już inna sprawa, fakt pozostaje faktem, że przybyła nam kolejna międzynarodowa impreza teatralna, która w zamierzeniu inicjatorów stanowić ma nie tyle przeciwwagę, co dopełnienie festiwalu wrocławskiego. (...)
Ruch teatralny - poza Jugosławią - nie jest wprawdzie tam (w krajach socjalistycznych - przyp. mój) tak rozwinięty .jak u nas, ale przynajmniej kilka zespołów na wysokim poziomie zawsze się znajdzie. Toteż jeśli festiwal lubelski ma ambicję stać się rzeczywiście największą imprezą teatralną studentów krajów socjalistycznych, musi bezwzględnie zapewnić sobie udział tych właśnie zespołów. W przeciwnym razie zdeprecjonuje się jego międzynarodowy szyld.”
E. Chudziński ..Wrowadzenie do... festiwalu"
2. „Zaledwie 3 zespoły z trzech krajów socjalistycznych (oprócz licznej - jak zawsze - reprezentacji własnej): Związku Radzieckiego, Węgier i Jugosławii - przysłużyły się dziełu internacjonalizacji lubelskiej Wiosny. W każdym razie początek zrobiono i to chyba początek ciekawego pomysłu, mimo wszystkich uwag krytycznych jakie dałoby się powiedzieć o tym co ta pierwsza konfrontacja przyniosła. Reprezentacje narodowe uformowane zostały jeszcze nie na zasadach sportowych i do rozgrywek weszły drużyny bardzo różnych klas. ale i to chyba ma jakieś znaczenie, dla poprawienia w przyszłości szans festiwalowych gości.”
A. Hausbrandt ..Lubelski festiwal studencki”
3. „Siedem dni i siedem nocy, kilkadziesiąt obejrzanych spektakli, nowi ciekawi i nudni znajomi - to wszystko dla teatru i przez teatr. Niepowtarzalna atmosfera, złe chwile zagubi czas. dobre urosną do wymiarów pewników. Ciężka, wielogodzinna praca zespołu teatru Gong 2. jako Biura Organizacyjnego - ten trud się chyba opłacił. Lubelska V Wiosna Teatralna, w tym roku przekształcona na Festiwal Teatrów Studenckich Krajów Socjalistycznych, stała się okazją do kolejnych, na wysokim krajowym szczeblu konfrontacji różnorodnych koncepcji teatru studenckiego, zaś w przyszłych latach dopiero stanie się, miejmy nadzieję, konfrontacją na wysokim szczeblu międzynarodowym (w festiwalu tym wzięły udział tylko 3 zagraniczne i to słabe trupy teatralne). (...)
Wszystko kręciło się. jak w dobrym zegarku, tyle tylko, że czas jego był wypełniony do maksimum i wielu uczestników festiwalu pewnie odchorowało (i odespalo) po powrocie do domu zmęczenie aktywnym uczestnictwem w spektaklach, imprezach towarzyszących, no i po tych nigdy nie kończących się dyskusjach.”
B. Lojkówna „Uwaga: teatr!”
4. „Plan bowiem pokazów miał to do siebie, że właściwie człowiek nie był pewien festiwalowego dnia ni godziny. Program wydrukowany i udostępniony w porę wprowadzał tyło zamęt w prostodusznych umysłach Studenckiej Melpomeny. Kto nazbyt zawierzył słowu drukowanemu w tym periodyku, musiał potem ponosić tej łatwowierności konsekwencje. Do przypadków bowiem wyjątkowych należało, że wybierając się na upatrzony spektakl i konkretną oznaczoną w programie godzinę, trafiłeś człeku akurat na to. czegoś się spodziewał. (...)
44