JĘZYK I MKTODA 216 KS* II, R. I
o ile zgadza się z tym metalem, jako że on winien być jego wzorem.
Szczegół ten odnoszący się do idei-pierwowzorów pozwala nam zauważyć łatwo, że do nas tylko należy ustalać znaczenie ich nazw, ponieważ od nas zależy określanie idei prostych, których zbiory ukształtowaliśmy sobie sami. Pojmujemy także, że inni pójdą za naszą myślą, jeżeli tylko umieścimy ich w okolicznościach, w których te same idee proste będą przedmiotem zarówno ich jak i naszego umysłu i w których byliby zmuszeni łączyć je pod tymi samymi nazwami, pod jakimi będziemy je łączyli i my.
Ot-o sposoby, które chciałem zaproponować, aby nadać językowi całą jasność i ścisłość, do jakiej jest zdolny. Nie uważałem, żeby należało cokolwiek zmieniać w nazwach idei prostych, ponieważ sens ich wydał mi się dostatecznie określony przez użycie. Natomiast co do idei złożonych, to są one urobione z tak małą dokładnością, że nie można uchylić się od powrotu do materiałów tych idei i od uczynienia z nich nowych kombinacji bez oglądania się na te, które już zrobiono. One wszystkie są dziełem umysłu, zarówno najdokładniejsze jak i mniej dokładne. Jeżeli powiodło się nam z.niektórymi, możemy osiągnąć to samo przy innych, byleby-tylko zawsze postępować z tą samą zręcznością.
ROZDZIAŁ III
O PORZĄDKU, JAKI NALEŻY ZACHOWYWAĆ W POSZUKIWANIU PRAWDY
§ 27. Zdaje mi się, że metoda, która doprowadziła do jednej prawdy, może prowadzić i do drugiej i że najlepsza metoda winna być jednaka dla wszystkich nauk. Wystarczyło by więc zastanowić się nad odkryciami już dokonanymi, ażeby nauczyć się dokonywać nowych. Najprostsze byłyby najodpowiedniejsze do tego celu, ponieważ łatwiej można by dostrzec środki, które zastosowano. Toteż wezmę za przykład elementarne pojęcia z dziedziny matematyki, zakładając, że znajdujemy się w okolicznościach, kiedy musimy nabywać je po raz pierwszy.
§ 28. żaczęłibyśmy bez wątpienia od urabiania sobie idei; jedności.. Dodając ją wiele razy do siebie samej tworzylibyśmy, zbiory, które utrwalilibyśmy znakami. Powtarzalibyśmy tę
czynność i w ten sposób powiedlibyśmy wnet tyle złożonych idei liczb, ile byśmy tylKo życzyli sobie mieć. Następnie AHMiSi. nawialibyśmy się nad sposobem, w jaki one zostały utworzone, obserwowalibyśmy ich rozwój i nauczylibyśmy aj*, omylnie sposobów ich rozkładania. Z tą chwilą moglibyśmy porównywać najbardziej złożone z najbardziej prostymi oraz odkrywać własności jednych i drugich.
Przy tej metodzie czynności umysłu miałyby za przymiot tylko idee proste lub idee złożone urobione przez nas których powstanie byłoby nam doskonale znane. Nie na poi j* jęlibyśmy więc wcale przeszkód w odkrywaniu pierwszych sto-guńków wielkości. Poznawszy je widzielibyśmy łatwiej tę. które idą bezpośrednio za nimi, a które nie omieszkałyby ukazać nam dalszych. W ten sposób, zacząwszy od najprostszych wznosilibyśmy się niepostrzeżenie do bardziej złożonych i utworzylibyśmy sobie szereg wiadomości zależnych tak ściśle jedne od drugich, że do najdalszych można by dojść tylko poprze* te, które je poprzedzają.
§ 29. Inne nauki leżące również w zasięgu ludzkiego umysłu mają za zasady tylko idee proste, dochodzące nas przez wrażenie i refleksję. Ażeby z nich uzyskać pojęcia złożone, nie mamy, podobnie jak w matematyce, innego sposobu, jak gromadzić idee proste w różne zbiory. Trzeba więc trzymać się tego samego porządku w postępie idej i zachowywać tę samą ostrożność w doborze znaków.
Dużo przesądów staje na drodze tego postępowania, ale oto sposób, jaki wymyśliłem celem uchronienia się przed nimi.
Przesądami nasiąkamy za młodu i one to opóźniają rozwój naszej wiedzy i wpędzają nas w błędy. Człowiek, którego by Bóg stworzył z ustrojem dojrzałym od razu, z organami tak dobrze rozwiniętymi, żeby mógł od pierwszej chwili po-sługiwać się doskonale rozumem, nie znajdowałby w poszukiwaniu prawdy tych samych przeszkód co my. Wymyślałby znaki tylko w miarę doznawania nowych wrażeń i dokonani* nowych refleksji, kombinowałby swe pierwsze idee według okoliczności, w jakich by się znajdował, utrwalałby każdy zbiór przy pomocy poszczególnych znaków — i kiedy by chciał porównywać dwa pojęcia złożone, mógłby łatwo je analizować, jako że nie miałby trudności w sprowadzaniu ich do idei pro-