między strefą ośrodkową, która skupia inforraaqje o szym współczynniku poetyckości. a pozostałymi strefami.? między krystalizacją wartości specyficznych a dążeniami Z środkowymi” wypowiedzi. Pomiędzy momentami koordynują, cynii i momentami poddawanymi koordynacji. Z punktu dzenia dyrektyw poetyki utworu jest to — w ostatecznej k stangi — konflikt pomiędzy tym, co podlega w nim zaprogn. mowaniu, a tyra, co wychodzi poza ramy kodyfikacji.
W swym ośrodkowym — programowanym — układzie powiedź poetycka jest systemem operacji językowych tłumaczących się nawzajem, nie zaś poprzez swój stosunek zjawisk znajdujących się poza wypowiedzią. Wewnętrzni sysfcemowość, nieredukowalna do zewnętrznych wyznaczników, ma ją przeciwstawiać innym typom przekazów słownych. Budowa poematu — postulował Peiper — powinna być „manifestacją autonomii"1. Ojej wyrazistości decyduje to, w jakiej mierze potrafi przeciwstawić się swoim determinacjom życiowym", zaprzeczyć bezładnemu z natury strumieniowi emocji „ja”, oddalić się od naturalnego chaosu okoliczności towarzyszących mówieniu. Wypowiedź poetycka jest aktem mowy, odcinającym się radykalnie od swej Vorgeschichte, dążącym do wytłumaczenia swej całkowitości i zamkniętości.
.Poemat jest to układ pięknych zdań. Funkcjonalna zależność powinna ziewać zdania poematu w uchwytną jedność. Plan układu poematowego powinien być widzialny, jak plan dworca kolejowego lub domu towarowego. Bo poemat jest budową”2. Brzękowski wprowadził w Poezji integralną rozróżnienie „budowy” i konstrukcji” utworu. Konstrukcja „jest budową na podstawie jakiejś zasady, przy czym każdy element jest niezbędny i połączony z innymi za pomocą pewnego, jedynego w tym wypadku sposobu. Trzonem konstrukcji jest więc sama idea, zasada budowy. Dla ułatwienia zrozumienia tej różnicy przytoczę przykład z krystalografii: krawędzie kryształu mówią nam o budowie, o kącie, pod którym spotykają się płaszczyzny. Konstrukcję, a więc zasadę budowy kryształu poznajemy dopiero po przyjrzeniu się jego osiom. Wiersz można budować świadomie lub podświadomie. Konstruowanie wier-
su może być jednak tylko wynikiem świadomej pracy w myśl
pewnej zasady"3 4- _... . , . , .
Tkk pojmowany postulat konstrukcji me był — co należy
mocno podkreślić — identyczny z postulatem żądającym od utworu, by odpowiadał on pewnym wzorcom konstrukcyjnym.
I Przeciwnie: postulat konstrukcji wymagał, by wypowiedź poe-I tycka każdorazowo definiowała swoją niezależność od takich I wzorców, by potwierdzała swoją niepowtarzalność i samodzielność. Konstrukcja w tym rozumieniu to właściwość różnicują-/ es przekazy poetyckie. Stąd też poszukiwania awangardzistów odznaczały się programową obojętnością wobec utrwalonych w tradycji kryteriów i norm gatunkowych. W swoich enuncjacjach teoretycznych Peiper i jego towarzysze posługiwali się terminem „poemat” jako unifikującą nazwą dla naj-v bardziej różnorodnych realizacji poetyckich. W repertuarze stosowanych przez nich pojęć nie było miejsca na kategorie pośrednie. Z jednej strony — „poemat”, a więc kategoria okre-śląjąca wszelkie przekazy poetyckie w aspekcie ich niezróżni-cowania, z drugiej strony — konkretna wypowiedź poetycka jako manifestacja jednokrotnego porządku.
Wyjątkiem byłby Peiperowski „poemat rozkwitający” w jego kilkakrotnych urzeczywistnieniach składających się na tom Raz . Nie sposób jednak nie zauważyć, że wchodzą tu w grę rozmaite wersje ogólnej dyrektywy konstrukcyjnej. Poszczególne utwory różnią się znacznie nie tylko rozmiarami, ale także stopniem sfabularyzowania, tempem „rozkwitania", komplikacją stosunków pomiędzy kolejnymi fazami, zasobem elementów wyjściowych, konsekwencją w rozwianiu początkowych motywów itp. Zestawienie dwóch — niewątpliwie nąj-wy bitni ej szych — „poematów rozkwitających” Peipera: Kwiatu ulicy i Na plaży pokazuje, jaki może być rozmiar odległości pomiędzy różnymi werąjami tego samego generalnego ujęcia. Pod licznymi względami byłaby to odległość nie mniejsza od tej, jaka dzieli — oczywiście świadomie przejaskrawiamy po-
T. Peiper, Nowe usta,». 38.
M# Ibid., a. 26.
J. Brzękowald, Poezja integralna,» 22 _
Tytuł tego zbioru miał brzmieć: Roz {pierwsza sylaba wyrazu „rozkwitanie"). Zamysł autora, by jut zam tytuł książki potraktować jako demonstrację zasad iei poetyki został zagłuszony przez interwencję *©cero. który Roz przekształcił im bardziej „swojskie" Rom. Informację tę zawdzięczam p. Adamowi Ważykowi.