Jeśli wierzysz, że ktoś robi coś złego, jak możesz dostrzec w tym dobro? Jak możesz dostrzec płynące z tego - choćby i po wielu latach - korzyści? Jeśli uważasz, że ktoś jest zły, jak możesz zrozumieć, że wszyscy są równi? Wszyscy dajemy przykład swoim życiem. Osoba pijana w sztok może więcej nauczyć o tym, dlaczego nie powinno się pić, niż zagorzały abstynent. Nikt nie jest lepszy lub gorszy od innych. Nikt, kto kiedykolwiek żył, nie jest ani lepszym, ani gorszym człowiekiem od ciebie.
Umysł, który nie podaje w wątpliwość swoich osądów, sprawia, iż świat staje się ograniczony i niebezpieczny. Musi on zapełniać świat złymi rzeczami i złymi ludźmi, a przez to sam sobie sprawia cierpienie. Najgorsze, co się zdarzyło, istnieje tylko w przeszłości, co oznacza, że w ogóle nie istnieje. W tej chwili jest to wyłącznie stresująca myśl w twoim umyśle.
Dobre rzeczy, złe rzeczy; dobrzy ludzie, źli ludzie. Te przeciwieństwa istnieją tylko dzięki kontrastowi. Czy możliwe jest, że to, co wydaje ci się złe, to po prostu coś, czemu jeszcze nie przyjrzałeś się wystarczająco dokładnie? W rzeczywistości - takiej, jaka jest sama w sobie - każda rzecz, każdy człowiek wykraczają daleko poza twoją zdolność osądzania.
Kiedy już przestajesz wierzyć własnym myślom, działasz nic nic robiąc, ponieważ nic innego nie jest możliwe. Widzisz, że wszystkie myśli o sobie jako o tym, który robi, są po prostu nieprawdziwe. Obserwuję rękę, którą nazywam moją, jak zmierza w kierunku filiżanki. Jest w niej wielka inteligencja, porusza się w powietrzu celowo, dociera do filiżanki, palce zaciskają się wokół uszka, ręka podnosi filiżankę, przysuwa ją do warg, przechyla, herbata wlewa się do ust, aach. I przez cały ten czas nikt tego nie robi. Ktoś inny jest wykonawcą, ktoś, kto wykracza poza opowieść o „ja jestem”.
Rzeczy pojawiają się, a Mistrzyni pozwala im odejść, ponieważ one już przeminęły. To oczywiste pozwolenie nie jest jakimś uświęconym aktem poddania. Chodzi o to, że przede wszystkim nic nigdy do niej nie należało. Jak więc mogłaby nie pozwolić odejść temu, co istnieje wyłącznie w postaci opowieści o przeszłości łub przyszłości?
Ma ona tylko to, w co wierzy, że ma, tak więc nie ma nic, niczego nie potrzebuje. Działa i czeka na cud tego, co jest, nie oczekuje niczego, co zepsułoby niespodziankę. Kiedy praca jest wykonana, zapomina o niej, ponieważ nie ma czego pamiętać. To już skończone. To już przeminęło. Nie może znać tego, co nie istnieje. Czy jej praca była dobra, czy zła? Jakież to niedorzeczne ! Czy wywarła na coś głęboki wpływ, czy też nie było żadnego efektu? Tak jakby to była jej sprawa! Czy ta praca przetrwa? Czy przetrwała choćby jedną chwilę?
23