-1 i fai
taeyjnie sygnalizuje szereg potencjalnych możliwości H przygody by je niebawem przygaszać. W Podróży 1
nej Joryck czułym uściskiem dłoni „mierzy puls” pięknej skJ karcę paryskiej. Niespodziewanie zastaje ich przy tej czynni małżonek. W powieści przygodowej zwyczajną rzeczy kolejąj winno nastąpić efektowne zamieszanie z dotkliwymi konseką! cjami dia jego uczestników. U Sterne’a nic z tego. Niedomjfl małżonek nie tylko nie wybucha zazdrością, lecz składa grzeczny! ukłon klientowi... ,,forte dawnego romansu zostaje tu ściszafl do najdelikatniejszego pianissimo” i4. To, co pachniało gwaitoifl utarczką, przenosi się w dziedzinę przeżycia wewnętrznego, dają kiego od „fizycznej” awantury. Zamiast relacji z kłótni czy bijaj tyki czytelnik otrzyma melancholijno-żartobliwe sprawozdaj! z przymierzania rękawiczek, przeplatane uwagami o osobliwofl małżeństw francuskich. Sekundy wyróżnione intensywnym doJ znaniem duchowym stają się cenniejszym tematem opowiead] (nieraz u Sterne’a stanowią przedmiot wielostronicowych analiz)! niż godziny karkołomnych robinsonad. Nie tylko emfalyeznąj autoironię wyczuwamy w komentarzu Jorycka o innym uścisku | dłoni — dłoni damy spotkanej w Calais, gdy prze z chwilę stoją j oboje z twarzami zwróconymi do drzwi remizy że „w takiej, sytuacji pięć minut rozmowy warte jest tyleż, co pięć wieków | wtedy, gdy ma się twarze zwrócone na ulicę”. Dlaczego? „W tym ostatnim bowiem wypadku temat do rozmowy czerpie flfl z przedmiotów i wydarzeń zewnętrznych; lecz kiedy ma się| oczy utkwione w pustce, czerpie się z samych siebie. 16 Miarę ważności czasu przedstawianego nie jest u Sterne’a jakiś probiera obiektywny. Czas życia ma wprawdzie swój rytm, ale rytm I ten jest odbierany i może być opowiedziany tylko przez czasi m y 61 i. Myśl (świadomość) układa i wartościuje fakty według | swojego czasu, niekoniecznie według czasu życia.1®
Nie ulega kwestii, że zasługą sentymentalnego etapu dziej jow powieści, w tym zwłaszcza Sterne2 3a, było ukształtowanie |
r„Uetyesnee°
komprołnUu"
p»<*
i . h wainvch szans rozwojowych gatunku w zakresie gospodo Cczasem. Jedną z nich była perspektywa c z a s u psy-hoiogicrnego jako elementu konstrukcyjnego powieści, 'razem jej tematu. Ta możliwość na razie nie została szerzej Ljęta. Tylko w niektórych romantycznych powieściach-wyzna-Ejgch, owych „spowiedziach dzieci wieku” łT, znalazła pewien h^raz, nie powodując jednak bardziej, niż to miało miejsce Sterne'a, podważenia fundamentów konstrukcyjnych gatunku; (spełniać się miała dopiero w dwudziestowiecznej powieści psy*
! chologicznej od Prousta począwszy.18
Szansa druga, wykorzystywana natychmiast, polegała na wprowadzeniu uszczegółowionego, detalizującego spro-wozdania z drobnych przygód dnia zwyczajnego oraz na za-!stosowaniu opisu analitycznego do eksponowania usy* tuowań przestrzennych i wyglądów przedmiotów. Opisując „drobinę, powszednie uprzejmości” i indywidualne odczucia pozornie błahych wypadków, Sterne oraz w pewnym stopniu Richardson, i takie inni wielcy twórcy powieści epistolarnych (Rousseau, Goethe) mieli świadomość dokonywanej zmiany konwencji. Z re-czuli się w obowiązku uzasadniać doniosłość wywyższanych w fabule „drobnostek”, wytłumaczyć ich funkcję, ubezpieczyć Je I ewentualnymi zarzutami zwolenników tradycyjnego sposo*
| bu kształtowania fabuły. Sterne, który najbardziej naruszał tra-i TO najwyraziściej asekurował swoją metodę zarówno auto-komentarzem narracyjnym, jak i „heroizowaniem błahostek” poprzez pokazanie ich doniosłości w toku przyszłej akcji.
Ta druga szansa — oznaczająca zerwanie z sugestią Lessinga (Laokoon, czyli O granicach malarstwa i poezji, 1766), by sztuka słowa temperowała niezgodne z czasową „naturą” swego two- 4 1
VV Wieku. Tłum. W. Krzemień,, w | w tztuce i kulturze XX M Głowińskiego, Warszawa
styk konwencja. Wyoo ieśęj sterne‘a ujawnia się dziś w daleko bar-Prekursorski charaKrer p . dawnlej dzięki analizom cj dziej ewidentny cl» jeśli nawet te analizy nie
.strumienia śwnaao"* kiej np praca z. Lewickiego Czas w prozie
do tradycji Sterne^, Warszawa 1875).
ttrumienla ś«»oa
1977, s. 287.
zawierają odwołań
Zwracał na to uwagę A. A. Mendilow iT.m^ omi
IM) ]rtórv właśnie Sterne’owi poświęcił zasadniczą cz^*c
IW), wory Właśnie aw.H tr£etenie w. W. Iwanowa, Kategoria czaru
swych rozwalań. Zob. taki* P Tłum. w. Krzemień, w pracy zbiór.: Znak,
czasu w powieściach
M W- Dibelius. Łaurence Sterne. Tłum t ____. -
fKtr3 SSoka 4n"rpr““>‘- WyW,r 1 iSl H. I, Wr«l!s]
11 L. Stern3. Podróż sentymentalna przez . „„ I
A Glinczanka, Warszawa 1054. ». 20. rancję i Włochy. Tłum.
»• Zob. W. Szkłowskl, Czai u pouHeścŁ w. i analizy. Tłum. S. Pollak, t. u. Warszawa 1064’, ». prorie- Aozttfaianis
>ł Chodzi tu — naturalnie — o Spowiedź dziecięcia wieku A. deMui-sel (1885), ale i o wcześniejsze utwory o silnym pierwiastku autobiograficznym (np. Chateaubrianda). . _____„ . łhm Nn,M „ <«i_