11986 IMGV82 (3)

11986 IMGV82 (3)



144 WACŁAW BERENT

ta szalona fala przypływu gromadnej duszy. Czuć było pot ludzki — tłum śmierdzieć poczynał.

—    Jezus Maria, Borowski?! — krzyknął nagle Herten-stein i rzucił się na brzeg loży, by go wpół pochwycić. — Bój się pan Boga, kto słyszał tak się wychylać!?...

Jelsky stał na froncie loży dziennikarskiej, na wprost sceny. Kiwnął przyjaźnie dyrektorowi teatru i wyjąwszy machinalnie gazetę z kieszeni, uderzał nią o parapet loży, spoglą-dając niedbale na kłębiący się u nóg jego tłum.

—    Przepotężna! — zaśmiał się z tryumfem i rzucił numer gazety na głowy inteligentnego motłochu.

Wsparty na ramieniu Jelsky’ego, wlókł się ciężko do domu; co chwila przystawał i oglądał się trwożnie poza siebie. — Pluń na te zmory! — uspokajał go kilkakrotnie Jel-sky.

Zagrodziły im drogę długie, ślisko wydeptane stopnie, wystające z równego szeregu kamienic. Borowski zapatrzył się na potężne, omszałe kolumny i na barokowe posągi w niszach.

—    Nie pójdę! — zawołał nagle i przysiadł na stopniach kościoła.

—    Chciałeś, żeby cię do domu odprowadzić?

—    Bodajbym był przeklęty!

—    Ech! — skrzywił się Jelsky. — W taki melodramat wpija się pierwszy lepszy cham gorzałką.

—    Ja jestem trzeźwy.

—    No chodź!... Ambicję cenię nawet u pijanego.

—    Bez ludzkiej ambicji i głupoty ty byłbyś zerem.

—    Obaj, obaj, Borowski... Ale wstań z tych stopni, bo to jest śmieszne i bluźniercze.

Zamiast odpowiedzi przylgnął ustami do kamiennych schodów i trzykrotnie w piersi się uderzył.

—    Płakać nie mogę — szeptał ujmując Jelsky’ego pod ramię. — To mi piersi chyba rozsadzi!...

—    Tacy jak ty umieją już tylko na scenie płakać.

—    Ja na scenie szczerzej się modliłem niż teraz.

—    Każdy z nas, BorowskLkażdy z nas dzisiejszych ma taką acenęT na której z powodzeniem szczerość odgrywa^ Ja tylko w druku umiem się jeszcze szlachetnie oburzać.

—    Ja chcę się modlić!


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
IMGV38 (2) 56 WACŁAW BERENT się na nas, wesprzyj! Wszak tą drogą, kosztem najmizerniejszego kalectwa
IMGV89 (2) 158 WACŁAW BERENT 1 trzepotała się ta łuna na chmurach, jako wielki krwawy ptak; cicha i
IMGW66 (2) 312 WACŁAW BERENT my nieogarniętych namiętności, ta bezdenna głąb tęsknot aż po istotę bó
IMGV38 (2) 56 WACŁAW BERENT się na nas, wesprzyj! Wszak tą drogą, kosztem najmizerniejszego kalectwa
144 O KLEJNOCIE. Korozweckiemu. Ta też potem zostawiła trzy córki, a te rozniosły Rytwiańskich i
IMGV23 26 WACŁAW BERENT Czasami się zapamiętywa. —    Zochna?... Uśmiecha się miękko,
IMGV95 (3) 170 WACŁAW BERENT szy ciężko, solidnie, jakby dla zrównoważenia tej pesymistycznej melanc
IMGV96 (4) 172 WACŁAW BERENT —    Chłop tylko w gorzałce smak znajduje. W takim spoko

więcej podobnych podstron