96 Część I. Co zrobić z kontrowersjami dotyczącymi świata społeczego
ich rozumowanie jest sprzeczne, jest taki, że używają go nieco dowolnie. Kiedy powołują się na trwałość jakichś agregatów społecznych, zawsze, celowo lub nieświadomie, nadają słabym powiązaniom społecznym duży ciężar pochodzący z masy innych niespołecznych rzeczy. A to zawsze są rzeczy - i teraz traktuję to ostatnie słowo literalnie -J które w praktyce nadają swoją „stalową” jakość nieszczęsnemC^społęczeństwu”. Tak więc w rze-"czywistości to, co socjologowie rozumieją przez „siłę (power oj) społeczeństwa”, nie jest samym społeczeństwem - to faktycznie byłoby magiczne - ale rodzajem skrótu określającego wszystkie byty już wykorzystane do tego, by asymetrie były trwalsze1. Takie użycie skrótu nie jest tautologiczne, ale jest niebezpiecznie mylące, ponieważ nie istnieje empiryczny sposób określenia, jak cała ta materia jest dalej mobilizowana - a co najgorsze, nie można dowiedzieć się, czy ciągle działa. Idea społeczeństwa w rękach późniejszych „wyjaśniaczy społecznych” stała się jak wielki statek kontenerowy, na którego pokład nie ma zgody na wejście żaden inspektor, co pozwala badaczom społecznym przemycać dobra przez granice państw bez konieczności poddania się kontroli publicznej. Czy cargo jest pełne czy puste, zdrowe czy nadgniłe, nieszkodliwe czy śmiertelne, właśnie zrobione czy dawno nieużywane? O tym każdy może tylko zgadywać, podobnie jak w przypadku obecności broni masowego rażenia w Iraku Saddama Husseina.
Rozwiązanie ANT nie polega na angażowaniu się w polemiki wymierzone w socjologów tego, co społeczne, ale na zwiększaniu okazji do szybkiego wykrycia sprzeczności, w którą mogą oni popaść. Jest to jedyny sposób na delikatne zmuszenie socjologów do ponownego wyśledzenia pozaspołecznych środków, które mobilizowane są za każdym razem, kiedy powołują się oni na moc wyjaśnień społecznych2. W ANT nieustannie zadajemy
następujące pytanie: Skorc^każdy socjolog obładowuje rzeczy powiązaniami społecznymi, aby nadać im wystarczająco duży ciężar potrzebny do wyjaśnienia ich trwałości i rozwoju, dlacze-/^go nie róbfć tego wprost zamiast ukradkiem? Slogan „podążaj za / 1 aktorami” przybiera formę „podążaj za aktorami w ich lawirowa-\ niu między rzeczami, które przyłączyli do kompetencji społecz-nych, po to, aby nieustannie zmieniające się interakcje nabrały I
'‘.większej trwałojgi’!*... —____________________ -■
W tym właśnie miejscu faktyczny kontrast między socjologią powiązań a socjologią tego, co społeczne będzie najjaśniej widoczny. Do tej pory być może wyolbrzymiałem różnice między tymi dwoma punktami widzenia. Ostatecznie, wiele szkół nauk społecznych może zaakceptować dwie pierwsze niepewności jako swoje punkty wyjścia, zwłaszcza antropologia (która jest inną nazwą na empiryczną metafizykę) i rzecz jasna etnometodo-logia. Nawet dodanie kontrowersji nie zmienia radykalnie rodzaju zjawiska, które mogą one badać, jedynie trudności w ich opisaniu. Teraz jednak przepaść znacznie się powiększa, ponieważ nie ograniczamy się z góry do jednego niewielkiego repertuaru, który jest potrzebny aktorom do wytwarzania społecznych asymetrii. Zamiast tego, traktujemy jako pełnoprawnych aktorów byty, które były otwarcie wykluczone ze zbiorowego istnienia przez ponad sto lat wyjaśniania społecznego. Powód jest dwojaki: po pierwsze, ponieważ podstawowe kompetencje społeczne stanowią tylko jeden, niewielki podzbiór wiązań tworzących społeczeństwa; po drugie, ponieważ przywołanie siły, które ma miejsce, kiedy mówimy o wiązaniu społecznym jest, w najlepszym wypadku, wygodnym skrótem, a w najgorszym, niczym więcej niż tautologią.
W części II odkryjemy, że tautologia ta kryje się za obecnością Ciała Politycznego (the Body Politic): paradoksalna relacja obywatela z republiką w pełni skaziła zupełnie inną relację aktora z systemem - zob. s. 235.
Istotne w zarządzaniu jest to, że jeśli kiedykolwiek tautologicznie wprowadza się wielkie zwierzę - społeczeństwo (the big animal), to trzeba szukać opisów, dokumentów i rozprzestrzeniania się form. Zob. Barbara Czamiawska
(1997), A Narrative Approach to Organization Studies; James R. Taylor (1993), Rethinking the Theory of Organizational Communication: How to Read an Organization.