mawiali: widać zrobiliśmy coś złego i rozgniewali «Tego, który jest»” 125.
Wszelkie działanie twórcze Manitu dotyczy wyłącznie karibu; cytowana w przypisie 120 Jeannette twierdziła, że „to Manitu stworzył karibu” (Cooper, s. 48). Nawet uraniczny aspekt Manitu jako Istoty Najwyższej wiąże się z funkcją władcy zwierząt. Na to by łowy się powiodły, potrzebna jest sprzyjająca pogoda 126; łowy nieudane z powodu pogody mogą być także przejawem gniewu boga, który karząc ucieka się do środków meteorologicznych. David Thompson, który żył wśród Indian z plemienia Cri w okolicy Churchill, York w latach 1784—87, pisze w swojej Narrative of his Explorations in Western America (wyd. J. B. Tyrrell, Toronto 1916): „Wierzą w istnienie Kiczi Kiczi Manitu («Wielki Wielki Duch»)... ale nie mają o jego nieustannej wszech-obecności, wszechwiedzy i wszechmocy pojęć podobnych do pojęć naszych... jest on ludziom zawsze przychylny, nie może znieść widoku ludzkiej krwi na ziemi i zsyła ulewne deszcze, by zmyły jej ślad” (por. Cooper, s. 92 i nast.) — banalna motywacja, ale która nie przeszkadza nam dostrzegać w nawałnicach zsyłanych przez Najwyższą Istotę narzędzia jego sankcji karzącej.
U Montagnais-Naskapów z Davis Inlet (północny wschód Labradoru), których głównym pożywieniem jest mięso karibu zdobywane w czasie wędrówek tych zwierząt, najwyższym bóstwem jest bóg-opiekun karibu. Mówi się o nim „dawca pożywienia”, „żywiciel myśliwych”, „praojciec powszechny”. Jest on najwyższym bóstwem. Bóg karibu obwieszczał wolę swą ludziom w snach. Ponadto niektórym przekazuje we śnie swoje pieśni; śpiewanie ich przy akompaniamencie bębenka zapewnia powodzenie w łowach. Bóg karibu widzi wszystko, co ludzie robią, i wie, co ludzie myślą: toteż, jeśli ktoś źle postępuje, a zwłaszcza jeśli pogwałca tabu odnoszące się do karibu, nie będzie miał szczęścia w łowach i prawdopodobnie umrze przedwcześnie 127. Wszechwiedza wszy-stkowidząca, która u Cri znad James Bay jest atrybutem Manitu, u Montagnais-Naskapów z północno-wschodniego Labradoru cechuje boga karibu. Tu także obiektem wszystko widzenia jest przede wszystkim sposób, w jaki ludzie odnoszą się do pożywienia, czyli do mięsa upolowanej zwierzyny, i do tego najczęściej bóstwo stosuje swoje sankcje karzące. Istota Najwyższa jest zarazem „władcą zwierząt”, a kary polegają z reguły na pozbawianiu ludzi pożywienia przez odebranie im powodzenia w łowach.
Znowu więc wszystko widząca wszechwiedza okazuje się tu wcale nie atrybutem nieodłącznym od abstrakcyjnego pojęcia jakiejś idealnej Istoty Najwyższej (tak nieprzewidzianie ukazywanej w wierzeniach północno-wschodnich Algonkinów), lecz cechą organicznie związaną z aspektami niebiańskimi i słonecznymi Istoty Najwyższej, nawet jeśli aspekty te nie są u władcy zwierząt czymś przyrodzonym (nie mieszczą się w jego naturze zwierzęcej), lecz są nabyte, czy to dzięki rozwojowi wewnętrznemu i sublimacji od ziemi do nieba (patrz Synteza), czy to pod wpływem bodźców zewnętrznych. Ale „władca zwierząt” nie jest bynajmniej jakąś „wtórną specjalizacją” (Absplitterung) czy zwierzęcą degradacją preegzysującej Istoty Najwyższej typu wzniosie antropomorficznego: on sam jest Istotą Najwyższą, prawdziwą, typową Istotą Najwyższą ludu myśliwych, w którego kulturze z natury rzeczy musi dominować ideologia animalistyczna, skupiająca się w religii zdolnej zapewnić owocne łowy.
Dochodzimy tu do punktu mającego dla problemu pierwotnej formy Istoty Najwyższej znaczenie wręcz kapitalne. Już w związku z Kalif orni jeżykami wysunęliśmy przypuszczenie, że Kojot, w swoim dwojakim i sprzecznym charakterze demiurga i przechery, współpracownika i przeciwnika Stwórcy, jest pierwotnym władcą zwierząt, a jako taki — pierwotnym bóstwem najwyższym, później zdegradowanym przez wzrastającą potęgę innej Istoty Najwyższej zupełnie odmiennego rodzaju. U Algonkinów spotykamy przeważnie herosa kulturowego stojącego u boku Istoty Najwyższej albo z nią współzawodniczącego129, przy czym heros ten obdarzony bywa cechami typowymi dla dawnego władcy zwierząt, czy jako Manabozho, „Wielki Królik”, „starszy brat wszystkich zwierząt ziemi’’ u Odżibwejów, czy jako Ussakita (Wi~ sakita), „wielki manitu wszystkich zwierząt” ziemskich i powietrznych, u Ottawów, czy wreszcie jako Misinghalikun, „Żywa maska” albo „Stara żywa twarz”, u Delawarów”; ten ostatni jest w ścisłym sensie herosem kulturowym, jemu jednak powierzył Stwórca pieczę nad wszystkimi dzikimi zwierzętami puszczy 129.
Co prawda u Cri obok wielkiego Manitu, władcy wszystkich
353