Starym Testamentem znajdujemy zarówno bezpośrednią kontynuację, jak i poważne modyfikacje tej formy. I tak na przykład, całkowite poddanie się woli Boga stało się istotną postawą islamu i — co więcej — od niego wzięło swoją nazwę to imponujące uproszczenie biblijnej tradycji (z arabskiego ,/islama”, oznacza poddawać się). Bardziej radykalny, lecz także bardziej konsekwentny rozwój tej postawy można odnaleźć w różnych koncepcjach boskiej predestynacji, które pojawiały się we wszystkich najważniejszych odnogach biblijnej tradycji, chociaż szczególnie gwałtownie w islamie, zaś później — w kalwinizmie1. Wyznawca kalwinizmu sławiący nieubłagane zamiary Boga, który z całej wieczności wybrał kilku ludzi dla zbawienia, zaś większość z nich przeznaczył na męki piekielne, jest najprawdopodobniej szczytowym przejawem postawy masochistycznej w historii religii. Staje się to szczególnie jasne, jeżeli zastanowić się nad tym, iż we wczesnym okresie kalwinizmu stanowczo utrzymywano, że nikt nie mógł w żaden sposób wiedzieć, czy należy do wybranych, czy też nie. Dlatego też zawsze było możliwe, że Bóg, którego gorliwie czczono, któremu służono zgodnie ze wszystkimi rygorami etyki kalwinizmu i w niektórych przypadkach z narażeniem własnego życia (jak podczas prześladowań ze strony katolików), już na samym początku skazał wyznawcę na wieczne potępienie i żaden możliwy do wyobrażenia wysiłek wyznawcy nie mógł odmienić tej decyzji. Zarówno wszechwładza Boga, jak i negacja człowieka, osiągają tutaj przerażającą kulminację w wizji potępionych, łączących się w wychwalaniu tego oto Boga, który skazał ich na wieczne potępienie.
Nietrudno zauważyć, że ta czysta forma postawy masochistycznej dla większości ludzi byłaby trudna do zniesienia, a właściwie byłaby ona możliwa do przyjęcia jedynie dla pewnych religijnych „wirtuozów”2. W religii mas mogą przeważać łagodniejsze formy poddania. W rozwoju biblijnego monoteizmu surowość rozwiązania problemu teodycei, jak miało to miejsce w przypadku Hioba, rzadko utrzymywano przez dłuższy czas. W popularnej pobożności najczęściej ją łagodzono poprzez nadzieję rekompensaty w przyszłym świecie. Przy takiej modyfikacji masochistyczna uległość, a nawet znajdowanie przez nią radości w cierpieniu, mogła w dalszym ciągu istnieć. Lecz nie jest to już tak oczywiste, gdy rozwiązanie zawiera nadzieję swojej własnej transformacji w życiu przyszłym — karzący Bóg pewnego dnia przestanie karać, a oddawanie mu czci w bólu da drogę bardziej krzepiącemu rodzajowi chwały. W bardziej wyrafinowanych kręgach surowość rozwiązania odrzucano za pomocą różnych teologicznych interpretacji cierpienia. Wspomnieliśmy już o koncepcji „cierpiącego sługi” w księdze Deutero-Izajasza, kontynuowanej w koncepcji „uświęcenia Imienia” (kiddush-hashem) przez cierpienie w głównym nurcie judaizmu i w różnych doktrynach cierpienia kompensacyjnego w żydowskich tradycjach o heretyckim zabarwieniu (jak na przykład w kabalistycznych teozofiach „wygnania”). Analogie można znaleźć zarówno w chrześcijaństwie, jak i islamie. Nawet w kalwi-nizmie sztywność koncepcji uległości wobec nieubłaganego boskiego wyroku dotyczącego predestynacji wkrótce zmodyfikowano za pomocą różnych prób osiągnięcia pewności wybrania: bądź poprzez domniemane boskie błogosławieństwa udzielane czyimś zewnętrznym działaniom, bądź też przez wewnętrzne przeświadczenie o zbawieniu3.
Te wszystkie „łagodzenia” masochistycznej teodycei mają mniejsze historyczne znaczenie w porównaniu z zasadniczym chrześcijańskim rozwiązaniem problemu, a mianowicie rozwiązaniem przyjętym w chrystologii4. Co
117
Weber wyraźnie przeprowadzał porównanie pomiędzy islamem i kalwinizmem pod kątem predestynacji.
Termin religious virtuosi wzięto od Webera.
Modyfikacja początkowej „sztywności” kalwinizmu jest oczywiście jednym z głównych tematów wywodu Webera zawartego w The Protestant Ethic and the Spirit of Capitalism, fragmenty wydane w języku polskim w: Szkice z socjologii religii, Warszawa, 1983.
Wygląda na to, że Weber zapomina o zasadniczym miejscu chrystologii w każdej teodycei chrześcijańskiej — jest to część owego dziwnego faktu podkreślanego już powyżej. Utrzymujemy, że jest to największa słabość jego ogólnej typologii teodycei.