38287 skanuj0011 (198)

38287 skanuj0011 (198)



I dykty, a rzeczywistość - szyta grubymi nićmi, co jest jednq z cech -^"literatury l literatury". A mimo to Silny uderza w tekturowe mury głową traci przytomność I budzi się w szpitalu. Dowiaduje się, że usiłował popełnić samobójstwo. Odwiedzają go kolejne dziewczyny (np. Magda przynosi mu pismo "Świat Motocykli"), w końcu czuwa nad nim sama Masłoska, ucząc się z bryków do matury. Z nudów czytają sobie łlieszczenie lektur szkolnych (m.in. Granicy Zofii Nałkowskiej) i ich interpretacje, miłują także odpowiedzieć na pytania kontrolne. Potem także cała narracja zaczyna |nzebiegać w tejże postaci, dzięki czemu w utworze tym pojawia się "metafikcja Implikowana" (-»Recycling): Czy wojna polsko-ruska to tylko udokumentowany fakt hilloryczny czy też zestaw okolicznościowych uprzedzeń? Jak ewoluuje zbiorowa halucynacja względem walk z wyimaginowanym wrogiem - naszkicuj odpowiedni wykres funkcji. Czy to, co trzymasz, to jedynie zwykły długopis (wytłumacz głośno pojęcie: symbol falliczny). Jaka jest wymowa umieszczonego na nim napisu "Zdzisław Sztorm"? (ustnie wyjaśnij termin: kapitalizm, reklama, spółka akcyjna). Pomiędzy Silnym a Masłowską wywiązuje się rozmowa o poezji. Masłoska kiedyś próbowała wlenzy, ale: im się to niby podobało, ale jednocześnie słyszałam opinie, że widać upływ frazy Swietlickiego przetworzonej przez Dąbroskiego..., sam rozumiesz, lllk to wtedy przeżyłam, ja myślałam, że piszę o swych odczuciach, a okazało się, te piszę o odczuciach, które Swietlicki i Dąbroski już mieli. Ostatecznie wkurzona yluitlnrl uwagami Silnego Masłoska odłącza go od aparatury, wskutek czego "robi się ciemno". Marcin Swietlicki tak rekomendował książkę Masłowskiej (z okładki): |\ «lejrzewam, że Masłowska jest ruskim szpiegiem. Książkę tę napisała, by bezkarnie l«<iu*/.ać się w naszej polskiej rzeczywistości i zmydlić nam, Polakom, oczy. Nigdy uy tyciu nie chciałbym się z nią osobiście spotkać, albowiem obawiam się, że wyssie se innie wszystko co najcenniejsze i na swój szpiegowsko-rosyjski sposób przetworzy Im i III i siebie. 1 drugiej jednak strony jeżeli chodzi o tę książkę, to jestem bardzo milnwolony. Tutaj nie nasuwa się pytanie, czy to jest proza kobieca czy męska. Jest In I uwal lekko nadpsutego, literackiego mięsa i zdaje się, że warto było żyć 40 lat [|fey wreszcie coś tak interesującego przeczytać. W chwili, gdy zamykaliśmy Tekstylia ■lltyi|i<i dopiero wyszła, jednak zdążyliśmy jeszcze zanotować dwa bezprecedensowe Ipkty nlo Jerzy Pilch poświęcił Masłowskiej dwa felietony w "Polityce". Pilch pisał kin dawniej w takich przypadkach padało określenie: wydarzenie literackie, '|k*t'm lego określenia z niepewnością co do anachroniczności, z pełnym wszakże tmehitnaniem co do zawartości. (...) istotne debiuty literackie przed dwudziestką In l»ii rzadkość sama w sobie, dziewiętnastolatka debiutująca nie wierszami — rzad-t>.i, niesłychana, dziewiętnastolatka ogłaszająca frapującą prozę - rarytas nad rary-iMtdmf (...) Pokolenie najmłodsze, pokolenie oczywiście kompletnie stracone, bo mi hiii znieprawione przez telewizję, narkotyki, Internet oraz wilczy polski kapitalizm,

oiliiiwicie stracone pokolenie ma wielkie szczęście, bo wydało autorkę, która muli (J. Pilch, Monolog Silnego, "Polityka"). W chwili oddawania do druku M.li/iiiw była także przyjęta do druku w "FA-arcie" recenzja ->MW (pt. Marysia i ..ii ćmi cygaro w portowym burdelu...), który również wypowiadał się t.nluwtkiej entuzjastycznie: Co tu dużo gadać, dawno nie czytałem czegoś kłegiW tubuła, najpierw realistyczna, stopniowo uniwersalizuje się, mamy więc

i powieść obyczajowq z żyda dresiarzy czy innych chuliganów (nie znam się) i jakby dalszy ciqg Świata kumpli Dominiki Kiwerskiej (czyli "o młodych ludziach w Polsce")/ a nadto pięknq powieść o umowności rzeczy świata tego. Bo oto nie dość, że pod koniec Masłowska buduje obraz wielkiego komisariatu, to jeszcze ściany tej budowli okazujq się być zrobione co prawda nie ze snów, ale i nie z kamieni, tylko ni mniej ni więcej - z dykty, zupełnie jak w Seksmisji. Masłowska zaspokaja nie tylko te potrzeby czytelnicze, które legły u podstaw fatalnej powieści Sławomira Shutego (czyli konkret, współczesna Polska, agresywna narracja, dużo profanum, rekonstrukcja języka podkultur), ale dodaje do tego wartości artystyczne, wyjqtkowy humor, dystans. Podejrzewam, że ksiqżka ta to kolejna przebieranka Pawła Dunin-Wqsowicza, że to Wqsowicz usiadł z Vargq i Swietlickim, chłopcy razem przypomnieli sobie wszystkie świństwa, jakie kiedykolwiek usłyszeli, zebrali całe swoje zepsucie, podczytali powieść Złośnika pt. Extremista, dodali warsztat i kunszt "uznanych" twórców... Nałożyli na powrót perukę Marianny Swieduchowskiej... Ale nie, nie daliby rady! W tym tekście jest bowiem coś młodego, jakaś siła tekstu pierwszego, takiego, którym ktoś po raz pierwszy krzyczy o swoim istnieniu. Tej świeżości i siły "stare pryki" nie podrobiq. Bo oto "w naszej sennej i nudnej rzeczywistości literackiej" - czyż nie tak zwykło się anonsować nowe objawiania? — pojawiła się wreszcie osoba niepoczytalna, nieprzewidywalna, agresywna, a przez to pełna impetu. Po wchodzqcych do literatury jak gdyby kuchennymi drzwiami, jakby przepraszajqc, rocznikach "rocznikach siedemdziesigtych", wejście Masłowskiej jest aroganckie, zupełnie bez zaproszenia. Młoda osoba zdaje się rozpychać bezczelnie bramkarzy - krytyków literackich, prychnięciem zbywać ich pytania o bilet... Jest pewna swego i ta pewność ma pokrycie w tekście. Natomiast "Przekrój" wykorzystał debiut Masłowskiej jako temat numeru (nr z 15 września, z autorkq na okładce). Publikują fragmenty Wojny... i zamieszczają długi reportaż o Masłowskiej i jej blokowisku, w którym autorka wyznaje m.in. - Tu życie wyglqda tak: umawiamy się ze znajomymi pod Batmanem, czyli pomnikiem Jakuba Wejhera, założyciela miasta. I siedzimy, gapimy się. Albo idziemy do pubu Baryła, gdzie regularnie przychodzq i dresy, i skini, i normalni. Albo idziemy do parku. Siedzimy, pijemy piwo, palimy i czekamy, czy coś się wydarzy. Czy przyjedzie do nas straż miejska, czy policja. Jak przyjeżdżajq, to jest ożywienie. Wojna... jest bardzo trudna do zakwalifikowania, ponieważ łączy w sobie cechy solidnej prozy obyczajowej z -^"pop-frakcją" i -^"literaturą z literatury". Do tego dochodzi groteska (wysokiej próby, dzięki doskonałemu poczuciu humoru) i nasycenie języka slangiem porównywalne tylko z prozą Janusza Głowackiego. Gdyby jednak Masłowska na tym poprzestała, można by zasadnie mówić o prozie obyczajowej z elementami satyry. Autorka zechciała jednak nadać powieści o wiele głębszy wymiar, wprowadziła motywy autotematyczne i poetykę wielkiej metafory (symboliczny wielki komisariat będący dekoracją z dykty). Masłowska dystansuje się całkowicie do wszystkich swych bohaterów, a raczej do ich języka, bo to właśnie poprzez język istnieją (odbijają się w monologu Silnego) postaci w tej książce. Oto próbka języka Magdy: To ci teraz powiem: nienawidzę cię, gdyż jesteś prosty, płytki. Nie interesujesz się obrazami, czasopismami, kinem, co ja zawsze lubiłam, aczkolwiek nie miałam okazji na okazanie tego, co więcej, nawet powiem ci,

427


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
skanuj0011 (198) I dykty, a rzeczywistość - szyta grubymi nićmi, co jest jednq z cech -^"litera
img24301 djvu 246 Tydzień XXI. Nauka rzeczy ojczystych. Rozmowa o dzwonie. Co t< jest? (Pokazuje
skanuj0007 (251) 56 Księga pierwsza M ganów ciała, co jest jedyną uznaną różnicą międż
skanuj0007 (251) 56 Księga pierwsza M ganów ciała, co jest jedyną uznaną różnicą międż
55808 skanuj0071 134 5 Modih pomtaru potfj p##» sil> nabywczej, co jest korzystne dla państw /spó
2)    rozkłada rzeczy na częśd: bo. co jest złożone, jest również dla niego nieuchwyt
skanuj0009 (198) li okres ( Yyx OZU,) jyYjpada na i* rok zyćPa cCr <? (ico uunlićjoij t ~fijriPnL
skanuj0015 (198) IMJim. piL ©PWC PUbi /a/vy ■ joJa^pwum. ^-maaouA wkUk    1ą cwu iMM

więcej podobnych podstron