Wiadomość, iż cywilizacje są śmiertelne, a dzieje rodu ludzkiego są kołowrotem rozwoju i upadku, nic była odkryciem nowym. Znana już w starożytności, przypomniała się w czasach Oświecenia, kiedy teoria historycznego cyklu współzawodniczyła z teorią postępu liniowego. Filozofów i historyków XVIII wieku fascynowały ruiny cywilizacji rzymskiej: szukali w nich nauki o przyszłych losach Europy. Szukał i Rzewuski, na swój szczególny sposób. Rzecz znamienna: ten wielbiciel odmienności narodów Europę Zachodnią potraktował jak jeden naród. W zasadzie jako naród francusko-niemiecki, bo dla Anglii, szanującej swą arystokratyczną tradycję, gotów byl uczynić wyjątek, a reszta nie była ważna. Teraz formę organicznego cyklu — od narodzin do śmierci — trzeba było wypełnić treścią teokratyczną i periody-zacja była gotowa. Sąd także.
A więc słońce europejskiej cywilizacji u zenitu swego stanęło w wiekach średnich, kiedy zwyciężał dodatni i organiczny duch chrys-tianizmu, nauka podporządkowana była dogmatom wiary, a mądrość była nie w książkach, lecz w podaniach, w żywej tradycji ustnej. Wszystkie wielkie idee ludzkości wtedy się wylęgły, wszystkie wielkie instytucje, wszystkie nawet potrzebne wynalazki — jako to proch, sztuka nawigacji i dawno zapomniane tajemnice rzemieślnicze. Do dziś, „co tylko jest trwałego między ludźmi, jest puścizną po wiekach średnich*’77. Potem, od XVI wieku, od Lutra, od Reformacji, od humanizmu rozpoczęła się epoka ujemna i krytyczna,epoka zachodu, upadku, obumierania. Bo zadufany w sobie rozum ludzki chciał się wyswobodzić spod władztwa wiary i autorytetu, a na nic innego zdobyć się nie mógł jak na przeczenie. Przeczenie filozoficzne, czyli racjonalizm, pod którego wpływem wszystko zdrobniało, skarlało. Przeczenie społeczne, czyli rewolucja. Przeczenie materialistyczne, czyli indu-strializm i kramarstwo. Wszystko to konary tego samego zatrutego drzewa pychy.
Industrializm to „drganie społeczeństw u schyłku będących". Cóż stąd, że wieki średnie nie znały dzisiejszych machin, a szczególnie parochodów? „Co do machin, wiem że już i u nas po wielu gospodarstwach zaprowadzono młocarnie, machiny do koszenia, do żęcia, do siana itd., zgolą wkrótce rolnictwo bez ludzi się obejdzie. Winszuję, wszakże więcej wierzę w plon obfity, kiedy widzę bliźniego, po
świętym znaku naszego zbawienia na sobie wyrażonym, rzucającego ziarno w ziemię — niż kiedy wypada z siejami, która za pomocą kółek i sprężyn ma zastąpić prawidła rolnictwa, dane naszemu pierwszemu rodzicowi przez samego Boga. Pozwólmy, że takowe innowacje kogo wzbogaciły, ale to pewna, że masa ludzkości na tern straciła — zbywa jej na Chlebie. Nasz Zbawiciel powiedział: nie tylko chlebem, ale i słowem człowiek żyje. Teraźniejsi prorocy, apostołowie i wyznawcy industrializmu mówią ogłupiałemu społeczeństwu: nie macie chleba, ale dla utrzymania waszego życia damy wam na pokarm nasze teorie filozoficzne, polityczne, ekonomiczne’’1.
Cóż ekonomia? „Słyszymy ciągle unoszących się rodaków nad ekonomią rolniczą narodów zagranicznych i usiłujących ją naśladować. A jednak łatwo dowieść, że nasza starodawna ekonomia, której się trzyma większa część naszego obywatelstwa, żadnej zagranicznej nie ustępuje, a jest najsposobniejszą z potrzeb materialnych, a zwłaszcza moralnych, naszego plemienia. Za granicą nie pojmują, żeby gospodarz posiadający ziemię mógł się obejść bez kapitału zakładowego ożywiającego jego rolnictwo, u nas poczciwy szlachcic bez kapitału ruchomego, często nawet obarczony jakimś długiem, przecie rąk nie opuszcza. Pełen miłosierdzia dla swoich włościan jest dla nich ojcem, a nie zdziercą, jak to się dzieje za granicą, pracuje około swej roli, nie odrzekając się od obywatelskiego życia, utrzymuje swoją rodzinę przyzwoicie, wychowuje starannie swoje dziatki, uprawia staropolską gościnność, rad częstuje nawiedzających go sąsiadów przyjacielskim węgrzynem, kupuje książki świeżo ogłoszone w mowie jego przodków, utrzymuje dzienniki, opłaca podatki i kwoty należne towarzystwu kredytowemu, a jego poczciwa praca na to wszystko starcza”2.
Ta patriarchalna sielanka z epoki Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego mieści się doskonale w ramach moralnej i literackiej konwencji ziemiańskiego tradycjonalizmu. Ale w absolutystycznym światopoglądzie autora Mięszanin obyczajowych każdy wizerunek społeczny staje się elementem uniwersalnego schematu dziejów. Ta sielanka to obraz rezerwatu jeszcze nie zdeprawowanego przez rozkładającą się cywilizację rozumu, która jest „tak świetna w swoich fenomenach, a tak nikczemna w swoim duchu”. Tak, laicka kultura
U Jakiej cywilizacji
193
Ibidem, i. I, s. 59.
H. Rzewuski w „Dzienniku Warszawskim" 1852, cyt. u A. Zajączkowskim. Z dsitjóti inuligencji pohkitj, Wrocław 1962, l. 104