nia wychowawcy na odchylenia od nomny, które dostrzega u poszczególnych'wychowanków, tylko krytykę tę i jego plan oddziaływania musi przesunąć na później, oprzeć diagnozę na lepszym poznaniu wychowanka i jego dotychczasowej biografii. Naprawa wychowania dotychczasowego może się zacząć dopiero wówczas, gdy nawiąże się nić sympatii, gdy wychowanek uwierzy, że wychowawca chce mu pomóc i sam zapragnie być innym niż jest.
Psychoterapeuci dobrze rozumieją, że pewne zachowania nerwicowe się utrwaliły i dopiero przeżycie nowych doświadczeń poparte wyjaśnieniem może wywołać niepokój, poprzedzający zmianę. Wychowawcy powołują się na obawę przed demoralizującym wpływem „złego" przykładu na grupę, która przecież jest świadkiem tych zaburzeń w zachowaniu. Zdarzają się również sytuacje, w których muszą interweniować natychmiast, żeby nie dopuścić do krzywdy słabszego, przerwać bójkę czy zaprotestować przeciw kłamstwu. Taka interwencja jest konieczna, ale nie należy jej wiązać z globalnym potępieniem winowajcy, które przekreśla możliwość poprawy.
Doświadczenie wykazuje, że każdemu trudnemu dziecku potrzebna jest wzmożona życzliwość i duża tolerancja, gdyż jego poczucie własnej godności jest nadmiernie wyczulone, właśnie dlatego, że jego osobę tyle razy potępiano i odrzucano. Obraz świata i własnej osoby zostały spaczone, świat postrzegany jest jako ciągłe zagrożenie, przed którym trzeba się bronić, stąd wypracowane reakcje obronne stanowią źródło potępienia i negatywnej oceny przez innych, mnożą się sytuacje walki, które potęgują agresję i chęć niszczenia. Zaburzony został kierunek rozwoju osobowości, lęk nie zostaje zlikwidowany, ciągle napięcie hamuje rozwój ciekawości poznawczej, system wartości z&-czyna się układać jako przeciwstawienia wartościom ogólnie obowiązującym. Świat wydaje się nie tylko wrogi, ale mały i ciasny, teraźniejszość zbyt silnie „ugniata”, przyszłości nie sposób sobie wyobrazić. Czasoprzestrzeń wewnętrznego świata osobowości staje się bardzo ograniczona, struktura „ja” i samoocena odchylają się od norm rozwojowych, natomiast kierunek samarę gul acji hamuje pełny rozwój osobowości.
Takiego stanu rzeczy nie można zmienić przez grożenie karami czy domaganie się natychmiastowej zmiany nerwicowego zachowania. Proces terapii musi być długotrwały, czasami bez pomocy psychiatry jest w ogóle nie do zrealizowania. Wychowawca, który chce nim umiejętnie pokierować, początkowo może tylko tak organizować zajęcia, żeby włączając wychowanka do realizacji zadań grupy, zapewnić mu sukces lub też izolować go na tyle, żeby innym nie przeszkadzał. Dopiero, kiedy on także był szereg razy pochwalony, choćby za najdrobniejsze osiągnięcia, kiedy wychowawca dopomógł mu w nawiązaniu stosunków koleżeńskich, można zaprosić go na rozmowę krytycznie oceniającą jego zachowanie. Będzie ona miała charakter psychoterapeutyczny, wychowanek najpierw usłyszy słowa życzliwe, podkreślające jego pozytywne zachowania i umacniające jego przekonanie, że wychowawca wierzy w niego, jako „rosnącego człowieka”, dopiero później jej tematem będą zarzuty, krytyka zachowań odbiegających od normy, projekty zmian, jakich w sobie powinien dokonać. Byłoby dobrze, jak sądzę, żeby ta rozmowa miała charakter „rozmowy niekierowanej” — którą zaleca Rogers — prowadzącej do samokrytyki i propozycji samego wychowania. Nowy obraz samego siebie i innych, nowy obraz otoczenia, które nie wykazało wrogości, budzą pragnienie dobrowolnego podporządkowania się wychowawcy, którego się lubi i mu
251