208 NAUKA O BOGU
Nie byłoby to możliwe gdyby nie fakt, że również w Kościołach reformowanych nauka o Trójcy Świętej znalazła się pono wnie w centrum zainteresowania teologów. W XIX wieku u Schleiermachera odgrywała jeszcze rolę drugorzędną, nato miast w XX wieku u Bartha stała się ośrodkiem prac.
W tych wystąpieniach chodzi nie tylko o powrót do fundamentów wspólnej wiary chrześcijańskiej; w większym stop niu spowodowało je współczesne spektakularne odejście od wiary w Boga. Czasy najnowsze charakteryzuje zaufanie do własnego rozumu (dziś już malejące) i znaczy spadek autorytetu Kościołów. Spowodowało to na wielu odcinkach zaiama nie się tradycyjnego chrześcijaństwa i jego przejawów w życiu. Pytanie o istnienie Boga stało się przez to pytaniem egzystencjalnym, na które coraz więcej ludzi znajduje co najwyżej mglistą odpowiedź (Bóg jako „wyższa istota" lub „opatrzność"); wielu jednak Jego istnieniu zaprzecza. Ateizm stał się szeroko rozpowszechnioną postawą życiową. Nie jest przy tym pewne, czy odrzucenie Boga to rzeczywiście odrzucenie Ojca Jezusa Chrystusa, czy też dotyczy ono niepełnego czy wręcz fałszywego obrazu Boga. Także w chrześcijaństwie wielu ludzi nosi w sobie wyobrażenie Boga prowadzące albo do nerwicy, albo do praktycznego ateizmu. Bóg jawi się jako straszak na dzieci, jako „zapchajdziura", jako budzący lęk mściciel, jako poliq'ant świata1. Widziany jest jako przeszkoda pozbawiająca wolności i uniemożliwiająca samorealizację — zarzut, który zo strony filozofów postawili przede wszystkim Fryderyk Nietz sche (f 1900) i Jean Paul Sartre (f 1980)2.
Ale drogę do Boga zagradzają również poważne problemy teoriopoznawcze. Czy „Bóg" nie jest, jak głosił Ludwik Feuerbach (* 1872), tylko projekcją naszych własnych myśli i ideałów lub potrzebną dla wyjaśnienia świata hipotezą, która dziś już jest zbędna, gdyż możemy go interpretować inaczej i lepiej: tak twierdził angielski biolog Julian Huxley (f 1875). Dla Ludwika Wittgensteina (f 1951) mówienie o „Bogu" ma tyleż sensu, co zdanie „środa jest bardziej czerwona niż na dole". Obu tych twierdzeń nie można sprawdzić doświadczalnie; to, co nie wytrzymuje próby sprawdzenia, jest bezsensowne3.
Na koniec jako egzystencjalnie być może najsilniejszy zarzut wobec wiary w dobrego i miłującego Boga pozostaje wielokrotnie już przez nas poruszany problem cierpienia i bólu w stworzeniu. Doświadczenia XX wieku, związane z tak straszliwymi nazwami jak Auschwitz, Stalingrad, Sarajewo czy Groźny, czy też przedstawione literacko, jak Dżuma Alberta Camusa, wydają się trwale dezawuować Boga. Albo nie może On się przeciwstawić, a więc nie jest Bogiem wszechmocnym, albo nie chce, a więc nie jest Bogiem miłującym.
Właśnie ta ostatnia myśl ukazuje wyraźnie, że liczne formy zarówno praktycznego, jak i teoretycznego zaprzeczania istnieniu Boga mają coś wspólnego z pytaniem o wzajemne odniesienia między Bogiem i światem. Istnieje współzależność między „zainteresowaniem" ludzi Bogiem a „zainteresowaniem" Boga ludźmi, takim jak jest ono przeżywane i doświadczane.
Katolicka nauka głosi, że Bóg stworzył świat z własnej, absolutnie wolnej woli4. Zakłada to równie absolutną samoak-
i U1111MMMMMMM——— mnum—ii
K. Frielingsdorf, Ddmonische Gottesbilder, H. Jaschke, Dunkle Gottes bilder. Therapeutische Wege der Heilung, Freiburg-Basel-Wien 1992. W spok takulamej formie wskazał na to M. Moser, Gottesvergiftung, Frankfurt 19711, który oskarży} przyjętą naukę o Bogu, że zatruła mu życie i nie pozwoliło odnaleźć własnej tożsamości.
E. Coreth, J. B. Lotz (wyd.), Atheismus kritisch betrachtet, Milnchon Freiburg 1971.
Por. Weischedel, Der Gott der Philosophen, t. 1-3, Darmstadt 1972; H. G. Póhlmann, Der Atheismus oder der Slreit um Gott, Gfltersloh 1977.
Pierwszy Sobór Watykański, Dekret o wierze katolickiej (DH 3002, tzt D 3/1, nr 54): „Ten jedyny i prawdziwy Bóg z dobroci swojej i wszechmocną potęgą swoją, nie dla zwiększenia lub zdobycia własnego szczęścia, ale dla