Agnieszka zwiesiła głowę jak skarcony uczniak, całkiem jakby to ona zrobiła coś złego. Podniosła spojrzenie dopiero gdy Przemek dotknął jej dłoni. W jego oczach znalazła wsparcie i siłę, której potrzebowała.
- Zauważyliśmy także, że chłopiec ostatnio jest... pojawia się w szkole zaniedbany. Nieuczesany, czasem niedomyty - kontynuowała tymczasem dyrektorka. - Czy w domu państwo także mają z nim problemy?
Ton głosu Kosteckiej był delikatny i pełen współczucia. Jakby faktycznie jej zależało i przejmowała się Kamilem nie tylko zawodowo, jako problemem dezorganizującym pracę szkoły, ale tak zwyczajnie, po ludzku troszczyła się o cierpiące dziecko. Agnieszka w jednej chwili zrezygnowała z karmienia dyrektorki kłamstwami i półprawdami. Nie, powinna wiedzieć wszystko, mieć pełny obraz. Może razem pomogą Kamilowi.
- Tydzień temu - odezwała się niepewnie Agnieszka - przed wyjściem kazałam mu umyć twarz po śniadaniu. Wyskoczył na klatkę z butami i tornistrem w ręku, tak się spieszył. Krzyknął tylko, że zrobi to w szkole.
- On się nie czesze, bo twierdzi, że nie ma potrzeby - dodał Przemek. - Ale gdy chciałem ostrzyc go maszynką na krótko, żeby faktycznie nie musiał, to uciekł z łazienki.
- Unika w ogóle łazienki - przyznała wreszcie Agnieszka. - Dużego pokoju i wnęki z wieszakami w przedpokoju również, swoją kurtkę trzyma u siebie. Ale przede wszystkim nie chce wejść do łazienki.
Dyrektorka pokiwała głową.
- Zdaje się, że tu właśnie leży problem, proszę pani. Z doniesień nauczycieli wynika, że Kamil odmawia wejścia do łazienki... czasami też kłamie, że wykona polecenie. Od tego też zaczęła się przykra sytuacja z wuefistą. Pan trener Jaworski może zbyt ostro nakazał Kamilowi udanie się pod prysznic, chłopiec zaś zareagował... jak zareagował.
- Również zbyt ostro - ucięła temat Agnieszka. -1 porozmawiamy o tym z synem.
- Proszę też, aby przed spotkaniem z psychologiem zastanowili się państwo, czy coś łączy te miejsca i czynności, których Kamil zdaje się unikać - wtrąciła jeszcze szybko Kostecka. - Nie chcę niczego, broń Boże, sugerować, ale może w tych pomieszczeniach bawił się z Sebastianem, łączą się w jego wspomnieniach ze zmarłym braciszkiem? W końcu nie minęło tak dużo czasu od. .. tragedii. Kamil mógł się nie pogodzić ze stratą. To oczywiście tylko moje domysły, jeden z powodów, dla których państwa syn zachowuje się w sposób odstający od normy.
- Przemyślimy to - obiecała Agnieszka. - Dziękujemy pani za troskę i spostrzeżenia. Uścisnęli ozdobioną zbyt dużym, złotym pierścionkiem dłoń dyrektorki. Magister Kostecka odprowadzając ich do wyjścia, zmieniła gładko temat i zaczęła paplać o zbliżającej się uroczystości na cześć patrona, wielce ważnej w życiu szkoły. Agnieszka już nie słuchała, zatopiona we własnych