Struktura rewolucji naukowych
Mnożąc wersje paradygmatu, kryzys rozluźnia reguły normalnego rozwiązywania łamigłówek, a tym samym toruje drogę nowemu paradygmatowi. Istnieją, jak sądzę, tylko dwie możliwości: albo żadna teoria naukowa nie napotyka mgdy^sprzecz-nych z nią świadectw, albo wszystkie teorie mają zawsze z nimi do czynienia.
Dlaczego sprawę tę ujmowano inaczej? Pytanie to nieuchronnie prowadzi do historycznej i krytycznej analizy poglądów filozoficznych, a ta wykracza poza ramy niniejszych rozważań. Możemy jednak przynajmniej wskazać na dwie przyczyny, dla których wydawało się, że nauka jest świetną ilustracją uogólnienia głoszącego, iż prawdziwość i fałszy-wość określa się wyłącznie i jednoznacznie poprzez konfrontację twierdzenia z faktamL Nauka, normalr na dąży stale i musi dążyć do uzyskania jak największej zgodności teorii z faktami; zabiegi z tym związane można z powodzeniem ująć jako sprawdzanie, tj. szukanie potwierdzenia bądź fal-syfikacji. Jednakże jej celem jest rozwiązanie łamigłówki, której istnienie zasadza się na przekonaniu o słuszności paradygmatu. Niepowodzenie w uzyskaniu rozwiązania obciąża uczonego, a nie teorię. Tu, bardziej jeszcze niż poprzednio, znajduje zastosowanie przysłowie: „zły to ptak, co własne gniazdo kala”. Po drugie, sposób, w jaki w procesie nauczania plącze się dyskusje teoretyczne z uwagami dotyczącymi przykładowych zastosowań teorii, sprzyjał umacnianiu się koncepcji potwierdzania wywodzącej się przeważnie z innych źródeł. Najsłabsze racje skłonić mogą kogoś czytającego podręcznik do uznania przykładów zastosowań za potwierdzenie teorii, za podstawę, by w nią wierzyć. A przecież studenci nauk przyrodniczych akceptują teorię na zasadzie autorytetu nauczyciela czy też tekstu, a nie na podstawie przemawiających za nią świadectw. Czyż mają inną możliwość? Czy mają odpowiednie kompetencje, by czynić inaczej? Zastosowań nie podaje się w podręczniku jako uzasadnienia teorii; podaje się je dlatego, że zapoznanie się z nimi jest potrzebne do przyswojenia sobie paradygmatu na gruncie aktualnej praktyki. Gdyby zastosowania podawane były w podręcznikach jako świadectwa przemawiające na rzecz teorii, to już samo przemilczenie możliwych alternatywnych interpretacji albo brak analizy problemów, dla których uczonym nie udało się dotąd znaleźć paradyg-matycznych rozwiązań, dowodziłyby skrajnej stronniczości ich autorów. Brak jednak jakichkolwiek podstaw do takiego oskarżenia.
W jaki więc sposób — by wrócić do wyjściowego pytania — reagują uczeni, gdy uświadamiają sobie zaistnienie anomalii na styku teorii i doświadczenia? To, co powiedzieliśmy wyżej, wskazuje, że nawet odchylenie o wiele większe od tych niedokładności, z jakimi ma się do czynienia przy innych zastosowaniach teorii, nie musi wywołać żadnej głębszej reakcji. Jakieś rozbieżności istnieją zawsze. Nawet te najbardziej nieustępliwe zwykle w końcu poddają się normalnej praktyce. Bardzo często uczeni wolą poczekać, zwłaszcza jeśli dostrzegają wiele innych problemów w badanym obszarze. Wspominaliśmy już na przykład, że
149