134 .Anna WiersbicTca
DONOS1
mówię: X zrobił Z
wiem że wy uważacie Z za coś złego wiem że chcecie wiedzieć kiedy ktoś robi Z studzę że zrobicie X-owi coś złego z powodu zrobienia Z sądzę że nie powiecie X-owi że ja wam to powiedziałem mówię to bo sądzę że zrobicie dla mnie coś dobrego dlatego że wam powiedziałem
ŚWIADECTWO mówię to oo wiem (X)
wiem to nie dlatego że ktoś inny mi to powiedział sądzę że nikt nie może powiedzieć że ja tego nie wiem mówię to bo chcę żeby wszyscy wiedzieli że to jest prawda
♦
4> 1
W jaki sposób można znaleźć jednolitą płaszczyznę dla analizy wypowiedzi tak różnych, jak z jednej strony proste, jednowyrazowe nieraz py tania i odpowiedzi, a z drugiej skomplikowane formy literackie, naukowe, publicystyczne czy administracyjne ?
Moim zdaniem płaszczyznę taką znaleźć można opierając analizę na elementarnych komponentach illokucyjnych, odpowiadających prostym aktom umysłowym ludzi mówiących. Pojęcie aktu mowy jest niewystarczającym narzędziem do analizy mowy nie tylko dlatego, że wyklucza (przynajmniej implicite) genry złożone, ale również dlatego, że wyklucza komponenty illokncyjne mniejsze niż samodzielny „akt”, komponenty takie, jak indywidualne intencje i założenia mówiącego. Każdy akt mowy odpowiada zintegrowanej wiązce aktów mentalnych. Bównież każdy genre mowy odpowiada zintegrowanej wiązce aktów mentalnych. Poszukując jednolitej płaszczyzny dla analizy mowy, potrzebujemy z jednej strony pojęcia „większego”, bardziej pojemnego niż „akt” (a więc pojęcia „genru”), z drugiej zaś strony pojęcia prostszego, bardziej elementarnego niź „akt” (a więc pojęcia „komponentu illokueyjnego”). Jak słusznie podkreślał Bachtin, zasadniczą cechą definicyjną każdego
genru mowy jest cel — intencja komunikatywna (zob. też pojęcie „celu illokucy jnego ” u Searle’a 1076). Aby zdefiniować genry mowy w ekgpli-kacyjnym modelu, trzeba przede wszystkim wyizolować zasadniczy cel komunikatywny każdego genru (taki, jak: „chcę żebyś to powiedział” dla pytania, „chcę żebyś to zrobił” dla rozkazu, „chcę żebyś się śmiał” dla kawału, „chcę żebyś wiedział” dla wykładu itd.). Ale wyizolowanie „celów illokucyjnych” to tylko pierwszy krok analizy. Dalszy jej ciąg — to pełny rozkład wszystkich genrów na konstytuujące je założenia, emocje, postawy itd. (zob. Wierzbicka 1972, 1973, 1977).
Przedstawianie mowy w postaci zhierarchizowanych kompleksów aktów umysłowych nadawcy tekstu i powoływanie się przy tym na Bach-tina może się wydawać kombinacją paradoksalną: Bachtin przeciwstawiał przecież bardzo ostro lingwistykę (w szerokim sensie słowa) psychologiczną lingwistyce socjologicznej, walczył z monologiczną interpretacją mowy i widział wszystkie gatunki mowy jako w istocie swojej dialogiczne, a więc oparte na dialektycznej interakcji między nadawcą a adresatem.
W istocie jednak analiza genrów mowy propagowana w niniejszym artykule, choć formalnie reprezentująca punkt widzenia mówiącego, przyjmuje jednak w pełni Bachtinowskie założenie o dialogiczności mowy. Przedłożone eksplikacje przypisują prawie wszystkim rozważanym tu genrom mowy strukturę polifoniczną: w zaproponowanym modelu mówiący wyrażają wprawdzie swoje myśli, swoje intencje i emocje, ale czynią to w kontekście wyobrażanych, antycypowanych czy zakładanych jako punkt wyjścia sądów, intencji i emocji swoich adresatów (a często także innych ludzi — potencjalnych przedmówców i interlokutorów).
*
• *
Teoria genrów mowy zaproponowana czy raczej zasygnalizowana w niniejszym artykule różni się w swoich założeniach zarówno od tradycyjnej stylistyki, jak i od różnych współczesnych teorii tekstu. Na omawianie tych różnic brak tu miejsca. Na jedną wszakże szczególnie ważną w moim poczuciu różnicę chciałabym zwrócić uwagę. Przedłożona tutaj (fragmentaryczna, rzecz jasna) taksonomia genrów mowy nie jest pomyślana jako schemat uniwersalny czy fragment schematu uniwersalnego. Genry mowy, których definicje próbowałam tutaj naszkicować, to genry polskie, genry wyodrębnione przez polską świadomość językową, odbijające polski świat społeczno-kulturalny, skodyfikowane w polskich jednostkach leksykalnych. Wiadomo powszechnie, że nomenklatura etno-botaniczna, etno-zoologiczna, etno-topograficzna czy etno-klimatyczna każdego języka odbija świadomość społeczeństwa, które tym językiem mówi. To nie przypadek, że język arabski ma bogate słownictwo dotyczące wielbłądów i piasku, język eskimoski — reniferów i śniegu, a język
Od red. Dla porównania podajemy:
DONOS
I say: X did Z
I know that institution I which you represent regards Z as something bad I know that you want to know when someone does Z I assume that you will do something bad to X. becauso of that I assume that you will not tell X that I told you about it
I say it becauBe I assume that you will do something good to me because I told you that (Semantio Analysis, e. 8)