domu”. To zresztą bardzo pomocny zwrot. „Bycie .Ą w domu” jest pierwotną rzeczywistością dzieciństwa. \ Jawi się ono jako takie w sposób konieczny i jakby „naturalny”. W porównaniu z tym „byciem W domu dzieciństwa” wszelkie inne rzeczywistości są „sztuczne”. Tak więc nauczyciel usiłuje w szkole włączyć i przekazywane treści do tego „własnego” świata ucznia, starając się uczynić je żywymi (to znaczy, tak żywymi jak „własny" świat dziecka wyniesiony z do- . > mu), istotnymi (przez odniesienie ich do struktur istotności, jakie zostały wyniesione z domu) oraz in- j teresującymi (czyli pozwalającymi oderwać uwagę ■> dziecka od jej „naturalnych” przedmiotów i skie-. j rować ją ku przedmiotom bardziej „sztucznym”). Za-fSj biegi te są konieczne, ponieważ „na drodze” nowych v | internalizacji stoi uporczywie rzeczywistość już zin-ternalizowana. Zakres i szczegółowy charakter tych technik pedagogicznych będzie się różnił w zależno- » ści od motywacji jednostki do nabywania nowej i wiedzy.
Im bardziej techniki te umożliwiają subiektywne '/ja uznanie ciągłości między początkowymi i nowymi >J elementami wiedzy, tym łatwiej zyskują one walorgfj realności. Drugiego języka uczymy się nadbudowując • go nad przyjmowaną bez zastrzeżeń rzeczywistością naszego języka ojczystego. Przez dłuższy czas nieu- Jyj stannie tłumaczymy wszelkie elementy nowego ję- f1;' zyka, którego się uczymy, na nasz własny język. Tylko w ten sposób nowy język może zacząć zyskiwać jakąkolwiek realność. W miarę jak realność ta ustali , się na własny sposób, można powoli zrezygnować z tego tłumaczenia. Zaczynamy zyskiwać zdolność „myślenia” w nowym języku. Mimo to niezwykle tfi rzadko zdarza się, aby język, którego nauczyliśmy-i. się w późniejszym życiu, uzyskał tę konieczną, oczy- ' wistą samą przez się realność, którą ma język, jakiego nauczyliśmy się w dzieciństwie. Stąd bierze ' się oczywiście emocjonalna jakość „języka ojczyste-- ' go”. Mutatis mutandis z kolejnością innych procesów
uczenia się w trakcie socjalizacji wtórnej wiąże się to samo postępowanie, polegające na wychodzeniu fed „własnej”, wyniesionej z domu rzeczywistości, dołączania do niej w miarę postępu uczenia nowych elementów oraz bardzo ostrożnego zrywania tych więzów, f
Fakt, że procesy socjalizacji wtórnej nie wiążą się z wysokim stopniem identyfikacji, a ich treści nie mają cechy konieczności, może okazać się użyteczny praktycznie, ponieważ czyni możliwą taką kolejność uczenia, która będzie racjonalna i kontrolowana pod względem emocjonalnym. Ponieważ jednak subiektywna realność treści tego typu internalizacji jest w porównaniu z internalizacjami socjalizacji pierwotnej krucha i niepewna, w pewnych przypadkach trzeba rozwinąć specjalne techniki, abv zapewnić przynajmniej taki zakres identyfikacji i konieczności, jaki wydaję^iaę niezbędny. Potrzeba takich technik może wypływać z wymogów, jakie nakłada uczenie i stosowanie internalizowanych treści, czyli może mieć charakter wewnętrzny, albo może powstać w zwi4zku z grupowymi interesami osób ji kierujących danym procesem socjalizacji. Tak na przy-V kład jednostka, która chce stać się zawodowym muzykiem, musi zagłębić się w swój przedmiot w stopniu, jaki jest zupełnie niepotrzebny komuś, kto chce zostać inżynierem. Wykształcenie inżyniera może się w sposób efektywny dokonać na podstawie procesów, które mają charakter formalny, są wysoce racjonalne i neutralne emocjonalnie. Natomiast wykształcenie muzyka wiąże się zwykle ze znacznie większą t identyfikacją z mistrzem 1''znacznie głębszym wej-'i ściem w rzeczywistość muzyki. Źródłem tej różnicy ...są wewnętrzne odmienności między wiedzą technicz-yną i Wiedzą muzyczną oraz między sposobami życia, ż którymi jest związane praktyczne zastosowanie tych ;y dwu systemów Wiedzy. Również zawodowy rewolucjonista potrzebuje nieporównanie wyższego stopnia identyfikacji i determinacji niż inżynier. Jednak w