10
chodu pogrzebowego na cmentarzu". Czy tutaj nie uderza nadzwyczajna zwięzłość tego opowiadania.
Schillera pogrzeb był tak podpadający, że o nim krążyły najdziwniejsze wieści. Dr. Juliusz Schwabe przyrzekł wybadać prawdę i napisał w roku 1852 książeczkę: „Schillera pogrzeb", gdzie opowiada, że jego ojciec tajny radzca Karol Leberecht Schwabe był czcicielem Schillera. Gdy 11 maja 1805 roku z podróży wrócił do Weimaru i dowiedział się o śmierci Schillera, oburzony był, że Schiller miał być niesiony w nocy cicho do grobu przez czeladników krawieckich. On to więc wyjednał u wyższego radzcy konsystorskiego Giinthera pozwolenie, że ciało zamiast przez zapłaconych tragarzy mogło być niesione przez kilku wielbicieli Schillera. To uczyniło około 20 mężczyzn. O północy udał się cicho mały orszak z mieszkania radzcy Schwaba do mieszkania Schillera na esplanadzie. Była to jasna noc majowa, tylko pojedyncze chmurki przysłaniały niekiedy księżyc pod nim przeciągające. W domu żałoby była cisza, przerywana tylko łkaniem, które można było słyszeć w pokoju, przytykającym do pokoju, w którym ciało Schillera w trumnie spoczywało. Kiedy przyjaciele zeszli na dół po schodach, wyniesiono trumnę i wtenczas oni przejęli ją na swoje ramiona. Nie było nikogo ani przed domem ani na ulicy, cisza zaległa miasto, lecz serca, biły gorąco dla drogiego ciężar a, który nieśli. W przestankach, które od czasu do