Poczucie odmienności w obliczu kanonów „normalności” z jednej strony oraz pragnienie „bycia sobą” w obliczu napiętnowania społecznego z drugiej wydają się ważnym wyzwaniem dla każdego z nas51
Stygmat jest konstruktem społecznym, refleksem kultury, a nie właściwością osoby Jak stwierdza Goffman, rozróżnienie „normalny” i „stygmatyzowany” to nie kwestia osoby, ale perspektywy. Tak więc ludzie zaliczani są do stygmatyzowanych ze względu na kontekst określonej kultury, zdarzeń historycznych, ekonomicznych czy sytuacji społecznej. Bycie chrześcijaninem znaczy dziś co innego niż w IV wieku, podobnie jak bycie chrześcijaninem znaczy co innego w USA, a co innego w krajach islamskich.
Niektóre stygmatyzowane kategorie w miarę upływu czasu ulegają destygmatyzacji, np. samotne matki, osoby leworęczne czy rude, inne zaczynają być stygmatyzowane, np. palacze tytoniu.
Reasumując, można powiedzieć, że stygmat „prowadzi do społecznego odrzucenia jednostek ze względu na posiadanie przez nie jakiejś cechy, która dyskwalifikuje je jako ludzi w oczach innych” (Jones i in., 1984; Heatherton i in., 2000). W wyniku tego osoby stygmatyzowane mają „uszkodzoną tożsamość”. Napiętnowanie zależy zatem nie tyle od właściwości naznaczeń jako takich, ile od reakcji innych na te właściwości.
Pionierski wkład Goffmana w rozumienie procesów stygmatyzacji jest niemożliwy do przecenienia. Będzie on jeszcze wielokrotnie przywoływany na kartach tej książki. Nie oznacza to jednak, iż propozycja Goffmana nie ulegnie istotnym uzupełnieniom»zmianom.
Termin „stygmat” w rozumieniu Goffmana nie jest w Polsce rozpo^ wszechniony (por. Czykwin, 2000, $. 68~7Q). Najlepszym tego dowo-
Wmk&wąaaaiuę mmmmm toimiwio pnei £rw1$a moam m&m
wprwcmśi Zbign&wa Sofctsariatnego (HNSS. i I47-I7M cws1 jaeka (ISII3.