notatki2, krag pism mistycznych slowacki, Juliusz Słowacki


Juliusz Słowacki

KRĄG PISM MISTYCZNYCH

Wstęp Alina Kowalczykowa

I. Słowacki i mistycyzm:

Dni spędzone w Pornic (Atlantyk, 1844 r.) Słowacki uznał za przełomowy moment w życiu. Doznał tam objawienia, połączył się z Bogiem, jest wiec to ważny moment dla dziejów jego świadomości. Od tej pory wszystko w jego życiu się zmienia: twórczość poetycką podporządkuje wykładowi idei genezyjskiej, z dandysa przeobrazi się w ascetę, zgromadzi wokół siebie nieliczną, lecz wierną gromadkę uczniów. Za datę przełomu przyjmuje się spotkanie z Towiańskim - 1 lipca 1842 r., ale sam poeta upiera się przy Pornic (nie wiem jak to się odmienia). Andrzej Towiański, szlachcic litewski przybył do Paryża w 1828. miał objawienia (wychodzi na to, że 2) i postanowił głosić Prawdę, a w tym celu podróżował po świecie i wzbudzał sensacje i kontrowersje. Towiański ukazał historię jako ciągły pochód duchów ku Bogu, przerywany upadkami i mozolnie podejmowany od nowa. Na drogę tę duchy wstępują uwięzione w ciele człowieka - materialny kształt jest dla nich karą za popełnione grzechy. Każdy indywidualnie dopracowuje się doskonałości; zależnie od dokonanej już pracy, duchy znajdują się na różnych szczeblach drabiny zbawienia, tworzą kolumnę, na której czele znajdują się duchy najwyższe, wiodące. Z pogardy dla ciała wynikał postulat ascezy, z idei współdziałania duchów - nakaz pokory i powszechnej miłości. Najwyższym na ziemi duchem wiodącym był sam Towiański, który został oświecony przez Boga. Jego poglądy padły na podatny grunt „popowstaniowy”, emigranci skonkretyzowali jego poglądy - w związku z tym początkowo towarzyszył mu wielki entuzjazm, a potem … wielkie rozczarowane. Nastrojom tym uległ również Słowacki, który po jakimś czasie przystąpił do Koła [sług bożych] w połowie lipca 1842 r. Całkowicie zmienił swój styl życia: żywo interesujący się światem, sprawami emigracji zamienił się w abnegata, tak dalece posuwającego swą niechęć do realiów codziennych, że matka z rozpaczą podejrzewała go o chęć zostania księdzem. Doszło jednak do konfliktu między Słowackim a Kołem Towiańskiego: po pierwsze, dlatego, że jakby nie otrzymał odpowiednio wysokiej pozycji na drabinie duchów, a po drugie, że nie zaprzestał twórczości mimo zakazów. Kiedy w czerwcu 1843 r. Mickiewicz rozdawał medaliki przysłane przez Towiańskiego, jedynie Słowacki nie padł na kolana, nie prosił itp. Kazano mu uznać swoją winę i przeprosić, czego oczywiście nie zrobił. 1 listopada poeta wystąpił z Koła. Rozstając się z Kołem Słowacki napisał kilka ironicznie zjadliwych wierszy o towiańczykach. Nigdy ich nie opublikował, za przyczynę rozstania wskazywał niezgodę na atmosferę niewolnictwa duchowego, sekciarstwa. W okresie narastania rozdźwięku między Słowackim a Kołem towiańczyków powstały trzy dramaty: Ksiądz Marek - nowy typ bohatera, przełamanie indywidualizmu, zapisane po raz pierwszy przekonanie poety, że prawdy o historii dochodzi się przez natchnienie, a potem dopiero do głosu dochodzi rozum - aby uporządkować wiedzę, przeszłość jako zapowiedź przyszłości.

Sen srebrny Salomei - postęp poprzez ofiary, krwawe obrazy, tajemnicza historia możliwa do odczytania tylko dla umiejących odczytać jej sens.

Książę Niezłomny - przekład z Calderona.

Po zerwaniu z Kołem Słowacki stał się samotny, odwrócili się od niego przyjaciele, nawet najbliższy - Zygmunt Krasiński. Otaczała go jednak garstka uczniów, a on pisał wtedy dużo, choć niewiele publikował. Chciał połączyć wizję z nauką, a jako posłaniec boży stawiał sobie takie wymagania, którym nie potrafił sprostać. Poetyka tekstu mistycznego wymaga by każdy fragment w planie idei tożsamy był z całością. Późna twórczość stanowi spójną intelektualnie całość, wszystkie utwory, niezależnie od przynależności gatunkowej różnymi sposobami wykładają i rozwijają wiarę w objawienie prawdy.

II . Genezis z Ducha

Powstało w Pornic i miało spełnić dwa zadania: stać się nową księga objawienia - i Słowackiemu zapewnić wielkość, to uznanie, którego odmawiali mu współcześni. W podtytule utworu Słowacki umieścił określenie rodzajowe: modlitwa. Przedstawia, więc tekst jako osobisty wyraz wzniesienia uczuć i myśli ku Bogu, jako próbę nawiązania bliższego kontaktu ze Stwórcą, jako prośbę o łaskę i zbawienie. W tym utworze chrześcijańska pokora miesza się z dumnym wyznaniem wiary jednostki wybranej. W poetyce tekstu tym, kto poznaje i objawia prawdę jest sam autor, który jest duchem ucieleśnionym w osobie poety romantycznego i duchem globowym zrazem. Źródłem prawdy utworu jest objawienie. Poeta nie jest jednak pasywną istotą, na którą spływa łaska, ale kreatorem, który sam, wsparty jedynie przyzwoleniem bożym, to objawienie tworzy. Nowa wiara, którą Słowacki umieszcza w utworze opiera się silnie na Biblii. Poeta określa Genezis z Ducha jako modlitwę, hymn, ewangelię - i ujmuje ją w poetyce objawienia. Przepełnia dzięki temu utwór atmosferą wzniosłości i ekstazy, ale zrazem narzuca sugestię, że jest to rozwinięcie idei biblijnych. W szczególny sposób konstruował tekst utworu, odwołując się nie do intelektu, lecz intuicji, uczucia, a przede wszystkim - do wyobraźni. Obrazowani - patetyczna sceneria, gra kolorów i blasków, symbolika zrozumiała i tłumaczona przez autora, dynamika sprawia, że ginie monotonia, krąży wokół trzech tematów: przedstawienia poety, kosmosu, natury. Historyce literatury zwracają uwagę na mocne osadzenie dzieła Słowackiego w tradycji kulturowej. Wymienia się wiele tekstów i nazwisk, odnajduje się bliskie związki z księgami wiary, z ideami filozofów francuskich poprzedniego pokolenia, z najnowszymi wówczas teoriami przyrodniczymi. Największe powiązanie to Biblia. Genezis jako wykład wiary i praw rozwoju ducha ku doskonałości ustala także hierarchię grzechów i cnót, która ma obowiązywać człowieka. Można ją odczytać z przedstawienia dziejów natury, a także z luźnych refleksji, zamieszczonych na ostatnich kartach utworu. Tekst ważny był nie tylko jako pierwsza chronologicznie usystematyzowana próba wykładu idei mistycznych Słowackiego. Mimo, że utwór opowiada dzieje świata z epoki poprzedzającej narodziny człowieka, to prawa rozwoju ducha i form, w dziele tym sformułowane, mają moc obowiązująca także dla przyszłej i przeszłej historii ludzkości. Podstawowe zasady „wiary widzącej”, objawione w Genezis z Ducha, w późniejszych pismach Słowackiego nie ulegną zmianom.

III. Liryka mistyczna

Jednorodność późnej twórczości Słowackiego wyraża się w tym, iż zacierają się granice gatunkowe i podziały między wierszami różnego stylu - liryka patriotyczną, refleksyjną, okolicznościową itd. Były to z reguły nie utwory ukończone o zamyślonej z góry kompozycji, lecz raczej fragmenty liryczne, ułamki większych całości lub coś w rodzaju notatek lirycznych, marginaliów. Można wyodrębnić i połączyć w formalną całość cykl utworów o zbliżonej tematyce, w wierszowanej formie, przedstawiające genezyjskie dzieje ducha - tzw. Próby poematu filozoficznego. Wszystkie późne wiersze łączy natomiast postawa autora, postawa wieszcza i pełnego miłości kapłana, głębiej niż inni czującego, przepojonego metafizyczna mądrością. Zawsze poeta jawi się jako boży wybraniec, które za swe wywyższenie płaci samotnością. W liryce mistycznej Słowackiego świat jawi się stale jako obie sfery bytu naraz, realna i ponadzmysłowa. Sposób komponowania obrazu poetyckiego sprawia, że zacierają się granice między tym, co ziemskie a tym, co spirytualne, materia przenika obszary ducha i na odwrót.

IV PROZA MISTYCZNA

W „Genesis z duch” Słowacki w oparciu o wiarę, sformułował prawa dotyczące natury , ogłosił, że podlega im ludzkość. Póżniej pisał tylko o człowieku i duchu. Uważał, iż dzieje są materiałem dowodowym, potwierdzającym prawdziwość genezyjskiej teorii bytu. Ostatecznie sformułował te idee w 1847 r. w „ Liście do J. N. Remboskiego”. W „Genesis” Słowacki ukazywał siebie jako jednostkę wybraną, przekazywał nową wiarę jako prawde sobie objawioną. Nauczał jak Chrystus pośród natury. W „ Liście do J. N. Rembowskiego” poeta mówić będzie w pierwszej osobie, zachowa jednak stylistykę wykładowcy. Słowacki przekonuje zatem, że w wizji dziejów genezyjskich i przyszłości świata wynikać ma nowe rozumienie świata. Tekst jest przede wszystkim polemiką, często bardzo gwałtowną, to próba rozburzenia dawnego i ustanowienia nowego porządku duchowego i moralnego. Toteż przeważa element dyskursywny.

V INNY BÓG

W „ Genesis z Ducha” Słowacki zwraca się do Boga-Ojca, dobrotliwego Stwórcy i Pana. To Bóg- Ojciec zesłał mu objawienie. W póżniejszych tekstach jest inaczej , zamiast Boga- Ojca występuje stale Bóg- Syn, Chrystus i to on dał impuls do powstania dzieła. I to Chrystus towarzyszył ludzkości od początku. Powołując się na słowa św. Jana to właśnie Chrystusa widzieli ludzie, poprzez to mogą z nim nawiązać kontakt. Naśladowanie Chrystusa jest jedyna drogą ku Bogu, a jego żywot wzorem dla praw ducha .

VI OBRAZ CHRYSTUSA

Chrystus jest ucieleśniony, pokazany jako człowiek, a jednocześnie wszechobecny i bezpostaciowy. Słowacki w sposób alegoryczny przedstawił postać Chrystusa i Marii. Nieprzypadkowo w ostatnich latach życia , uważał malarstwo Rafaela Santi za synonim doskonałości kunsztu artystycznego. Santi był uważany za mistrza alegorii, ponieważ jego boskie postacie były odczytywane jako symbol, znak wartości duchowych. Słowacki przedstawił Chrystusa jako Boga, który przybrał postać człowieka. W interpretacji Słowackiego Chrystus, uosobienie miłości, łączy w sobie siłę i piękno, a jego żywot wskazuje , że najwyższą wartością moralną jest cierpienie, które odsłania głębię tajemnic istnienia. Miłość Chrystusowa to miłość bolesna, wymagająca wyrzeczeń i bólu.

VII DROGA CHRYSTUSOWA

Żywot Chrystusa miał być figurą dziejów nie tylko Polski, lecz całej ludzkości. Chrystus zapowiedział drogę ku nieśmiertelności nie jako łaskawe dopuszczenie dusz do udziału w życiu niebiańskim, lecz jako złączenie z Bogiem, dostąpienie boskości. Słowacki obiecywał więcej niż kościół oficjalny, obiecywał nie tylko zbawienie, lecz przebóstwienie człowieka. Ale wymagał tym samym więcej- powołując się na przykład życia Chrystusa nisko cenił samą modlitwę i żal za grzechy, żądał czynu połączonego z cierpieniem. Słowacki z pogardą się o płodności cielesnej.

VIII WIESZCZ- DUCHORODNYCH CIENI WYWOŁYWACZ

Słowacki utożsamiał siebie z duchem globalnym, z duchem wiodącym, z „kolumna ducha z pięci trójc złożoną”, ale był też konkretną osobą , synem Salomei Becu, był tym kto cierpi najwięcej i komu Bóg zsyła objawienie. Słowacki był poetą, bo nigdy nie utracił wiary w najwyższy sens poetyckiego słowa. Z kolei bez natchnienia poeta staje się oniemiały ale może się o nie starać - gdy wzniesie się ku boskości, moc zostanie mu zwrócona. Natchnienie jest znakiem kontaktu z nadprzyrodzonym. Innym takim znakiem są sny i widzenia prorocze. I wreszcie wyobraznia, na której wspiera się rozum poety. Slowacki stale łączy wizerunek poety ze słabością . Poezja ma być ewangelia wiedzy, kreowane obrazy miały najpierw pobudzać wyobraznię.

IX „ ANIOŁY SNÓW ZAGANIAJĄ MNIE...”

Śmierć stała się sprawą bardzo aktualną w okresie słowackiego przełomu mistycznego- zapisane w „ Genesis” objawienie przeżył, gdy ciężko chory jechał do Pornic „dla poratowania zdrowia”. Póżniej coraz częściej ponawiały się gwałtowne osłabienia i krwotoki. Mógł zwyczajnie poddać się woli Bożej, Zachował się jednak inaczej - zbuntowany , pragnął wygrać walkę ze śmiercią. Nie chciał umierać. Dla Słowackiego szczególna fascynacja śmiercią to także próba jej „oswojenia”, oddalenia lęku. Poecie nie wystarczała wizja szczęśliwości ducha , chciał także na ziemi zyskać osobliwą nieśmiertelność.

W narodzinach Chrystusa , w ucieleśnieniu ducha Boskiego Słowacki widział zapowiedz podobnej drogi wszystkich duchów osób zmarłych: zostaną także ucieleśnione, powrócą więc po śmierci do życia ziemskiego. Śmierć „zasłona czarna, gwiazdami strasznemi osypana”, zostanie włączona do cyklicznego procesu odradzania się nie tylko ducha globalnego, lecz i każdego człowieka.

INDYWIDUALNOŚĆ, HISTORIA, PRAWA MORALNE

SZTAŃSKA DROGA ANIOŁÓW

-„ List do J. N. Rembowskiego”

-„ Zawisza Czarny”

- „Samuel Zborowski”

- „ Król- Duch”

W „ Genesis” pojawia się Anioł Niszczyciel, istota, która pomagając w dziele postępu unicestwiała niedoskonałe kształty. To Anioł wykonywał dzieło zniszczenia. W wykładzie genezyjskim dziejów natury postać ta, łącząca w sobie pojęcia dobra i zła, miłości i śmierci, pozostawała w cieniu. W „ Królu- Duchu” duch wiodący musi innym narzucić cierpienia, zadawać ból. Król- Duch jest więc zarazem duchem wiodącym i odnajduje siebie we wszystkich innych duchach. Obdarzając je cierpieniami cierpi sam, zadając ból równocześnie go odbiera. Duch wiodący męczy i zabija, bo tego wymaga realizacja Bożego planu, ale jednocześnie czyni zło i korzysta z pomocy sztana.

ZŁO, A ROZUM

Zło to nie tylko sprawa szatana i historii, to także tępy rozsądek ludzi uczonych. Doktorzy, księża, filozofowie pragnął wyjaśnić istotę świata kierując się prawami tylko rozumu lub dogmatyczną interpretacją prawd religii, nie wierzą w nic , czego nie doświadczą zmysłami. Ufają dogmatom, nie pojmują wiary. Czynią zło, bo przez brak wiary hamują postęp ducha, sami się nie doskonalą .

SYNTEZA WIELKOŚCI W „ SAMUELU ZBOROWSKIM”

Zasadniczym tematem jest historyczna kreacja ducha wiodącego, polemika o to, jakie powinny być cechy jego charakteru i osobowości. Trzy wielkie postacie, trzy duchy idące przez dzieje prezentują odmienne wzorce.

Eolion ma dziecinna wiarę, pamięć dziejów i natchnienie poety. Książę- Zamoyski uosabia godność Rzeczpospolitej, jest obrońcą jej praw. Ale ducha Rzeczpospolitej ma w sobie Zborowski- to duch wolny, nieugięty, łamiący wszelkie zasady.

Akcja dramatu jest urywana, niespójna, nie ma zakończenia. Akcja tyczy pozornie sprawy sprzed trzech wieków. S. Zborowski magnat, mężny żołnierz, hulaka i zbójca, został w 1584r. ścięty z mocy wydanego przez kanclerza wyroku. W świetle moralności genezyjskiej Zborowski wyrasta na bohatera dziejów, reprezentuje wolę i moc. Jego adwokatem przed sądem Bożym jest Lucyfer.

W ostatnich zdaniach zachowanej części dramatu Zborowski przyzywa przeciwnika, uznaje jego wielkość. Można widziec tu zapowiedz syntezy anarchii i prawa, ducha i formy, mocy i intelekt. Dramat pozostaje nieukończony, można się tylko domyślać, jaki miał być ostateczny kształt indywidualności wiodącej.

„KRÓL- DUCH”

W utworze duch jest ponadnarodowy, idzie przez dzieje dzwigając odpowiedzialność za cały rodzaj ludzki. Jest duchem ogromnym i rozdartym wewnętrznie , łączy w sobie w tragicznym zespoleniu pierwiastek szatański i Chrystusowy, jest katem. Ma najwyższą świadomość . Znaczy to, że nie tylko może, lecz i musi ingerować w sprawy innych , że w imię postępu moralnego winien wydawać wyroki i sam je wykonywać. Przykładem na to są w tekście makabryczne obrazy męczarni, na jakie wydaje własną matkę i jakie własnoręcznie zadaje staremu lirnikowi. To znak tragizmu istnienia.

W „ Królu- Duchu” bohater w chwilach największego natężenia woli zyskuje wymiar kosmiczny, zostaje wtopiony w gwiazdy, komety i księżyce.

W dalszych rapsodach poematu zmienia się perspektywa: Król- Duch przebiega historię Polski i Rusi, wciela się we władców, od księcia Mieczysława po Bolesława Śmiałego oraz Wadima.

W tekście „ Króla- Ducha” duch koncentruje władzę absolutną, staje się krwawym despotą, który w imię nikomu nie znanych odległych celów sprawuje straszliwe rządy nad ludzkością. Może nosi w sobie ogrom cierpienia, ale jest przede wszystkim tyranem. Okrutny i samotny, z determinacją i fanatyzmem realizuje sobie tylko znane plany historii.

Tak mi boże dopomóż

8 strof, każda po 6 wersów, rymy ababcc.

Idea nowej wiary została mu objawiona i w dodatku niedaremnie. Choć jest mały i biedny, w jego sercu znajdzie się miejsce dla licznych, chce się z nimi dzielić, bronić ich i prosi o pomoc Boga w tej kwestii. Za to będzie wieczny, mocny, szczęsny (chyba szczęśliwy) i stworzony. Nie zniechęcą go protesty i namowy do zaprzestania. Pójdzie głosić prawdę bez względu na przeszkody, a „kto żyw” pójdzie za nim. Nagrodzi tych, którzy wierzą w Boga. „Z pokorą teraz padam na kolana, / Abym wstał silnym Boga robotnikiem. / Gdy wstanę, mój głos - będzie głosem Pana, / Mój krzyk - ojczyzny całej będzie krzykiem, / Mój duch - Aniołem, co wszystko przemoże. / Tak mi dopomóż Chryste Panie Boże!”. Ostatni wers znajduje się w każdej strofie w takiej postaci.

List do Zygmunta Krasińskiego

(fragmenty)

Nie wie jak i gdzie pisać. Nie odpisał na ostatni list i przez to nie wie gdzie Zyg. się obraca. Opowiada mu o Towiańskim, przedstawia jego naukę. „(…) rozwiązuje duchy i stawia je nad ciałami, wkładając im wszelkomożne korony…wpajając w nie królewskość mocy - łącząc z Bogiem - a to wszystko prostą, ożywczą siłą - jednym słowem, który świat materialny robi snem w oczach człowiek (…)”. Ci, którzy są gotowi przyjmą jego naukę. Porównuje go do Kopernika. Uważa go za doskonałego mówce, sugeruje, że gdyby go Zyg. Zobaczył to, od razu wziął by go za swego przewodnika. Wspomina o swoim objawieniu i pokorze wobec Boga.

List do Adam Kołyski

„Kochany bracie!”. Zapewnia, że trwa przy ich spawie, ale nie może przychodzić na spotkania koła. Powodem jest chęć zachowania wolności ducha, nie chce się poddawać niczyim wpływom, będzie samotny dopóki całe koło nie stanie się dla niego bratnie. Nie wierzy w nieomylność Koła, inne powody wyznał na spowiedzi u „zastępcy mistrza”. „Oto jest veto duchowe Polaka, brata waszego” - mówi. Jednak pragnie utrzymywać kontakt z nim i „innymi braćmi”.

Odezwa do braci kole

Na żądanie niektórych braci ma zamiar wytłumaczyć się. Kiedy wszedł do Koła nie obiecał mistrzowi nic oprócz trwania przy swoich prawdach, intuicyjnie rozpoznawanych jako dobre. Zali się, iż zaczęła w Kole grać „polityczna struna”. „Zaczęło się to od poselstwa do króla belgijskiego” (prawdopodobnie list wysłany przez Mickiewicza 14 października 1842 w sprawie audiencji). Zarzuca im zagubienie pierwotnych założeń, twierdzi, że ich duch obumiera. Nie wzruszają go pisma brata Romualda i brata Jeżewskiego. Szanuje mistrza i to, co głosi, tym bardziej, że miał objawienie. Chce zwrócić się w stronę Polski i prosi ich o to samo. Przypomina Chrystusa i sugeruje, że powinni go naśladować. Zgrupowanie nazywa sektą, a fakt oburzenia ich przez akcję z medalikiem (ten, o który miał prosić i uklęknąć, a tego nie zrobił) uważa za objaw zła. Nie będzie im towarzyszył w takich działaniach. Chce zajmować się jedynie prawdą.

Genezis z Ducha

MODLITWA

Podmiot (czy narrator, bo w końcu utwór pisany jest prozą, ale podmiot bardziej mi się podoba więc zostaniemy przy nim) zwraca się do Boga, który postawił go na skale i przypomniał „wiekowe dzieje ducha”. Jego (czyli podmiotu) duch był początkiem; „[duch] był w Słowie, a Słowo było w Tobie - a jam był w Słowie”. Duchy (a wśród nich również podmiot) zażądały kształtów, co Bóg uczynił. Pozwolił im nadać własne kształty tworzone na bazie miłości i woli. Bóg podzielił duchy na te, które wybrały objawienie w świetle i na te, które wybrały ciemność. Podmiot prosi Boga o pozwolenie na „wyjąkanie i przeczytanie dawnej pracy życia”. Jego duch złożony jest z Ducha, Miłości i Woli (pierwsza trójca), wędruje po świecie i powołuje bratnie jemu dusze. Duch podmiotu tworzył rozbłysk sił magnetyczno-attrakcyjnych, które zamieniły się w elektryczne i piorunowe. Lecz kiedy doszło do zaniedbania tych obowiązków Bóg zamienił jego ducha w kłąb ognia i zawiesił go na przepaściach. Powstał drugi krąg duchów świecących, ze złotym aniołem, formacja czystsza od ognia. Ów anioł porwał globy i zakręcił nimi. Trzej aniołowie (duchy) - słoneczny, miesięczny (księżycowy) i globowy ułożyli pierwsze prawo zależności, pomocy i wagi. Od tego momentu podmiot rozróżniał noc od dnia i nazywał je. Minęły wieki, ale podmiot nie jest bierny, zamienia myśli w kształty. W skałach leży duch - piękny posąg, gotowy na „człowieczeństwo formy”. Wszystko wokół jest idealnie geometryczne, śmierci nie ma. Kryształy (jakaś część pierwotnego świata, sorry ale tekst jest bardzo ciężki) zostają porównane do Egipcjan, którzy balsamują zwłoki, aby je zachować na dłużej. Podmiot wspomina trud Boga przy tworzeniu świata w 7 dni (jest to po pierwsze odwołanie do ST, a po drugie metafora wielu wieków). Wtedy pierwsze duchy ofiarowały Bogu swą śmierć. Była jednak ona jak zaśnięcie, bez bólu. Bóg ofiarował organizm Śmierci (dziwne nie?). Ze Śmierci narodziło się zmartwychwstanie. Bóg dał duchom moc tworzenia na swoje podobieństwo (chyba chodzi o rozmnażanie). Duchy nie musiały więc już „składać się, lać się, łączyć się i roztwarzać w gazy”. Podmiot wie, że jego duch pochodzi z kamienia. Z tej pierwszej ofiary zrodziło się mnóstwo rzeczy, które tylko Bóg potrafi wymienić - jako ten, który nad wszystkim zawsze czuwa. Pyta Oceanu jak rozwijały się w nim pierwsze organizmy. Z niego wyszły najróżniejsze stworzenia, m.in. potwory. Pyta więc znów Boga jakie prośby i żądania zanosiły do niego te potwory. Wspomina o żądaniu potrójnego serca, które potem złożono Bogu w ofierze. Zastanawia się nad funkcjonowaniem tych wszystkich stworzeń. Widzi w nich zaczątki człowieka. Myśli, że w końcu duch miał dość oceanu i wyszedł na ziemie, a Bóg stworzył równowagę (zmieniając zwierzęto-rośliny w tylko rośliny np.). Podmiot wspomina o swoim „upadku ducha”, kiedy zbyt zajęły go sprawy materialne. Mówi Bogu, że jest on dobrotliwy, że nawet potopem nie zmazał wszystkich śladów pierwotnego ducha. Wspomina Chrystusa. Duch za przyzwoleniem bożym zdobył ziemię i „tworzył” jakby świat roślin. Wspomina tu o leśnym Panu i o tym, że duch skupił się głównie na rozwoju ciała, które i tak miało zgnić po jego śmierci. „Na obumarłe kształty pierwszego stworzenia, na skamieniałe ciała dziwotworów morskich wleciał słup ognisty i Encelad” (najpotężniejszy z Gigantów). Cała ziemia się spaliła, żeby odrodzić się w miłości i zabłysnąć ogniem dwunastu drogich kamieni (12 i 7 to symbole doskonałości). Teraz podmiot zwraca się do własnego ducha, który głównie posługuje się myślą i czuciem. Połączył te siły, powkładał je w mózg i serce. To, co stworzył, Bóg mu nie odebrał, a zmotywował go do dalszej pracy. Powstało „królestwo węży” (jest 3; 1 - królestwo roślinopłazów, 2 - królestwo roślin). Było to przerażające królestwo, węże mieszkały w oceanie, a potem wyszły na ląd. Im więcej było w nich czucia tym usilniej prosiły Boga o łaskę. Pojawiają się instynkty matczyne - karmienie mlekiem, krew się czerwieni, a w końcu dochodzi do stworzenia czegoś w rodzaju łańcucha pokarmowego. Silniejszy zjada słabszego, jak Kaimita (odniesienie do Kaina i Abla). Bóg na to zezwolił, bo śmierć przyspieszała pęd ducha. Podmiot mówi, że nie jest w stanie opisać całego procesu tworzenia natury, który w dużej mierze pozostaje tajemnicą. Ludzie nie znieśli by takiej „nagłej” wiedzy. Sprawia mu radość przyglądanie się tworom natury, bo rozumie to - zna tajemnice. Nie będzie opowiadał o zmarłych. Stworzenie człowieka było głównym celem ducha, ale i tak okazał się niedoskonały. Dodatkowo Bóg zataił dużo tajemnic przed ludźmi. Śnią mu się pierwotne krainy i pierwszy jaszczur o skrzydłach i głowie ptaka. Ptaki były pierwsze, bo najpierw duch musiał się rozeznać w świecie, sprawdzić gdzie, co i jak, a najłatwiej zrobić to z lotu ptaka. Później osiadł na ziemi, żeby było łatwiej nad nią panować. Podmiot śmieje się widząc szkielety dziś nieznane, widząc pierwotne stworzenia. Mówi o „smoku ognistym”, przez którego pojawiła się „trzoda olbrzymia” gotowa pożreć ziemie. Bóg trzy razy strącał ją z ziemi (chodzi tu o kataklizmy towarzyszące rozwojowi planety i tworzyły kolejne warstwy tworów kopalnych). Zastanawia się nad tym, że Noe nie zabrał na okręt „jaszczurów ani słoniów olbrzymich”. Nie zna tej tajemnicy, wie jedynie, że Bóg się do tego przyczynił. Dnia szóstego (Słowacki wprowadza podział stworzenia znany z ST) pojawiła się w duchu myśl o człowieku. Duch był robotnikiem, który rozkochał się w swojej pracy, ale i nieraz złościł się na nią, rozleniwiał. Wspomina Ezawa (postać z Biblii, kiedy Ezaw wrócił zmęczony z pola, sprzedał swojemu bratu pierworództwo za miskę soczewicy, z kolei ten brat podstępnie przyjął błogosławieństwo od ich ślepego ojca Izaaka, przeznaczone dla pierworodnego). Jest to przykład na to, że na świecie zawsze była niesprawiedliwość. Trzeba by wskrzesić umarłych, aby dokładnie opisać cały proces stworzenia. Wg podmiotu (bo w ST tak nie było) na arkę nie wszyscy zostali wpuszczeni, przegoniono potwory. Prosi o pozwolenie na przeżycie ponownie dnia szóstego tworzenia świata. Podmiot twierdzi, że jego duch tworzył. Przywołuje figurę drzewa. Dochodzi do wniosku, że dzięki żółtym promieniom światła i niebieskiemu powietrzu stały się one zielone. Były takie zawsze, nawet kiedy liść figowy służył za okrycie. Kolor, a nawet każdy kształt przypominają mu jak tworzył rośliny. Podmiot mówi, że kiedy obrysowałby złego ducha to wyjdzie liść ostu, a jeśli duch byłby silny, ale nie byłby zły to wyszedłby liść dębu. Słaby duch - liść róży, jest zaczątkiem piękna. Ścieżki stworzone przez duchy są teraz na świecie, wszystko ma związek ze sobą. „Stokroć” wydaje się być jednym kwiatem, a w rzeczywistości jest to cały naród. Płatki żyją obok siebie jak obywatele, zależni od pszczół - królowych. Do takiego obrazu państwa porównuje ateńczyków i spartan. Kwiaty potrafią się przemieniać w owoce. Owoce wiele o sobie mówią poprzez swój smak. Ze światem roślin łączy się świat owadów. Podmiot widzi mnóstwo mądrości w pierwszych tworach „ducha roślinnego”. Odnajduje też doskonałość. Podmiot zapomniał się na chwile w świecie roślin, krainie młodości. Zapomniał, że miał mówić o stworzeniu człowieka. Było to tak, że ślimak złożył w ofierze Bogu swoja skorupę, a potem stworzył skorupę żółwią, żółw utworzył skrzydła i stał się żukiem, żuk poleciał do krainy węży i powstał pterodaktyl (taki dinozaur, który umiał latać =)). Powstały pierścienice (najprościej - glizdy!). Podmiot twierdzi, że pierwsze cnoty moralne, pracowitość duch najpierw umieszczał w insektach. Potem połączył te cnoty, tak, że w koniu jest odwaga i szlachetność, a w psie - wierność i pokora. Pojawiła się cecha indywidualności, jednak zbyt mała ofiara została ukarana i często te rośliny, które się różnią bardzo od innych nie wydają owoców, a zwierzęta inne niż reszta szukają schronienia u silniejszych. Bóg darzy łaską wszystkich, nawet tych zaprzedanych w niewoli. Duch wytworzył stworzenia, w których teraz mieszka, a wszystkie cechy najpierw wyrabiał u owadów, aby ludzie mogli je odziedziczyć. Nastąpiło przesilenie w przyrodzie i wszystkie stworzenia prosiły o najdoskonalszą postać człowieka, a Bóg spełnił tę prośbę. Podmiot składa mu dzięki, bo to on jest stwórcą. Podmiot nie wie co teraz robić, chociaż wie co już zrobił, a co jeszcze pozostało. Omawia proces rozmnażania, który wynosi do rangi nieśmiertelności. Jest to zapewnienie sobie nieśmiertelności przez ofiarę. Twory ludzkiej ręki (chodzi tu o rzeźby na podobieństwo ludzi) ni trwają wiecznie, a geny przekazywane poprzez rozmnażanie nie giną. W duchu jest pierwiastek światła. Jest to pierwiastek odkupienia, przeciwstawiona ogniu. Jest we wszystkich, ale go nie widać. Jednak „w przyszłości nam się pokazuje”. Duch stworzył dużo form, a Bóg na wszystkie pozwalał, jednak nie można ich już zmienić (wynika z tego, że są i takie formy, które duch opuścił). Od ducha globowego zależy wyzwolenie. Znów opis istoty i znaczenia ofiary. Podmiot prosi Boga, aby jego słowa „leciały jak wiatr”, prosi o „widzącą wiarę”, „uczucie nieśmiertelności”, o „słońce mądrości”. Wie, że świat jest stworzony dla ducha, a nie dla cielesności. Dla niej nic nie istnieje. Podmiot chwali Boga i prosi, aby na świecie panowała miłość, która zaprowadzi wszystkich do „królestwa Bożego”.

DO PASTERECZKI,

SIEDZĄCEJ NA DRUIDÓW KAMIENIACH

W PORNIC NAD OCEANEM

Wiersz ma 5 strof (1-8 wersów, 2-6, 3-17, 4-10, 5-10), a rymy są tak różnorodne, że nie będę wypisywać- jednym słowem wiersz nieregularny.

(1 strofa) Boże pobłogosław tę pasterkę, która siedzi na kamieniach druidów. Ma opromienioną głowę zorzą, za nią jest morze, ma chodaki postawione na białych krzemieniach, złote włosy i anielskie spojrzenie.

(2 strofa) Boże błogosław to miejsce, gdzie ona usiadła i płakała nad swoją nędzą. W tym dziecku jest „królowa ducha”, która jest nieszczęśliwa.

(3 strofa) Dziewczynka była mu „wdzięczna”, zarazem „słoneczna i miesięczna”, blada, jakby nie miała krwi i ciała. Pięknie wyglądała tak siedząc i była mu zarazem „Chłopeczką - i Dyjanną,/Zjawieniem i obrazem,/kochanką i dziecięciem,/smutkiem - i niebowzięciem…”

(4 strofa) Jej włosy są jak zboże - złote i przezroczyste. Wiatr niósł je na morze, a było w nich coś ognistego, jakby „przypięła je upiorzyca/śpiąca w grobie…pod nami…”

(5 strofa) Natura tworzyła harmonię z tą postacią. Ona to „stróżka - i duch mogiły”. Niewinność na twarzy, a stopy na księżycu.

PATRZ NAD GROTĄ

25 wersów, bez podziału na strofy. Rymy abab.

Nad grotą, zakończoną złotem, pojawia się dziewica. Wydaje się zarazem świętą i czarownicą. Wokół przyroda. Gdy zapadnie noc będzie świecić jak księżyc, taka jest biała. Albo zapłonie płomieniem, albo zamieni się w strumień - taka jest czysta. Rozpłynie się ten duch, a jej cząstki spłyną na przyrodę - „stepy morze”. Jest ona „traw Oceanidą”. Takiego dziewczyna posiada „wietrznego ducha” i taka jest silna.

LIST DO MICKIEWICZA

Mówi „Bracie Adamie!”, wreszcie opublikował list następny. Przypomina, że to nie on wyrzekł się braterstwa z Kołem, ale A. Towiański wyrzekł się jego. Jednak w dalszym ciągu podtrzymuje veto wobec konszachtów i porozumień z Rosją. Żąda, aby jego sprzeciw został zakomunikowany w Kole. Uważa, że ma „wolność” działania, w taki sposób, jaki uzna za najlepszy dla ratowania „ducha Ojczyzny”. Brak „aktów” do umieszczenia tego protestu, więc powierza go pamięci narodu. Podpisuje się „Brat Juliusz Słowacki”.

DO KOŁA CAŁEGO

TAK NAZWANYCH TOWIANSCZYKÓW,

CZYLI UCZNIÓW PEWNEGO ANDRZEJA TOWIAŃŚKIEGO,

NA RĘCE ZASTĘPCY MISTRZA ONEGO,

ADAMA MICKIEWICZA

Wspomina swoje veto, które zostało zignorowane. Współpraca z Rosją doszła do „ostatnich granic hańby i upodlenia”. Wolni ludzie idą w niewolę. Poddanie się cesarzowi Mikołajowi do ujma dla ojczyzny. Jego protest nie tylko nie zawrócił jego braci na właściwą drogę, ale został zatajony przed Kołem. Dopiero zeznanie pułkownika Kamieńskiego wyciągnęło prawdę na wierzch. Słowacki oświadcza, że nie zdejmuje veta z Koła, a nawet je umacnia. Przez to pozbawia ich czci w duchowym sensie jako Polaków. Obiecuje im miłość braterską jeśli się nawrócą. Ma nadzieję, że nawet jeśli Bracia zignorują jego protesty, to chociaż znajdą się inni ludzie, gotowi za to walczyć. „Akt” (czyli list po prostu chyba, tyle, że jako dokument traktowany) powierza Józefowi Reitzenheimowi. On jest szlachetnym obrońcą ojczyzny i on ów list przekaże Mistrzowi. Da do podpisu świadkom, przechowa, a w odpowiedniej chwili opublikuje. Znów oświadcza, że będzie robił to, co uważa za słuszne, aby kraj ratować.

[DZIEŁA FILOZOFICZNEGO CIĄG DALSZY]

  1. [DIALOG TROISTY Z HELIONEM, HELOIS

I PRZECIWNIKAMI]

(fragmenty)

[Wstęp]

Pozwól mi panie, mówić na dwa głosy, trójca ducha chwalić ciebie i wykonywać „dalszą pracę globową”. Wybrałem ludzi, którzy dla prawdy i nauki ducha są gotowi porzucić „świata uciechy”. Ci dwoje byli „najpierwsi”, zaraz po „chwili Edeńskiego zwycięstwa”. Są to postacie doskonałe, które otaczała doskonałość rajskiej natury. Wszystko było piękne.

[ROZMOWA PIERWSZA - O CELACH FINALNYCH]

[redakcja B]

(powyższy nawias to pozostałość po porządkowaniu wydawniczym, tak w książce jest zapisane więc tez tak to oznaczam. Dialog przedstawiany w tym punkcie jest niepełny, brakuje jakby początku)

[TŁOMACZ SŁOWA]

Katolicki Kościół jest posągiem, który czeka na oświecenie błyskawicą.

[HELION]

Jak może być możliwe zmartwychwstanie?

[T.S.]

Cud ten ukaże się w „Chrystusowym kościele”.

[HELION]

„Czucieli ku niemu w sercach zagasłych obudzisz…”

[T.S.]

Błysnę na nich myślą i ich serca zapalą się, otrzymają nową wiedzę.

[HELION]

Nie rozumiem, jak stare kształty mają poznać nową wiedzę?

[T.S.]

Posąg Saturna, który pożarł własne dzieci. Każdy widzi w nim straszydło, postawienie takiego posągu w kościele jest barbarzyństwem. Ale filozof powie, że jest to alegoria czasu, który wszystkich nas w końcu pożre. Ja zaś myślę, że jest to wyobrażenie ducha, który po wiekach pracy wchłonie wszystko co stworzył i całą materię i zabierze ze sobą do niebios.

[HELION]

Dziwię się. Przecież materia składa się z atomów. Nie widzę związku jej z duchem.

[T.S.]

Atom to 7 dziecko ducha, w procesie tworzenia.

[HELION]

Proces ten jest ci więc znany?

[T.S.]

Tak, został mi objawiony, oto on:

Stwórca - Syn Słowo Duch ST. miłość

Duch - Duch miłość (Attrakcja) Duch wola (ruch)

Wola Ruch - Wola Duch Wola Siła (Magnetyzm) Ruch

Magnetyzm - Magnetyzm siła Magnetyzm elektryczność

Elektryczność - Elektryczność magnet. Elektryczność cieplik

Cieplik - Światło cieplik Światło atom (proch)

Proch - Proch światło Proch forma (gazy)

(atrakcja - przyciąganie wzajemne ciał; cieplik - mniemana materia płynna, nieważka, występująca w przestrzeni światła i wszystkich ciałach na ziemi; tablice stworzenia przepisałam, tylko formę trochę zmieniłam dla ekonomi pracy)

[HELION]

Przeraża mnie ta tablica, od której oczu oderwać nie mogę. Wydaje się to wszystko prawdziwe, ale niesamowite, że wszystko powstało z myśli. Gdybym nie kochał Boga, pomyślałbym, że to szatańskie wizje.

[T.S.]

Poczułeś w sobie ducha stwórcę. Gdybyśmy nie znali tej tajemnicy, dalej powtarzalibyśmy przypuszczenia kościoła. Że Bóg człowieka zrobił własnymi rękami i tchnął w niego życie. Teraz wiesz, że duch w nas może się rozwijać. Tak jak wzrok rozwinął się dzięki teleskopowi. Duch jest ograniczany przez ciało. Gdybyś nie miał ciała to może mógłbyś poczuć na sobie palący się Rzym.

[HELION]

„Wprowadzasz do pośmiertnej krainy..”

[T.S.]

Nie wiem jak „odgraniczyć ciebie po śmierci od powszechnego kościoła” chyba tylko mocą ducha. Bo tam gdzie twoja myśl dostanie, tam będziesz ranny.

[HELION]

Jaśniej proszę.

[T.S.]

Opowiem to twej siostrze Helois, ona wrażliwsza jest. Czy gdy położysz rękę na ogniu poczujesz cierpienie w duchu? A czy obejdziesz się bez łez i boleści jeśli rzuci Neron twoje dziecko lwom na pożarcie?

[HELOIS…]

„Ach! choćby mi obcego człowieka…”

[T.S.]

A jeśli spalę 100 000 ludzi gdzieś daleko i ty nie będziesz o tym wiedziała, będziesz cierpieć?

[HELOIS]

Jak można smucić się czymś, o czym nie wiemy?

[T.S.]

Bo duch cierpi kiedy wie o krzywdzie. Drugim ciałem „bolącym ducha” jest rodzina, a trzecim cała ludzkość. A kiedy umrze zrzuci „glinę”, która go ogranicza, ale tych dwóch ciał nie zapomni, dalej będzie je odczuwał. Żeby to lepiej zobrazować zacytuję poetę: „Na te wszystkie męki,/Które mój duch już wycierpiał na ziemi/I tutaj między słońcami złotemi/Rozeskrzydlony na świata obszary” (fragment Samuela Zborowskiego).

[HELOIS]

Słyszałam i dusza się jakby we mnie przewróciła.

[T.S.]

Po śmierci będziesz odchodzić do Chrystusa w szczęściu i pięknie, ale przeciwne duchy będą cię atakować. Narodzisz się w nowym dziecku i dalej będziesz myślała jak duch. Pomyślisz, że ogień to duch i będziesz chciała tam ulecieć, ale wtedy poczujesz „więzienie formy”.

[HELOIS]

„Helijonie…wyprowadził mnie z morza duchów…” i wytłumaczył płacz dziecka, moje pierwsze wyciąganie rąk do światła. Ale uczynił mnie piękniejszą z ducha niż jestem.

[T.S.]

Przyrzekam, że cała twą postać „odbuduję”. Jak wyobrażasz sobie siebie samą po śmierci?

[HELOIS]

Koło atmosferyczne, którego środkiem jest poczucie się w sobie.

[T.S.]

Patrz Helijonie, twoja siostra powtarza herezję Orygenesa, który uważał, że dusze ludzkie są okrągłe jak słońce.

[HELION]

„Prowadź dalej w tę krainę pełną zdziwień…”

[T.S.]

Trzeba zejśc na ziemię, bo świat duchów jest zbyt skomplikowany. Jedynie Chrystus rozumie go doskonale. Ty nie jesteś w stanie mając ciało.

[HELOIS]

Genezis i ta rozmowa taką drogą postępuje…”

[T.S.]

Wiedząc, że przed urodzeniem i po śmierci obcowaliśmy z duchami, które ułożone są według określonej hierarchii, nie trzeba się dziwić, że kochamy ojczyznę od urodzenia, a między sobą czujemy się lepiej niż z innymi ludźmi. Zbawienie nie polega na ucieczce od formy, ale na zbawieniu całego świata. Wtedy po śmierci można się spodziewać szczęścia.

[HELION]

Skąd wziąć siłę, jak to zrobić?

[T.S.]

Albo ofiarować się boskiemu celowi, albo otworzyć na moc bożą.

[HELION]

Platon swoim uczniom radził modlić się o prawdę.

[T.S]

Modlitwa bez oddania Bogu jest próżna, a oddanie Bogu bez otwarcia ust na Jego moc - niszczy. Duch, kiedy odłącza się od Trójcy świętej staje się niewolnikiem formy.

[HELION]

A ja myślałem, że trzeba się każdej dobrej sprawie oddać bez końca.

[T.S.]

Tak zrobiłeś z miłością do Helois. Używałeś wszelkich mocy, wojska aniołów, aby jej umilić życie i przypominać o sobie. Ona myślała, że owe moce na zawsze jej będą, a do innych spraw znajdziesz nowe siły. Natomiast gdy odbierzesz jej część tych mocy, aby walczyć o dobro na świecie, to ona poczuje się oszukana. W ten sposób tracisz siłę duchową, a możesz stracić też miłość.

[HELION]

Czy jesteś przeciwny miłości?

[T.S.]

Nie bój się, bo miłość jest szczeblem miłości Bożej, a więc przez niego chronioną jest.

[HELION]

Raj na ziemi.

[T.S.]

Każde uczucie opisane w kategoriach boskich i duchowych jest doskonałe.

[HELION]

„Duchy więc rosną.”

[T.S.]

Będąc zawsze na bożej drodze i w Jego mocy działając, pokazałem wam jak tracicie piękno i siłe. Teraz sami możecie się leczyć. Skoro celem każdego ducha ma być zapalenie miłości we wszystkich duchach, to wy możecie tę pracę prowadzić, jesteście wszechmocni wobec świata.

[HELION]

Strasznie wymówiłeś to słowo.

[T.S.]

I nie cofnę go, bo powtarzam po Chrystusie.

[HELION]

„Jednym więc silnym Boga wetchnieniem w siebie… mógłbym…”

[T.S.]

Formę swą napełnić tak, że pęknie… Dzisiaj czyń, co potrafisz, a jutro poczujesz co możesz, jednak nie myśl teraz o tym.

[HELION]

„Jutro więc może olbrzymiej potęgi na ziemi?...”

[T.S.]

Może dobro, może zło, miej miłość bożą.
[HELION]

Niepewność ta mnie trwoży. Więc idea nasza, którą ledwo odkryliśmy, może zostać zniszczona? A ja być może jeszcze raz będę musiał pokonać fałsz, który już pokonałem?

[T.S.]

Są dwie drogi ducha na ziemi - miłość żywych do umarłych i milość umarłych do żywych.

[HELION]

Wytłumacz.

[T.S.]

Gdybym zdjął z ciebie cielesną zaporę, ujrzałbyś, że Helois emanuje tysiącami świateł i srebrnych strzałek - to duchy bezcielesne, podobne jej naturą. To atmosfera cudów i krzyżujących się sił. Czasem nie można uwolnić się z jednej myśli, czasem jest to strach, czasem rozpacz.

[HELION]

Cudownie mi to wyjaśniłeś.

[S.T.]

Natchnienie przychodzi od niewidzialnych, ale czasem jest tak, że największy z „natchnicieli” ukazuje ci swą twarz. Jak to się nazywa?

[HELION]

Objawienie.

[T.S.]

„Natchnieniec” musi więc siłą dorównywać duchom, aby mógł natchnienie przyjąć. Poeta jest czczony dlatego, że łączy widzialność z niewidzialnością i przez niego największe duchy działają. „Przez podniesienie ciągłe ducha otrzymujesz nareszcie kapłaństwo słowa…” Jeśli dziś nie możesz z siebie głosu wydobyć to niespodziewanie wybuchniesz tą umiejętnością.

[HELION]

„Zatrzymaj się… bo oto rozjaśnienie z ducha rzeczy dotąd tajemnic… jest może przeciwko świętościom tajemnicy”.

[T.S]

Największa choroba duchów to strach przed prawdą i zwątpienie w „skrzydeł potęgę”

[HELION]

Trafiłeś w sedno mojego sumienia. Zakochany jestem w cudowności i nieprzewidzianej uczucia i myśli.

[T.S.]

Tylko prawda zwycięża. Daj mi wszystkie tęcze świata, a ja dam ci słońce, „które jako Polak i Kopernika potomek, mam w rękach”. Przybyłem porządkować hostią, oświecać prawdą.

[HELION]

„Na drodze więc Bożej być i rosnąć w nieskończoną potęgę tworząc siebie modlitwą…”

[T.S.]

To jest tajemnica wszelkiej wielkości ziemskiej. Odnowiłeś grzech pierworodny zaparciem się potęgi ducha, miłością do formy teraźniejszej.

[HELION]

„A ten grzech…?”

[T.S.]

„Była pierwsza prośba duchów globu, które o miłości w duchu a stąd o promienistości w formie zapomniały.”

[HELION]

Twa logika mnie przeraża.

[T.S.]

Jeśli stracisz wiarę - utracisz „sił niewidzialnych krainę”. Wyparcie się duchów jest bezskuteczne. Cezar sam siebie pozbawił geniuszu, a Francja dziś jest podzielona.

[HELION]

„Sądzę, że prócz wiary, wiarą wzbudzonej, nie znajdziesz na to innego dowodu…”

[T.S.]

Dobre instynkty są w nas najpierw mimowolne, ale wraz z przybyciem wiedzy stają się świadome. Wiara podobnie - zniszczona, ale wsparta wiedzą - uszlachetnia człowieka.

[HELION]

Racje więc miał Platon mówiąc, że rodzimy się z umarłych, albo Szekspir, który mówił, że umierać to rodzić się na nowo.

[T.S.]

Zastanów się nad tajemnicą trójcy świętej. Spełnia się ona w każdych narodzinach człowieka. Kiedy 3 duchy potrafią się zlać w jedno - dają początek formie. Trzeci duch jest dzieckiem dwóch pierwszych, ale posiada większa moc od nich, sieje więcej miłości. Dopełnia trójkąt, jednak pochodzi z umarłych. „Idzie więc o to ażebyśmy po śmierci naszej nie zostali bez ojczyzny…”

[HELION]

Jak?

[T.S]

Otóż w zaświatach duch błądzi i szuka odpowiednich rodziców, po czym wchodzi „w puste formy dzieciątek”. Jeśli natury duchów ojczystych zapałają inną miłością niż dotąd i wprowadzą fałsz, chciwość, egoizm itp., to my wybierzemy się w bardzo długą podróż po zaświatach.

[HELION]

Rozwiązałeś mi największą tajemnicę świata. Lecz uświadomiłeś istnienie „wojsk niewidzialnych”, które niszczą cnoty narodowe. „Teraz pojmuję dlaczego naród straciwszy narodowość, staje się zbiegowiskiem różnego rodzaju ludzi, bez charakteru, bez wodza - niezdolnych uczuć jednej najwyższej prawdy ani do jednego przedsięwzięcia sił nakierować - straszliwa przyszłość…”

[T.S]

Nie bój się, mamy przeciwko nim doskonałą broń. Podniesienie sakramentalne duchów - małżeństwo, które zdobywa dla nas święte pokolenie i ślub cywilny - broni od napadu obcych, niegodnych ciała polskiego.

[HELOIS]

Helionie, oto dogmaty oczywiste, a jednak piękniejsze od tajemnic.

[T.S.]

Każdy nasz grzech jest jakby dziedziczony przez dziecko, którego formę zająć wtedy mogą duchy złodziejów, zabójców… Sroga kara za grzechy.

[HELION]

Wiecznie więc pracujemy i do ciał wracamy?

[T.S.]

Św. Paweł powiedział: wszyscy zmartwychwstaną, ale nie wszyscy będą przemienieni. Praca trwa do przemienienia. Kiedy duch przerośnie formę - zasługuje na ciało niebieskie. (opowiada dalej o Chrystusie i jego dziele)

[HELION]

Rozgrzeszasz więc chęć sławy?

[T.S.]

Chodzi o to, że jak człowiek jest dobry to ludzie go kochają, więc staje się sławny. Byleby zachować priorytety i skupić przede wszystkim na boskim działaniu. Pan czeka na nas w bramie do nieba, do stolicy św. Jana. Spływa ona z obłoków, na tęczy, mgłach. Widzę ten mur złoty, bramę srebrną „i straszną cień jego… i coś… niby czerwoność pięciu stygmatów krzyżowych…”. Itd. (następnie zostaje przywołany fragment Samuela Zborowskiego - poetycka parafraza wizji Jeruzalem z Apokalipsy) Dalej pokażę wam „świętą duszę polskiego dziecka”. (tu znów zostaje przywołany fragment Samuela; który mówi o tym, że chce walczyć mimo wszelkich przeciwności, a na koniec moralna gadka o ojczyźnie).

[ROZMOWA DRUGA - DYSPUTA Z PRZECIWNIKAMI]

[Fragmenty redakcji A]

[wstęp poetycki]

Tłumaczył nam ostatnie ducha tajemnice, czas spokojnie mijał, gdy nagle nadeszli „z siwizną na głowie (…) trzej niby sędziowie”. Ksiądz pleban, który zostawiał ludziom wiarę, a sam bronił „zbrodni i swawoli”, a który teraz „niósł wojnę”. Z nim szedł doktor - „człowiek mniej niż święty, ale uczciwy lekarz”. Wzięli ze sobą też gasthoffa „pół-niemca, prawie - filozofa”. Przyszli wydać wojnę dziejom genezyjskim. (teraz następuje jakby dygresja, bo nie widzę związku z poprzednimi wersami, przytaczam w całości)

Pomnę, kiedym różanym Sfinksowym Alejom/W Luksorze myślą moją przydałem Platona,/To mi się wnet posągów tych twarz rozjaśniona/Pokazała… i gmachów zapisane lica,/Oświecone jakoby od ducha księżyca,/Wyraźnie mogłem czytać… Podobnie… w tej grocie/Twarz mej siostry… i muszek świętojańskich krocie,/Które nad siostry mojej zebrały się licem/Były mi rozwidnienia iskrą i księżycem.”

[FRAGMENT ROZMOWY Z KSIĘDZEM]

[MISTRZ]

Teraz udajecie, że nie rozumiecie naszej nauki, naśmiewacie się z wizji i mistycyzmu. Ale właśnie w tym tkwi „odkrycie prawdy ewangelicznej”. To jest ukazaniem twarzy, a nie kryciem jej. Wielu z was czuje już naszą prawdę, ale nie mają odwagi się przyłączyć. Ty (do Księdza) jesteś zbyt młody do tej epoki, nie nadajesz się. Idź głosić swoje sakramenty „w prostocie ducha… i w niemowlęctwie ducha…”

[DOKTOR]

Według ciebie nasz ksiądz nie zostanie zbawiony?

[MISTRZ]

Nie ma ducha, który nie byłby na końcu zbawiony. Jedynie duchy, które zasiedzą się w formie, wrzucone zostaną w jezioro siarki, aby zostały przetrawione nim zostaną powołane do nowej pracy.

[DOKTOR]

Ale pytam co będzie z księdzem po śmierci?

[MISTRZ]

Niechże sam powie czego się spodziewa.

[KSIĄDZ]

Nagrodą będzie widzenie Boga, jego przytomność, widok światów, którymi On rządzi, pokój niebieski.

[MISTRZ]

„Duchże twój tego wszystkiego zapragnął ogniście?”

[KSIĄDZ]

„Wiara mnie oczyści przed Panem…”

[MISTRZ]

A co byś zrobił, gdybyś znalazł dziecko na polu i chciałbyś pocieszyć je rajem? Dałbyś mu jabłka i piszczałkę i zabawiał wedle jego wieku? Czy zaprowadziłbyś go do mojego pkoju, gdzie obrazy, posągi i księgi ducha napełniają?

[KSIĄDZ]

Dałbym mu owoców i grosza na piszczałkę.

[MISTRZ]

A jak Spędzasz wieczory?

[DOKTOR]

Gramy wista u księdza plebana.

[KSIĄDZ]

Dla rozrywki

[MISTRZ]

A ciało czy duch gra dla rozrywki?

[KSIĄDZ]

Duch odpoczywa wtedy…

[MISTRZ]

Więc twój duch woli czasem nie myśleć o niczym, zamiast wiecznie pałać miłością do Boga. Po śmierci albo zostaniesz całkowicie odmieniony, albo pozostaniesz taki na wieki.

[KSIĄDZ]

„Moja ułomność nic nie dowodzi.”

[MISTRZ]

Nie jesteś ułomny, ale czysty - nie urosłeś we własną moc. Nie grzechy lecz brak płomiennej miłości zatrzyma cię na ziemi wraz z tobie podobnymi.

[KSIĄDZ]

„Na teologią bym cie wyzwał i zwalczył”

[MISTRZ]

Ty uciekasz się do ksiąg, doktor do doświadczeń i dysekcji, a filozof do metody. Nie jesteście „krynicami ducha”. Można filozofować i nic nie powiedzieć ani o Bogu, ani o duchu. Sokrates miał rację, mówiąc o nieśmiertelności ducha i był filozofem. Lecz ci, którzy dochodzili do tego dysekcją (sekcja, rozkładanie na części) poznali dopiero narzędzie filozofii. Wiedzą, iż trzeba im natchnienia - i to jest rozwiązanie, jednak oni nie są filozofami lecz jedynie postulantami. To tak, jakby ktoś nagle wpadł na to, że do walki trzeba oręża i napisałby obszerną pracę, w której to udowadnia. Ja, gdybym był nauczycielem, powiedziałbym jak dostać natchnienie.

[KSIĄDZ]

Więc jak ja mam zdobyć natchnienie?

[MISTRZ]

„Cierp, że go nie masz”

[KSIĄDZ]

Łatwa odpowiedź.

[MISTRZ]

Pokazuje wam, że przez cierpienie macie podnosić swego ducha, a przez to otrzymać rozwiązanie tajemnicy. Wy zaś zaczynacie od tego, że wszystko jest tajemnicą.

[ZAKOŃCZENIE]

ROZDZIAŁ II

Święta jest każda siła, z której duch czerpie moc - choćby była to siła pogańska. Żadna siła nie jest przeklęta, bo każda rządzi Chrystus. Są uświęcenia najwyższe - w duchu Chrystusa, ale są też w duchu Ojczyzny. Można żyć bez tej mocy, ale jest to nędzne życie. Sakramentalna siła Chrystusowa ciągnie wszystkie duchy do jednego celu, jedności. Sprawa boża dzieje się poprzez dążenie do przemienienia. Duch Chrystusa przelewa się do naszych dusz podczas 5 sakramentów (pominięte jest małżeństwo i kapłaństwo, jako te których nie każdy dostępuje). Przywołanie historii Elizeusza, który napełnił dzban biednej wdowie, a ona rozlewał zawartość do innych dzbanów bez końca. Podobnie z Chrystusowego ducha napełniane są wszystkie dusze. Napełnia duchy małżonków. Chrystus jest architektem - ma plan, do którego prowadzi ludzi, aby w jednej myśli Boga funkcjonowali. Niszcząc małżeństwo niszczy się harmonię, a wprowadza nieład. Korzystajmy więc z sakramentów. Mówmy, że do skończenia pracy Słowa służebnikami boskimi jesteśmy. Musimy znosić przeciwności, kochać aspekt duchowy. Stanowi to piękno nieśmiertelnych. Wybudowałem wam świat z ducha, zobaczcie gdzie w nim jesteście, żeby śmierć was nie oszukała. Póki duch jest w ciele będzie się sprzeciwiał nieśmiertelności, ale łódź życia w końcu się zatrzyma. Narzekacie na nieszczęścia, a Ojciec nie lituje się nad wami, bo to wam oddał władzę nad światem. Jednak przyzywa was do siebie, sprawdza, testuje. My musimy czekać, aż Jezus wróci na ziemię. Grzechy będą przebaczone, bo to nie Bóg się mści, ale forma. Ja dostąpiłem pokoju mówię wam, abyście otworzyli się na prawdę Bożą, która wyjaśni tajemnice. Po objawieniu prawdy wszystkie problemy znikają. On rządzi wszystkim. „Polsko! Ojczyzno moja! Wzywam cie na ten wieczernik ostatni - abym się przepasał prześcieradłem śmiertelnym i umywał krwawe nogi twoje…” wypełniam wolę Chrystusa - nie ciałem lecz duchem. „wszystkie nogi umyte” pójdą za mną, kto poznał prawdę, ten nie zawróci. Kończy się cierpienie i obłuda, dziękujmy Bogu za to. Polsko! Ciesz się, bo co którzy odchodzą w cierpieniach - powracają. Znajdą się ludzi, którzy zechcą kontynuować dzieło tej księgi (dalej jest błagalna i dziękczynna zakończona „amen”)

[PRÓBY POEMATU

FILOZOFICZNEGO]

[POCZĄTEK POEMATU O NOWEJ NAUCE

GŁOSZONEJ PARZE UCZNIÓW[

[Redakcja A]

(Fragment)

23 strofy, przeważnie 4-wersowe

Zwrot do Pana, podmiot zwiedza cały świat i szuka jednej prawdy. Człowiek nie zastanowi się nad wolą, bo nie potrafi kuć mieczy z błyskawic, zatrzymać gwiazd, wyrwać pioruna z chmury. Odwiedził również kraj Ateńczyków, gdzie słyszał różne głosy. Jednak odszedł stamtąd smutny. Leciał i słuchał śpiewu bocianów, pieśń z ziem ojczystych. Jednak iowe śpiewy mu nic nie dały, bo ich nie rozumiał. Ale teraz jest rozweselony, bo w końcu poznał naturę. Jest to dla niego największym skarbem, otrzymanym od Boga. Niech nikt nie mówi jaka jest zdrada, nienawiść, bo nie jesteśmy nowi w tych kwestiach. Mamy spore doświadczenie. Prosi o pozwolenie na spotkanie z Polakami, o obronę polskiej wiary. Ktoś powiedział, że Roma nie jest już królową. Podmiot rozglądał się, żeby zbadać kto to powiedział. Ujrzał dwie mary -młodzieńca z dziewicą. Schylali się nad fontanną, źródłem. Zapytał ich po co, ale oni sami nie wiedzieli. Podmiot domyślał się czego szukają, a oni przyznali iż pragną tylko piękna z tych źródeł. Podmiot uświadomił im jednak, że piękno jest w duchu.

SAMUEL ZBOROWSKI

OSOBY:

AKT I : OJCIEC, EOLION, CHÓR DUCHÓW

AKT II : OJCIEC , EOLION, CHOR MĘDRCÓW, PIERWSZA WALKIRIA, DRUGA WALKIRIA, DZIEWCZYNA, LUCYFER

AKT III : SAMUEL, KANCLERZ, LUCYFER= BUKARY, CHRYSTUS, JA- ADWOKAT

AKT PIERWSZY

Eolion śpi. Przybywa jego ojciec wraz z uczonymi, którzy mają wyjaśnić powody jego widzenia. W tym czasie młodzieniec się przebudza i ma pierwszą wizje. Eolion mówi, iż krew i odkupienie to elementy cyklu historii. Dostrzega on narodziny świata:

Gdy łono ziemi otwierał

I z ogniami rzucał skały

Kiedy na burzliwem niebie

Pioruny odpowiadały.

Widział również swoje przymierze z Bogiem. Woła także do niego, że zrobi wszystko aby tylko ten przyjął go do siebie. Jest gotów posunąć się do czynów niemoralnych oraz stać z mogiły, byleby przestąpić bramy jego królestwa. Teolog stwierdza, iż Eolion rozmawia z Bogiem i pyta się go co widzi. Ten początkowo stwierdza, że nic nie widzi , lecz pózniej zauważa w swym widzeniu proroków ze Starego Testamentu. Jego ojciec z kolei jest zaniepokojony jego sennymi wizjami. Mówi uczonym, że teraz i tak zachowuje się ja człowiek, ponieważ niejednokrotnie odzywa się w nim drugie wcielenie: Świszczał jak wąż, przed piersią upiora.

Eolion znów ma widzenie. Tym razem odnajduje się on we wcieleniu faraona, w Tebach, starożytnej stolicy Egiptu, jako syn Ramzesa II. Eolion jak faraon każe swym poddanym zaprząść białe konie i zwraca się do swej siostry Atessy aby ta wyruszyła z nim. Atessa będąc jego siostrą, była również jego kochanką. Eolion wylicza swe zasługi i czyny jakich dokonał w Teb. Przedstawia również swoje fatalne zachowania: Gardził ludzmi, traktował ich przedmiotowo, był nieczuły na czyjeś cierpienie. Następnie wzywa do siebie potwora utożsamianego z egipskim Setem, bogiem zła i życia pozagrobowego. Kiedy widzi zaprzężony wóz, pragnie odjechać nim wraz ze swą siostrą. Zapowiada także śmierć jego i Atessy, która pomimo zmumifikowanego ciała zachowa urodę i młodość. W tym samym momencie dobywa miecza i każe przysiązć potworowi, że za trzy tysiące lat wszystko będzie wyglądało w Teb tak samo. Eolion wyraża również ogromny podziw w stosunku do Homera - ślepego harfiarza. Mówi , że ma ciągle przed swymi oczyma jego dzieła. Wyznaje magowi( potworowi) ,iż w głosie Homera jest coś nieśmiertelnego i dlatego na pokrywie jego grobowca jest jego wizerunek.

Eolion mówi o tym, iż pragnie śmierci w ramionach Atessy. Wspomina także o grobie Ramzesa III, na którym są wyryte imiona jego dzieci. Jako tenże faraon zwraca się do Atessy, że ich nieczysta miłość zgubiła ich. Zapowiada jednak, iż zmartwychwstana i nadal będą szczęśliwi: Obudziemy się znowu na słońce i miłość / I dawne życie w tęcze się rozleje nowe . Eolion pragnie aby oboje odeszli ze świata i daje swej siostrze truciznę, a on sam pragnie przekuć się mieczem. W tym momencie omdlewa.

W ostatnich słowach pierwszego aktu, do głosu dochodzi chór duchów, który widzi co stało się z jego królestwem po trzech tysiącach lat, że nie jest już potęgą. Chór zapowiada jego nieszczęście, które jest spowodowane nieczystą miłością do Atessy. Nazywa Eoliona duchem smętnym i ślicznym. Mówi, że jego grób i sarkofag jest pusty, a jego marzenia o zmartwychwstaniu legły w gruzach. Chór wspomina o ich wspólnej śmierci.

AKT II

Eolion spotyka podczas wędrówki nad jeziorem nowe wcielenie Atessy, dziewczynę córkę rybaka. Wyznaje, że jest ona częścią niego i została od niego oderwana. Opowiada jej również o Teb oraz o Homerze, a także o ich wspólnej śmierci. Dziewczyna rozmawia z młodzieńcem o zmartwychwstaniu Jezusa. Następnie Eolion porównuje się z Chrystusem. W dalszej rozmowie z ukochaną wyznaje jej, iż śmierć połączyła ich oboje: Schodzmy razem w dolinę, Schodzmy w powietrze sine, Do tej wielkiej otchłani. W tym momencie schodza w otchłań.

Pojawia się ojciec chłopca oraz Lucyfer, który mówi mu o poczynaniach jego syna. Ten nie jest zadowolony z takiej sytuacji, ponieważ uważa zachowanie syna za niegodziwe. Lucyfer informuje ojca o tym, iż kochankowie ulatują w przestworza. Ojciec Eoliona jest załamany .Nie może się pogodzić ze stratą syna. Obojętne stają się dla niego losy narodu, ponieważ pogrąża się w smutku za nieobecnym synem. Pragnie śmierci , gdyż nie widzi sensu dalszego życia .

AKT V

Głosy i gwiazdy prowadzą rozmowę o jękach i błyskawicach, które dochodzą z daleka. W tym momencie zjawia się Lucyfer, który jest siłą sprawczą tych odgłosów. Głosy chcą dowiedzieć się kim jest , lecz ten początkowo nie chce się przedstawić. Lucyfer ukazuje sedno tego aktu. Sprawa dotyczy Samuela Zborowskiego oraz Jana Zamoyskiego, która toczy się przed sądem w zaświatach. Zborowski skazany za życia na ścięcie , przed sąd niebiański wzywa Zamoyskiego. Samuel chwytając własny łeb wchodzi przed sad boży. Mówi, że leży w grobie splamiony krwią, zapomniany przez naród. Wspomina swe ścięcie z rozkazu Zamoyskiego. Wyznaje, że kiedyś było prawo, które mówiło, że jeżeli król zabezpieczył jakiegoś człowieka, to ten był nietykalny, jedynie Bóg mógł decydować o jego życiu. Wyznaje, że przed śmiercią wymówił pacierz i gdy wykrzyknął słowo JEZU PANIE!! Kat przestraszył się i uciekł, a w tym momencie Zamoyski wziął miecz i ściął Samuelowi głowę. Nagle duch kanclerza ( Zamoyskiego) wkradł się podstępem w ciało księcia. Wyznał, iż był pierwszym czujnym i groznym strażnikiem narodu. Mówi także, że jeszcze za życia Samuel w Proszowicach zajechał mu drogę i pomimo nawoływań aby zjechał z drogi ten nie miał zamiaru ustąpić. Zamoyski w odwecie skazał go na ścięcie. Samuel zarzuca kanclerzowi, że przed samą egzekucją przysłał do niego pijanego ksiedza. Zborowski wypomina Zamoyskiemu, że przez jego decyzje jego dzieci musiały płakać nad trumną ojca. Natomiast kanclerz w odwecie wyznaje, że nie spotka go kara za jego śmierć. Uważa, iż dostał moc od Boga. Po tych słowach do głosu dochodzi Bukary( Lucyfer) adwokat Samuela. Wyznaje, że prywatna sprawa Zborowskiego przeciwko Zamoyskiemu przemienia się w sprawę narodu. Natomiast Samuel był obrońca ojczyzny. Jego zadaniem było stworzenie nowej Polski, lecz jego śmierć zaprowadziła kraj na mogiłę. Mówi także, że wyżej stawiał sprawy narodu nad własne. Następnie adwokat Samuela kieruje pytania do Chrystusa o jego śmierć. Informuje Jezusa, iż jego krzyż stoi teraz na ziemiach polskich jak chorągiew boża. Ojczyzna cierpi, ponieważ niesprawiedliwym była śmierć Samuela. Według adwokata Samuel dążył do zrealizowania swoich celów jak Ikar. Wspomina on także o tym, iż naród polski poszukuje dróg do kościoła. Zauważa, że w znanych mu czasach istnieje przekonanie , iż prawo ogranicza wolność rozwoju ducha. Adwokat Samuela Zborowskiego porównuje duchy mitologicznych bohaterów, którzy padli pod Troją z duchami chrześcijańskimi.

W następnej części swego wywodu stwierdza, że Polacy cierpią w niewoli, zaborcy żywią się krwią narodu polskiego:

Że to są męty ducha... czerń zepsuta,

Gromada do form dzisiejszych przykuta,

Co ze krwi żyje- a ze łez ludu czerpie (...)

Mówi również o ułanie, który poniósł śmierć w walce o wolność i symbolizuje on naród polski po stracie ojczyzny. Dokonuje również porównania niewiasty z Apokalipsy św. Jana do Polski. Przywołuje w swej mowie ważne wydarzenia z historii Polski m.in. dzieło Kopernika -Wstrzymanie słońca oraz zwycięstwo Sobieskiego pod Wiedniem- zgniecenie księżyca. Adwokat stwierdza, że Zborowski został ścięty, ponieważ pragnął wolności ducha. W jego mniemaniu było to niemoralne i niesprawiedliwe, a sam Samuel walczy o swoje prawa teraz przed sądem bożym. Nazywa go męczennikiem, który rozpacza po utracie ojczyzny. Następnie mówi o nieprzeciętnej urodzie Zborowskiego:

Ten człowiek słynął za życia urodą,

Był najpiękniejszy pomiędzy hetmany (...)

Zrenica czarna, a jak słońce złota.

Wspomina także o tym, iż Samuel i Zamoyski znali się w młodości, lecz pózniej ich drogi się rozeszły przez kancelerstwo. W monologu Adwokata padają nawet słowa, że Zborowski leżąc w trumnie przypominał mu Jezusa. Leżął spokojnie, z woskową pokorą i cicho. Zarzuca on także kanclerzowi, że przez niego płaczą dzieci sciętego. Uważa, iż nie ma dla niego litości. Z kolei Samuela chwali za jego siłę i odwagę. Wspomina również to, że musiał on opuścić ojczyznę z powodu wyroku banicji, lecz pomimo wyroku Zborowski ryzykując życie powrócił do kraju. Zostaje on z tego miejsca porównany do polski.

Adwokat mówi również o trzech duchach:

Po swej mowie adwokat znika. Natomiast Zborowski i Zamoyski, w finale dramatu godzą się i jako dwa duchy jednoczą się i dopełniają wzajemnie.

DO AUTORA „ TRZECH PSALMÓW”

LIST DRUGI DO KSIĘCIA A. C.

- Dwa listy do księcia Adama Czartoryskiego Słowacki napisał w styczniu lub w lutym 1846 r. Pierwszy z nich wydał drukiem . Oba są świadectwem włączenia się poety w życie polityczne emigracji w okresie bezpośrednio poprzedzającym wybuch powstania krakowskiego.

DAJCIE MI TYLKO JEDNĄ ZIEMIE MILĘ

Podmiot liryczny pragnie ziemi, która będzie wolna. Stwierdza, iż chyba za dużo rząda. Prosi aby dano mu kawałek ziemi, na której znajdzie choćby jednego człowieka wolnego duchem i ciałem. Pragnie również komety ze złotym wiejącym szwadronem, który 2000 lat temu zwiastował nadejście Chrystusa. Podmiot liryczny ma zatem nadzieję, że owa gwiazda będzie dla Polski symbolem wolności i odrodzenia. Leżąc krzyżem na ziemi słyszy polskich żołnierzy, a przed nimi wroga, który ucieka przed nimi. Podmiot liryczny czuje, iż pali się jego serce.

ANIOŁ OGNISTY- MÓJ ANIOŁ LEWY

Anioł lewy to w utworze Słowackiego symbol siły szatańskiej, niszczącej. To właśnie ten anioł obudził w podmiocie lirycznym miłość do ojczyzny, której odebrano wolność. Wieją w niej jedynie wiatry, które wyją jak hieny. Wspomina także swój grób, na którym rosną lilje. Bije z niego światło i dzwoni cisza, lecz anioł lewy każę światłom zgasnąć, a muzyce ucichnąć.

ŁĄCZENIE POEMATU O TAJEMNICACH

GENEZYJSKICH Z „ KRÓLEM DUCHEM”

Podmiot liryczny utożsamia się z Aniołem globowym Królem- Duchem. Utwór to przesłanka, aby fragmenty potraktować jako próbę łączenia w spójną całość idei genezyjskich i poematu o Królu- Duchu. Król- Duch jest tu zapowiedziany jako wyższa realizacja ducha, przejawiającego się niegdyś w Homerowym królu bogów, Jowiszu. Król-Duch spał w piorunach jako potomek Jowisza gromowładnego. W utworze Ten to wolny i potężny duch globowy. Natomiast Ów to Chrystus , który pierwszy zwyciężył mogiłę , czyli zmartwychwstał. Słowackim targała myśl o ujęciu ducha w tabelę trójc, kończącą się wybuchem ognia. Podmiot Liryczny widzi jak nad Polską ciemnieje mrok, a szatan się śmieje.

KRÓL-DUCH

Podmiot liryczny walczy z gromadą sztanów. Król- Duch przybiera imię Her Armeńczyk, a poprzez to łączy się z duchami starożytnej Grecji. Mieniąc się Herem Armeńczykiem, objawia metempsychiczny charakter swej istoty i ukazuje się jako odwieczny rewelator tajemnic. Stos na którym leżał Her Armeńczyk, Słowacki umieszcza ma Kaukazie. Król- Duch twierdzi że to zaborcy podpalili jego stos. Duch leżał spokojnie w swym grobie, a nad nim słychać było grzmoty i unosiły się duchy rycerzy. W utworze pojawia się motyw Niemnu, został tu ukazany jako woda zapomnienia , obok mitologicznego Styksu i Lety. Z kolei śpiew poety trackiego Orfeusza wywierał niezwykły car, poruszał skały, poskramiał zwierzęta.

Następnie przywołana zostaje postać Ulissesa, który po wędrówkach opisanych w Odysei Homera osiadł w Itace. Słowacki zwraca uwagę, iż Pan Bóg wybacza ludziom zmęczonym i zauważa że ostatecznym odpoczynkiem będzie zmartwychwstanie. Człowiek nie powinien rozpaczać, ponieważ Bóg wybacza zmęczonym.

Po raz kolejny pojawia się motyw rzeki Leta. Gdy duchy umyją usta w jej wodzie, tracą pamięć zaświatów. Her Armeńczyk, umywając tylko swe rany, zachował pamięć poprzednich żywotów.

W tym miejscu Herowi Armeńczykowi ukazuje się pierwsza zjawa , tajemnicza. Wydaje się personifikacją idei najwyższych, celów ostatecznych. Ukazują się mu następnie złote schody, które wiodą w zamglony świat. Został on ranny numidzkimi strzałami. Nagle zauważa Iris , w mitologii posłanka bogów, która została zamieniona przez Herę w tęczę. Musi się jej dobrze przyjrzeć, gdyż niedługo zniknie. Her Armeńczyk pragnie zobaczyć światło tęczy, z której bije światło. Duch nie dba o to co się z nim stanie czy będzie prowadził żywot człowieka czy też ducha. Król Duch cierpi , tak jak człowiek, czuje za tysiące. Poddaje się losowi i jest mu obojętne co się z nim stanie.

Pojawia się druga zjawa uosabiająca Polskę, ku której podąży w przyszłych żywotach Her Armeńczyk. Jest taka , jaką judejscy widzieli prorocy, tj. jak Niewiasta widziana przez św. Jana w Objawieniu obleczona w słońce, księżyc pod jej nogami. Miała ona władzę nad światem i panowała nad całą przyrodą.

Dzięki miłości do Polski dusza Her Armeńczyka obudziła się siła i wybuchła nowym płomieniem.

W następnym wcieleniu Her Armeńczyk budzi się do nowego jako Popiel, a matką jest Roza Weneda. Król- Duch obudziwszy się widzi nad sobą swą matkę, która mówi, że została zapłodniona przez proch i pioruny i wydała go aby był mścicielem. Z kolei dwa anioły towarzyszące Popielowi to wcielenie dobra i jasności ( Anioł prawy) i wcielenie demona, okrutnej natury Króla- Ducha ( Anioł lewy). Popiel nim dorósł pokarmem jego duszy była zemsta, a nauką zdrada.

Król - Duch opisuje powietrze cmentarne, które go otacza i ciągłe burze, wiatry, ognie. Mówi, że Polska była państwem sędziów, którzy byli ludzmi karzącymi. Palono ludzi na stosie. Duch czeka tylko deszczów krwawych i znów chwyci za miecz. Przytoczony jest tu również kołowrót , który był jedną z metod torturowania skazańca. Duch przypomina także o dzumie , która niegdyś pozbawiła życia wielu ludzi.

W następnej części utworu budzi się i słyszy krzyki giermka, który blady ze strachu informuje , że na niebie widnieje ogromny znak. Na początku Król- Duch pomyślał , że widzi zmorę. Gdy wybiegł na ganek. Z którego widać było całą okolicę, zauważył wiele gwiazd, a wśród nich jedna wielką, która przypominała miecz. W tym czasie zaczął się z nią posiłkować jak z szatanek. Nagle poczuł , że ukłuła go jakby trucizna i upadł na kolano jak rycerz z przebitą piersią. Poczuł również jakby mu ducha łamała. Podmiot liryczny czuje , że zbliża się jego koniec i krzyknął: Świat zwyciężył! Ma świadomość, iż niedługo otworzy się otchłań i piorun rozerwie jego łono. Wie, że pamięć o nim pozostanie jedynie w pieśniach wędrownego dziada. Jednak wie, że niedługo odrodzi się i otworzą się przed nim bramy wieczności.

Zło, czynione przez Króla- Ducha, wynika z innych pobudek niż złe czyny Heroda i ku wyższym celom prowadzi. Zdaje sobie sprawę, że jego czyny nie zasługują na uznanie, lecz uważa , że dzięki niemu Ojczyzna wzrosła. Ostatni fragment utworu zwraca uwagę, iż pierwsze kształty natury zostaną gwałtownie zniszczone, by mogły Morawic się formy wyższe.

21



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
KRĄG PISM MISTYCZNYCH
mistycyzm Słowackiego
Uczucia Juliusza Słowackiego na podstawie utworów, Notatki, Filologia polska i specjalizacja nauczyc
notatki2, 13. Slowacki - Fantazy, Juliusz Słowacki
Uczucia Juliusza Słowackiego na podstawie utworów, Notatki, Filologia polska i specjalizacja nauczyc
Życiorys Juliusza Słowackiego
Szkolenictwo na Słowacji referat, Studia, ściągi, notatki, prace
Liryki Juliusza Słowackiego
Życie i twórczość Juliusza Słowackiego
Liryki Juliusza Słowackiego
Uczucia osobiste i patriotyczne w poezji Juliusza Słowackieg
Romantyzm, Wiersze, Wiersze - Juliusz Słowacki
35.Polska i Polacy w ocenie Juliusza Slowackiego (na wybranych przykladach).
Uczucia osobiste i patriotyczne w poezji Juliusza Słowackiego
Twórczość Juliusza Słowackiego była i jest szkołą uczuć i myśli patriotycznych
notatki2, Słowacki - Kordian, ŚNIADANIA
Słowacki J., Kordian (Wstęp BN), JULIUSZ SŁOWACKI

więcej podobnych podstron