30045 Obraz4 (3)

30045 Obraz4 (3)



304 LOSY PASIERBÓW

Najdalej w dziesięć minut wyjechali dwu-kółką na Montevideo. Szmujło powożąc mruczał gniewnie pod adresem współwyznawcy.

—    Jemu krzyże bolą... Boi się że go sabat zastanie w drodze. Jak głupi to głupi, czy to z waszych czy z naszych. On miszli, że Panu Bogu wiele obchodzi, że on do Niego bełkotać będzie Dziesięcioro nałożywszy. Dziś nie chce piętnaście minut więcej popracować, a w poniedziałek będzie pół dnia stanąć, aby znaleźć klient sobie.

Bojko milczał w ponurym zamyśleniu.

—    Pan widzę wciąż bieduje po swoi żonkie?

—    Kiedyż nieprzyjemnie na sercu.

—    Ale nie trzeba nad tym miszleć dużo, bo może się zrobić meszugine. Poszła, niech idzie. Pan będzie miał jeszcze i babę i dzieci.

Minęli most i zawrócili na prawo. Budynki tak jak i po przeciwległej stronie kanału, stały tylko po jednej stronie ulicy. Na prawo od jezdni teren zbiegał krótko ku osłaniającej kanał wierzbinie. Domki były mizerne i im dalej od Montevideo, tym rzadziej stały. Na szerokiej ulicy i na nie zabudowanych placach pasło się ptactwo domowe i szwędały czyjeś konie.

Zatrzymali się w pobliżu Puente Roma, przy bardzo skromnym domku, skleconym ze starej blachy i starych desek. Po jednej i drugiej stronie jego leżały działki próżne odgradzające go od innych zagród. Przed okienkami rozkwitały pyszne dalie, malwy, nagietki i groszek niebieski. Na ulicy pasło się kilkanaście gęsi.

—    Te gęś też wasze?

—    Tak, nasze. Piękne co?

—    One bez gospodyni poginą. Ja mogię i gęsi zabrać jak chcecie.

—    Bardzo proszę, ale wpierw załatwimy rzeczy ważniejsze.

Zeszli z wozu, wodze uwiązali do koła i ruszyli do chatki.

—    Jak to można poznać, że tu polski człowiek mieszka — rzekł Szmujło. — Takie piękne kwiaty. Uch! — cmoknął. — Gdy będę wracać, pan mi trocha da tego, ja dla swej czere-pachy bukiet zawiozę. Same dalie, białe i czerwone jak nasze polskie bandera. Uch, jak mi ją kochamy!...

—    Może pan sobie nawybierać, ile chce. Proszę... otworzył drzwi. — Proszę.

Weszli do środka. Izdebka przepierzona była na dwoje. W pierwszej części stał stół z prymusem, zbita z desek i oklejona papierem szafka na sprzęty kuchenne i maszyna.

—    Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus — zaczął według przyjętego przez się zwyczaju zdejmując czapkę.

—    Na wieki wieków Amen. To ona — wskazał na maszynę.

Szmujło zdjął z maszyny pokrowiec i puścił ją w ruch.

—    He pan za nią prosi?

—    Albo ja wiem... Sto pezów chyba nie będzie za dużo?

—    Pan Chiba na żarty to powiedział? Mogię dać trzydzieścia.

—    A, to pan z takich. Banderą naszą się zachwycasz, Chrystusa chwalisz, a maszynę chcesz wziąć za darmo...

—    Pan mówił że to nowe, a to przecież stare, rozklekotane jak drogi mińskie. Uf!

—    Nie mówiłem panu, że lepiej wpierw obejrzeć — odparł, zamykając drzwi na klucz. W tej samej chwili wysunął się zza przepierzenia Zygmunt Dubowik.

Szmujło skamieniał przy maszynie.

—    Po jakiego licha tę szkapę tutaj przy ho-


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Obraz7 (5) 150 LOSY PASIERBÓW Za parę minut wręczył więźnia dyżurnemu podoficerowi prefektury, ten
10283 Obraz 5 (5) 166 LOSY PASIERBÓW Po dziesiątej już było. Agencje o tej porze już nie urzędowały.
66189 Obraz3 (2) 222 LOSY PASIERBÓW Zdaje się, że już nas wzięła na oko — zaniepokoił się żyłanis.
Obraz6 (3) 288 LOSY PASIERBÓW śmiecie wrócić — odrzekł Zygmunt, odwzajemniając się równie czułym
46311 Obraz3 (7) 122 LOSY PASIERBÓW bronią kapitalistów. Wiemy, że wszystkie religie w świecie są k
12693 Obraz6 (5) 188 LOSY PASIERBÓW sariatu. Tam zrewidowano każdego na nowo i przesłuchano: gdzie
77577 Obraz1 (6) 198 LOSY PASIERBÓW ła zagłuszyć tym w sobie ogarniający ją żal i oburzenie. Ale ni

więcej podobnych podstron