Struktura rewolucji naukowych
koryguje paradygmatów. Natomiast, jak już widzieliśmy, doprowadza ona w ostatecznej fazie do rozpoznania anomalii i do kryzysów. A rozwiązanie kryzysów nie następuje wskutek rozważań i interpretacji; zamykają je wydarzenia raczej nieoczekiwane, przypominające zmianę widzenia postaci. Uczeni często wspominają wówczas o „łuskach spadających z oczu” lub o „błyskawicach w ciemności”, które „rozświetlają” niejasną dotąd łamigłówkę, pozwaląją w nowy sposób ujrzeć jej kawałki i tym samym umożliwiają po raz pierwszy jej rozwiązanie. Kiedy indziej olśnienie następuje podczas snu1. Do tych błysków intuicji, w których rodzi się nowy paradygmat, w żadnym zwykłym sensie nie pasuje termin „interpretacja”. Mimo że intuicje te oparte są na doświadczeniu, zarówno związanym z badaniem anomalii, jak i nabytym na gruncie starego paradygmatu, nie są one logicznie związane z poszczególnymi elementami tego doświadczenia, jak to ma miejsce w wypadku interpretacji. Przeciwnie, proces ten polega na przeobrażeniu całych fragmentów tego doświadczenia w nową całość doświadczalną, której elementy wiązane są potem stopniowo z nowym, a nie ze starym paradygmatem.
Aby się lepiej zorientować, na czym mogą polegać te różnice w doświadczeniu, wróćmy na chwilę do Arystotelesa, Galileusza i wahadła. Jakie dane każdy z nich mógł uzyskać, mając za punkt wyjścia z jednej strony tę samą przyrodę, z drugiej zaś — inny paradygmat? Zwolennicy Arystotelesa, mając do czynienia z utrudnionym spadaniem, zmierzyliby (czy raczej: rozpatrzyliby — arystotelicy bowiem rzadko kiedy mierzyli) ciężar kamienia, wysokość, na którą go podniesiono, czas potrzebny do osiągnięcia stanu * spoczynku. Za pomocą tych właśnie kategorii pojęciowych oraz jeszcze oporu ośrodka fizyka Arystoteleso-wska ujmowała spadek ciał2. Oparte na tych zasadach normalne badania nie mogły dać w rezultacie praw, jakie sformułował Galileusz. Mogły one tylko — co rzeczywiście się stało — doprowadzić do szeregu kryzysów, z których wyłoniło się Galileuszowe ujęcie problemu kamienia kołyszącego się na uwięzi.
W wyniku tych kryzysów oraz innych przemian intelektualnych Galileusz patrzył już całkiem inaczej na kołyszący się kamień. Prace Archimedesa dotyczące ciał pływających pokazały, że nieistotny jest ośrodek; teoria impetu wykazała, że ruch jest symetryczny i trwały; neoplatonizm zaś zwrócił uwagę Galileusza na ruch po torze kołowym3. Wskutek tego mierzył on tylko ciężar, promień, przesunięcie kątowe
217
Jacąues Hadamard, Subconscient intuition et logi-que detns la recherche scientifiąue (Conference faite au Palais de la Decouverte le 8 Decembre 1945), Alenęon 1946, s. 7-8. Pełniejsze ujęcie, choć ograniczające się wyłącznie do odkryć matematycznych, podaje Hadamard w pracy Psychologia odkryć matematycznych, przeł. R. Molski, Warszawa 1964.
T.S. Kuhn, Rola eksperymentów myślowych, dz. cyt.
A. Koyre, Etudes Galileennes..., dz. cyt., t. I, s. 46-51; tenże, Galileo and Plato, „Journal of the History of Ideas”, 1943, t. IV, s. 400-428.