14
dobro niedostępne — nie ma sensu dla ludzkich działań. Nie może być „samo dobro dobrem w wyższej mierze dlatego, że jest wieczne — dowodzi Arystoteles — skoro przecież to, co trwa długo, nie jest też bielsze aniżeli to, co trwa tylko jeden tydzień" [4, s.15].
Czymże jęst zatem owo rzeczywiste dobro wartościowe samo w sobie?
Szczęście jest najwyższym celem ludzkich dążeń
Arystoteles poddaje analizie ludzkie dążenia i wyodrębnia wstępnie dwa rodzaje dóbr: te które są środkami użytecznymi dla realizacji innych dóbr oraz dobra będące celem samym w sobie. Dobro najwyższe musi więc być tym, do czego się dąży zawsze dla niego samego. Określeniu temu odpowiada — zdaniem Arystotelesa — szczęście. Wprawdzie — powiada — pragniemy zaszczy-1 tów, przyjemności, rozumu i wszelakich zalet, także dla nich samych (pragnęlibyśmy każdej z tych rzeczy, nawet gdyby nam nic z nich nie przychodziło), zawsze jednak łączymy z nimi przekonanie, że ich zaktualizowanie nas uszczęśliwi. Szczęścia zaś nikt nie pragnie] dla wspomnianych rzeczy, ani w ogóle dla niczego innego poza nim.
Próby bliższego określenia szczęścia prowadzą Arystotelesa do stwierdzenia! dużej rozbieżności opinii na temat: czym jest szczęście. „Niewykształcony ogół] i prostacy zadowalają się życiem polegającym na używaniu zmysłowym”; ludzie] o wyższej kulturze upatrują szczęście w zaszczytach związanych z „działalnością] obywatelską”. Najbardziej godne człowieka rozumienie szczęścia prezentują cii ludzie, których celem jest „teoretyczna kontemplacja” [4, s.379].
Wysoka ocena teoretycznej kontemplacji — utożsamianej z uprawianiem filozofii, wiąże się z przekonaniem Arystotelesa (a także wielu starożytnych myślicieli), że rozum, bardziej niż cokolwiek innego, stanowi o człowieczeństwie. Arystoteles] okfeśla go mianem boskiego elementu w człowieku, zaś teoretyczną kontemplację za czynność najbardziej spokrewnioną z czynnością boską; owa czynność właśnie] jest najbardziej szczęściotwórcza.
To jednak ideał — a nie realny program dla każdego. Człowiek bowiem zakorze-1 niony jest w materii życia: potrzebuje jadła, zdrowia, dóbr materialnych. Pozostaje ] mu rozumność działania w konkretnych sytuacjach życiowych i ona jest warunkiem ]
osiągnięcia szczęścia.
Eudajmonia scala doskonałość i szczęście
Szczęście, jako dobro najwyższe, zajmuje w Arysto- J telesowskiej etyce miejsce Platońskiej abstrakcyjnej idei 1 dobra. Nie jest to jednak szczęście ujęte sensualistycz-1 nie — jako radość zmysłowa. Ów cel godny pożądania, z greckiego zwany eu-1 dajmonią, zawiera silne wątki perfekcjonistyczne. W pojęciu eudajmonii Arystoteles akcentuje — podobnie jak Sokrates — więź cnoty, rozumu i szczęścia. Potoczne 1 utożsamianie eudajmonii ze zwykłym szczęściem jest nieścisłe, ten bowiem ostate-1 czny cel życia wyraża pełnię moralnej kultury. Dlatego to w powyższym sensie -S zdaniem Arystotelesa — nie może być szczęśliwe dziecko.
Istnieją dwa rodzaje cnót; nie są wrodzone
Rozum współdziała przy wytwarzaniu dwojakiego fl rodzaju zalet — zwanych dzielnościami lub cnotami, i Jedne z nich, to zalety dianoetyczne, czyli intelektual-1
łlBi nikle juk mądrość teoretyczna, zdolność rozumienia i rozsądek, drugie — etyczni*, odpowiadają niezliczonej liczbie ludzkich działań; są to np. szczodrość, męstwo lip, Cnoty nie są wrodzone; dianoetyczne są owocem nauki, wymagają doświadczenia i czasu. Etyczne cnoty nabywamy dzięki przyzwyczajeniu, w toku wychowania. Arystoteles podkreśla również znaczenie postanowień prawnych; „przyzwyczajenie bowiem jest tym, za pomocą czego prawodawcy wyrabiają cnoty w obywatelach” [4, s.44]. Od polityki w państwie zależy przeto, czy obywatele będą zdolni do czynów moralnie pięknych.
Ważnym zadaniem wychowania jest zestrojenie zachowań słusznych moralnie t odczuwaniem przyjemności, niesłusznych — z przykrością; często bowiem, ze względu na przyjemność, dopuszczamy się czynów niecnych. Owo właściwe skoja-IfttnlJ uczuć z określonymi celami jest oznaką trwałych dyspozycji do czynienia dobra i określa cnotę.
Cnota Jest „złotym środ-klom" pomiędzy skrajnościami
Cnota oznacza panowanie nad namiętnościami i unikanie skrajności; polega na zachowaniu „właściwej ze względu na nas średniej miary, którą określa rozum” 8861 9 8880 [4, s.58]. Średnia miara, czyli złoty środek, jest
wypośrodkowaniem między dwoma skrajnościami; między, na przykład, zuchwałością a tchórzostwem średnią miarą, czyli cnotą, będzie męstwo; między rozwiązłością a niewrażliwością — umiarkowanie; między rozrzutnością a chciwością — Iłzczodrość.
Istnieją jednak namiętności i czyny, które są jednoznacznie złe; dla zawiści, cudzołóstwa, morderstwa bądź niesprawiedliwości nie znajdziemy średniej miary. /. drugiej strony, brak średniej miary — sprawiedliwości, w której, jak powiada, cytując poetę, Arystoteles, „wszystkich cnót zawarty jest kwiat”. Sprawiedliwość, będąc cnotą tyczącą stosunków z innymi, jest doskonałością etyczną w pełnym lego słowa znaczeniu.
Szczęście realizuje się w pełni w państwie
stanowi organizm, w którym jednostki realizują, we wzajemnych powiązaniach, rozmaite cele i właśnie społecznie służebne funkcje stanowią o wartości człowieka. Nadają one zarazem jego życiu rozumny charakter, umożliwiając osiągnięcie prawdziwego szczęścia osobistego. Wprawdzie państwo wedle Arystotelesa jest dobrem wyższym niż jednostki, nie wymaga jednak niszczenia indywidualności obywateli i ich uniformizacji, czego domagał się w swej utopii Platon. Arystoteles przeciwnie®. uważa, że różnorodność prowadzi do pomyślności państwa. Ponadto — przekonuje — w niektórych sferach, jak np. gospodarczej, czy w sferze obronności, cele jednostki i państwa są zbieżne. Tak, czy inaczej, rzeczą „piękniejszą jest osiąganie czegoś dla narodu i państwa” [4, s.5], aniżeli tylko dla siebie.
Z tej perspektywy szczęście jawi się jako pozytywny stan duszy, wynikający ze zgodności z wymogami jej dzielności. Alę owo najwyższe dobro realizuje się w pełni dopiero w państwie, bowiem — wedle Arystotelesa |§| człowiek, będąc istotą społeczną, tam tylko może osiągnąć pełnię swej natury. Społeczeństwo