RETORYKA
1. Nowa koncepcja «sztuki retorycznej»:
Jej przedmiot, metody i związek z dialektyką
1354 a Retoryka jej antystrofą diałektykiObie przecież dotyczą tego rodzaju spraw, które do pewnego stopnia znane są wszystkim ludziom i nie stanowią przedmiotu żadnej określonej nauki\ Wszyscy więc w jakimś stopniu posługujemy się jedną i drugą sztuką, gdyż każdy człowiek w pewnej mierze ma do czynienia z podważaniem lub udowadnianiem jakiegoś sądu, z oskarżeniem lub z obroną. Wielu czyni to na wyczucie, inni natomiast dzięki nabytej w doświadczeniu dyspozycji. Skoro istnieje jedna i druga możliwość, to oczywiście problem ten może stać się przedmiotem metodycznego rozważenia. Można bowiem zbadać przyczynę, dlaczego jedni osiągają ten sam cel dzięki doświadczeniu, a inni samorzutnie. A takie badanie, zgodzimy się na to wszyscy, jest już zadaniem sztuki.
Dotychczasowi autorzy traktatów o sztuce retorycznej zajmowali się jednak tylko niewielką jej częścią. Do sztuki należą bowiem jedynie sposoby przekonywania1, a wszystko inne jest tylko dodatkiem. Autorzy ci nie mówią zaś w ogóle o entymemach4, które są substancją retorycznego przekonywania, ale zajmują się
1 Antystrofą — w triadycznie zbudowanych pieśniach chóralnych zwrotka parzysta, odpowiadająca dokładnie budową poprzedzającej ją strofie. W pieśniach chóru strofa i antystrofą mogą pod względem treści pozostawać w opozycji. Tu natomiast przez użycie tego terminu Arystoteles chce podkreśli! pokrewieństwo i analogię między dialektyką i retoryką. Czasownika avxioxpe(pEiv używa w swej logice dla oznaczenia pojęć, które mają tę samą wartość i mogą być użyte zamiennie.
2 Nie jest to, jak się zdaje, podkreślenie różnicy między „sztuką” (rś-/vr|), do której zalicza Arystoteles retorykę, a „nauką” (Ś7aarr|p.r|), „sztuka” bowiem może być nie tylko rodzajem wiedzy praktycznej, lecz również teoretycznej. Chodzi tu raczej o zaznaczenie „uniwersalnego” charaktem retoryki i diałektyki, jako „metodologii” właściwego posługiwania się mową.
-1 Sposoby przekonywania (jucrmę) — czyli „logiczne argumenty”, na których opiera się sztuka retoryczna. W następnym rozdziale pojęciu temu nadaje autor szerszy zakres znaczeniowy, jaki posiada ono w praktyce retorycznej, podkreślając głównie funkcję przekonywania i utożsamiając je z dowodami. Retoryka jako sztuka dotyczy jednak raczej „przekonywania” i dlatego zgodnie z etymologicznym znaczeniem słowa miaretc tłumaczymy je w dalszych częściach traktatu jako „środki przekonywania” lub „argumenty”, w odróżnieniu od „dowodów” określanych terminem arcoÓEiijsię li ■CSK|J.T]pia.
4 Entymem, który (podobnie jak w innych miejscach Retoryki) jest określany jako podstaw retorycznej argumentacji, to wnioskowanie o prawdopodobieństwie, stanowi bezpośrednią analogi? i
Retoryka — Księga I
\
przeważnie sprawami nie stanowiącymi właściwego przedmiotu tej sztuki. Budzenie wrogości, litości, trwogi i innych tego rodzaju uczuć nie należy przecież do przedmiotu sprawy, lecz ma na względzie sędziego. Gdyby więc stosowano na wszystkich rozprawach zasady, które obowiązują w pewnych, najbardziej praworządnych państwach, autorzy ci nie mieliby nic do powiedzenia. Wszyscy co do tego są zgodni, jedni jednak uważają, że powinno to być zagwarantowane prawami, inni natomiast, jak to ma miejsce na Areopagu \ stosują to w praktyce i nie pozwalają mówić o rzeczach nie związanych ze sprawą. I mają rację. Nie należy bowiem zwodzić sędziego, pobudzając go do gniewu, zawiści lub litości. Wyglądałoby to przecież tak, jak gdyby ktoś zniszczył zasadę budowlaną, którą ma zamiar się posługiwać. Poza tym jest oczywiste, że rola uczestniczącej w sporze strony nie powinna wykraczać poza wykazanie, czy fakt, o który toczy się sprawa, przedstawia się tak lub inaczej, i czy zaistniał lub nie zaistniał. Natomiast to, jakie ma on znaczenie, małe czy duże, czy jest zgodny z prawem, czy niezgodny, tego rodzaju rzeczy, o ile ich nie określił dokładnie prawodawca, powinien rozstrzygnąć właśnie sam sędzia i nie dowiadywać się tego od zainteresowanych sporem stron.
Dobrze ułożone prawa powinny oczywiście same określić możliwie najwięcej przypadków i jak najmniej pozostawiać do decyzji sędziów. Po pierwsze dlatego, że 1354 b łatwiej jest znaleźć jednego lub kilku bardzo mądrych ludzi, zdolnych do układania praw i rozsądzania, niż dużą ich liczbę. Po drugie, ponieważ prawa rodzą się z doświadczenia długich lat, podczas gdy wyroki sędziów są wydawane niejako od ręki. Trudno im zatem wydać w pełni sprawiedliwy i słuszny wyrok. Ze wszystkich jednak najważniejsza jest ta przyczyna, że osąd prawodawcy nie dotyczy konkretnego przypadku, lecz typowego i mogącego się zdarzyć w przyszłości, podczas gdy sędziowie i członkowie zgromadzenia wydają orzeczenia w określonych i dla nich bliskich sprawach. Często kierują się więc uczuciem przyjaźni, nienawiści lub własną korzyścią i nie są w stanie odkryć rzetelnej prawdy, a ich wyrok zacieniony jest osobistą przyjemnością lub przykrością. Należy więc. jak powiedziałem, jak najmniej rzeczy pozostawiać do rozstrzygnięcia sędziów. Trzeba im jednak zostawić do ustalenia, czy dany fakt zaistniał, czy nie, czy jest prawdopodobny, czy nie, czy jest taki, czy inny; prawodawca nie może bowiem takich spraw przewidzieć.
Jeśli nasze stanowisko jest słuszne, to jasne, że autorzy traktatów zajmują się wyłącznie rzeczami zewnętrznymi dla przedmiotu sztuki retorycznej, gdy określają np. zawartość wstępu, przedstawienia sprawy lub każdej innej części mowy.
W tego rodzaju rozważaniach interesuje ich jedynie to, jak wpłynąć na postawę
wnioskowania logicznego, zwanego „sylogizmem”. O różnicy decyduje przede wszystkim charakter przesłanek. Szersze opracowanie tego problemu zob. William A. Grimaldi, Studies in the Philosophy of Aristotle 's Rhetoric, Wiesbaden 1972 (dalej cyt. Grimaldi, Studies).
5 Areopag — wzgórze w Atenach, poświęcone Aresowi i Eryniom. Obradowało tu pierwotnie najszersze zgromadzenie Ateńczyków jako władza polityczna i sądownicza. Terminem „Areopag” oznaczano również samą Radę, która od V w. p.n.e. składała się z dożywotnich członków (byłych archontów) i stała na straży praw, obyczajów i moralności. W czasach demokracji jej znaczenie zmalało i Rada zajmowała się rozsądzaniem spraw kryminalnych.
303