Żółta Rzeka nie płynie już wprost do morza.
Niedobór ropy naftowej to temat, który nie schodzi z pierwszych stron gazet, tymczasem na całym świecie nie mniej dotkliwą bolączką jest niedostatek wody. Najtragiczniej sytuacja wygląda w Azji, gdzie dwa wielkie kraje - Chiny i Indie - bory kają się z pogłębiającym się i nierozwiązywalnym problemem braku wody. Wielka równina na północy Chin, którą zamieszkuje ponad 200 min ludzi, to w większości obszar o stałym niedoborze wilgoci lub wręcz suchy; jego nawadnianie wymaga więc sięgania do podziemnych formacji wodonośnych. Bieg Żółtej Rzeki (Huang He) zmieniono tak, że nie płynie już do morza. Tymczasem w Pekinie i innych wielkich miastach na północy w wyniku wypompowywania wód gruntowych ich poziom gwałtownie się obniża.
Z powodu suszy cierpią także tereny na południu Indii, gdzie dochodzi do desperackiej walki o w-odę z rzek. Kiedy opadów jest zbył mało, stany położone w górnym biegu rzek, takie jak Karnataka, wręcz odcinają przepływ wody do stanów leżących w dolnym biegu, na przykład do Tamil Nadu, co ma fatalne następstwa dla tamtejszych rolników. W północnych Indiach, podobnie jak w Chinach, dziesiątki milionów- wiejskich studni wyczerpują wodę gruntową szy bciej, niż może jej przybywać.
Oczywiście to nie są tylko problemy krajów rozwijających się. O zbyt małe zasoby rzeczne zaciekle rywalizują między sobą zachodnie stany USA, a także Stany Zjednoczone z Meksykiem. Amerykańskie rolnictwo na obszarach Wielkich Równin jest w znacznym stopniu uzależnione od wielkich, ale wyczerpujących się zasobów formacji wodonośnej Ogallala.
Ludzi na świecie przybywa, i postępujący rozwój gospodarczy będzie wymagał coraz większej ilości wody pitnej. Rzecz w tym, że dalsze zwiększanie zapotrzebowania na wodę z rzek i formacji wodonośnych często jest grą o sumie zerowej: więcej wody dla jednego regionu oznacza pogłębienie jej niedostatku i zakłócenie równowagi ekologicznej gdzie indziej.
Zmiana klimatu tę sytuację tylko pogorszy. Zaopatrzenie w w-odę setek milionów- ludzi w Chinach, Indiach i innych rejonach Azji zależy od zasilania rzek przez topniejące lodowce himalajskie. Lodowce jednak cofają się i jeszcze w tym stuleciu wiele z nich zniknie, a tym samym ustanie dopływ wody. Setki milionów- ludzi na innych obszarach korzystają z kolei, przynajmniej częściowo, z wody pochodzącej z topniejącego śniegu. Jednak w wyniku zmiany klimatu woda z tego źródła, nawet jeśli opady będą tak samo obfite, zacznie się pojawiać w innym czasie niż dotychczas. Wzrost temperatury sprawi, że topniejący śnieg zasili rzeki wczesną wiosną, latem zaś będzie panować susza.
Zmiana klimatu przeobrazi rów nież w-zorzec opadów-atmosferycznych i parowania. Prawdopodobnie obszary suche staną się jeszcze bardziej suche, opady deszczu będą rzadsze, ale intensywniejsze, a ekstremalne zjawiska pogodowe, takie jak tropikalne cyklony, przybiorą na sile. Moi współpracow-nicy z Earth Institute w Columbia University, opierając się zarówno na ocenach teoretycznych, jak i danych o przyroście słojów drzew-w ciągu ostatniego tysiąca lat, dow-odzą na przykład, że globalne ocieplenie prawdopodobnie nasili suszę na zachodzie Ameryki. Pew-ne przesłanki, o których w-ciąż się poważnie dyskutuje, nasuwają przypuszczenie, że wzrost temperatury powietrza nad Oceanem Indyjskim może spowodow-ać susze w- Afryce Wschodniej.
W tej sprawie nie będzie prostych rozw-iązań. Oczywiście trafniejsze ustalanie cen wody pozwoli na bardziej efektywne jej użytkowanie. Nawadnianie deszczowniane, czyli kropelkow-e (drip irrigation), pomoże zmniejszyć zużycie wody przeznaczanej na uprawy. Odsalanie z pewnością przyczyni się do zwiększenia podaży- słodkiej wody, choć będzie kosztowne. Na pewno też systemy gromadzenia zasobów- wody zaoszczędzą rolnikom wielu zgryzot z pow-o-du kiepskich zbiorów. Jednak z góry- wiadomo, że te rozwiązania wymagają wielkich nakładów i nie zaspokoją automatycznie potrzeb ubogich, którzy nie będą w- stanie ponosić tych kosztów. Ponadto często są to rozwiązania niewspółmierne do skali wyzwań, gdyż mogą pociągać za sobą pow-ażne konsekwencje ekologiczne.
Zapew-nienie wody rozwijającemu się światu będzie wymagało jak najściślejszego zgrania wysiłków naukowców, ekologów, ekonomistów- i etyków, jak również międzynarodowej współpracy. Co się ty czy zmiany klimatu, godne uwagi są działania Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu, którego praca na rzecz za-rów-no konsensusu środowisk naukowych, jak i poszukiwania możliwych do przyjęcia rozw iązań jest nie do przecenienia. Podobne korzyści w skali globalnej, jeśli chodzi rozwiązanie problemu wody, mogłyby przynieść rów-nolegle podejmow-ane wysiłki w- sferze nauki, techniki i polityki. ■
Rozszerzona wersja tego artykułu u- języku angielskim jest dostępna pod adresem: www.sciam.com/ontheweh
Jefjrey Sachs jest dyrektorem Earth Institute u- Columbia Uni-versity oraz Projektu Milenijnego Narodów Zjednoczonych.
BRUCE GILBERT/EARTH INSTITUTE
28 ŚWIAT NAUKI GRUDZIEŃ 2006