takim stanie nie można się zdobyć na przepraszanie Boga. Aby bowiem żałować, trzeba mieć świadomość popełnionych przez siebie grzechów.
Zazdrość zabija życzliwe usposobienie względem innych. Człowiek zazdrosny nie życzy nikomu żadnego dobra. Zazdrość może skłaniać człowieka do wypraszania różnych dóbr wyłącznie dla siebie. Osoba zazdrosna niechętnie będzie się modliła o dobro, szczęście i pomoc dla innych, gdyż powstrzymywać ją będzie przed tym brak życzliwości wobec bliźnich. Może się nawet zdarzyć, że opanowany przez zazdrość człowiek będzie prosił Boga o jakieś nieszczęście dla innych ludzi.