i Marty Wolfenstein (1955). Zawiera ona zbiór artykułów, pisanych -przez różnych autorów przy dużym udziale M. Wolfenstein. Poszczególne artykuły zostały ugrupowane ze względu na stosowane metody badań i ten pomysł nie okazał się najszczęśliwszy, gdyż zaciemnił podstawową problematykę.
M. Mead we Wstępie zapowiada, że całość tomu obraca się wokół problematyki dotyczącej kultury i osobowości, ujętej jako badania nad socjalizacją, ałe można jej zarzucić, że autorzy tylko bardzo powierzchownie ujęli zarówno kulturę, jak i osobowość. Niemniej są to ciekawe próby, które akcentują wspólność potrzeb biologicznych i psychicznych wszystkich dzieci d które wyodrębniają różnice między nimi jako różnice kulturalnie uwarunkowane. M. Mead twierdzi, że wszystkie dzieci muszą zaakceptować pokarm a osobę, która się nimi opiekuje i zaspokaja ich potrzeby, muszą się identyfikować z własną płcią d wiekiem, wszystkie przechodzą długi okres dojrzewania i uczenia się. Ale kiedy i czego się nauczą, to już zależy od kultury, w której żyją. Badanie różnic w zachowaniu dzieci pozwala wykryć ogólne wzory kulturowe, obowiązujące w danym społeczeństwie.
Autorka zdaje sobie sprawę z trudności pisania o kulturze jako całości zwłaszcza we współczesnym zmiennym świecie, w którym przerywa się ciągłość wzorów i młode matki wychowują w inny sposób ndż same były wychowywane, podkreśla więc potrzebę wnikliwości badań, starannego doboru zmiennych, które gwarantowałyby adekwatność i możliwość przewidywania.
Dobór zmiennych, na którym się opierają .poszczególni autorzy, okazuje się jednak niewystarczający*, wnioski są niedostatecznie umotywowane. W ich rozprawach mówd się przeważnie o małych grupach dzieci,
uwzględnia podział na płeć, wiek i klasę społeczną, bez poruszania sprawy ustroju, ideologii, bez wspominania o tym, jaki obraz świata dziecko sobie przyswaja i jaki system wartości zostaje mu zaszczepiony. Obraz kultury nie jest osadzony w realiach społecznych, stosunki ekonomiczno-społeczne są pomijane. Redaktorki zapewniają, te w zespołach autorskich studiowano dzieła na temat kultury amerykańskiej, francuskiej czy żydowskiej, nigdzie jednak nie są one cytowane.
Mimo tych braków jest to jedna z nielicznych książek o tak ambitnych założeniach i zreferują wybrane artykuły pod kątem widzenia ujęcia procesu socjalizacji, a zwłaszcza jego przedmiotu i kierunku.
Marta Wolfenstein (1955) w roku 1947 i 1953 obserwowała w parku paryskim zabawy dzieci, odbywające się pod opieką rodziców. Czas ani liczba obserwacji nie zostały podane. Autorką uderzyły kontrasty zachodzące w zachowaniu dzieci francuskich w zestawieniu z dobrze jej znanymi zachowaniami dzieci amerykańskich.
We francuskim parku można było wyróżnić na całym terenie jakby enklawy rodzinne. Dzieci bawiły się u stóp matki czy babci, nie wolno im było podchodzić do innych dzieci. Dorośli przestrzegali, że rówieśnicy mogą zabrać lub zniszczyć ich zabawki. Dzieci przyjmowały tę postawą wrogości i podejrzliwości, chroniły swoją własność i nie zabierały cudzej. Nie obserwowało się wspólnych zabaw, nawet piasek z górki każdy nosił wiaderkiem i wysypywał przed ławką, na której siedział ktoś z rodziny. Zabawę przerywało spożycie śniadania, przyniesionego z domu. M. Wolfenstein twierdzi, że Francuzi, zabraniając swoim dzieciom agresji, hamują rozwój ich samodzielności. Dzieciom nie wolno się bić, nie wolno podchodzić do obcego kolegi, bawić się należy tylko ze znajomymi.