od połowy XII wieku do końca średniowiecza. Okres wcześniejszy o wyraźnie odmiennym obliczu nazwano stylem bizantyi-skim. Najogólniej więc w tej kategorii stylistycznej pomieszczono sztukę romańską i przedromańską zarówno zachodnio-, ją i wschodnioeuropejską. Jeśli więc Edward Raczyński interesuje-się kolońskim kościołem Gross St Martin, to znaczy, że chce zapoznać się ze znakomitą budowlą w „stylu bizantyjskim', na-tomiast gdy prosi o ilustracje kaplicy w Monachium, to chce poznać dopiero co wykonane dzieło w „stylu bizantyjskim". Ta kategoria obejmuje więc zarówno właściwą w dzisiejszym rozumieniu sztukę bizantyjską, jak i zachodnią sztukę określaną dzisiaj jako przedromańska czy romańska.
Warto pójść tropem, jaki wyznacza prośba o rysunki romańskiego kościoła Gross St Martin w Kolonii. Dla Edwarda Raczyńskiego musiała to być budowla w czystym „stylu bizantyjskim". Skąd zainteresowania właśnie architekturą kolońską? W 1833 roku ukazało się monumentalne wydanie o architekturze średniowiecznej Dolnej Nadrenii od VII do XIII wieku w opracowaniu wybitnego badacza architektury średniowiecznej Sulpice Boissere, znanego odkrywcy oryginalnych planów katedry koloń-skiej. Recenzję z tego wydania w 39 numerze czasopisma Mu-seum zamieścił znakomity historyk sztuki Franz Kugler. Możliwe, że właśnie aktualne badania w obrębie historii sztuki skierowały uwagę Edwarda Raczyńskiego na architekturę kolońskąjako znakomicie reprezentującą zachodnioeuropejskie wydanie stylu bizantyjskiego. Trzeba w tym miejscu podkreślić, iż projekty architektoniczne powstały przed podróżą Raczyńskiego do Włoch Narzucającą się nieodparcie analogię do kościoła San Vitale w Rawennie trzeba przyjmować ostrożnie. Stanowiłaby ona znakomity przykład stylu bizantyjskiego w jego niejako czystej postaci zarówno dla dziewiętnastowiecznego, jak i dzisiejszego rozumienia formy bizantyjskiej. Zdecydowane jednak wskazanie na kościół San Vitale, pochodzący przecież z VI wieku, kłóciłoby s«ą z postulatem wprowadzenia formy właściwej dla czasów panowania pierwszych polskich władców, co więcej z tak silnie
podkreślanym przez Raczyńskiego wyborem przynależności do zachodniego chrześcijaństwa. Pewne istotne cechy takie jak centralny układ, kondygnacyjność. budowa planu przy pomocy form konchowych, kopułowe nakrycie nawy odnajdujemy w kolon-dom kościele św. Gereona, którego historia budowlana sięga okre-a wczesnochrześcijańskiego i zawiera fazę romańską, czyli bizantyjską w rozumieniu XIX wieku, i trzynastowieczną - już w znacznej mierze gotycką. Elipsoidalny plan nawy, poszerzonej w dolnej kondygnacji konchami uwarunkowany jest fazą wczesnochrześcijańską, a w gruncie rzeczy jest spuścizną architektury antycznej. Formy takie w romańskiej architekturze Zachodu nie były popularne. Wywiedzione z tych samych późnoantycz-nvch źródeł uzyskały popularność w architekturze bizantyjskiej i to w tak znaczących obiektach jak kościoły Hagia Sofia oraz Sergiusza i Bachusa w Konstantynopolu czy też San Vhale w Rawennie. Ciekawa jest w kaplicy poznańskiej obecność struktury służek, wydaje się za wzorem kościoła kolońskiego, gdzie w sposób naturalny przechodzą one w żebra wczesnogotyckiej kopuły. I Stier. i Raczyński wiedzieli, że żebra są formą gotycką, zachowując więc strukturę w obrębie ściany, kopułę pozostawili merozczłonowaną, nadając jej wyraźnie bizantyjski charakter. Oczywiście nie jest kaplica poznańska kopią kolońskiego kościoła św. Gereona, ale jej kompozycja została wyprowadzona z tego wzorca. Być może osobliwa jego bizantyjskość uwarunkowana póź-noantycznymi, ale już chrześcijańskimi początkami, przy zdecydowanie romańskim w dzisiejszym rozumieniu tej kategorii stylistycznej, a więc okcydentalnym charakterze całości, dawała poczucie pewnej formy uniwersalnej w szerokim znaczeniu „stylu bizantyjskiego”, właściwym dla lat trzydziestych dziewiętnastego wieku. Szczegółowych rysunków dostarczył pracujący w Krakowie Franciszek Maria LancL Podczas kilku pobytów w Poznaniu nadzorował też prace przy kaplicy.
Zazwyczaj architektura obiektu jest w jakimś sensie pierwotna względem jego wyposażenia. W przypadku poznańskiej realizacji najwcześniej pojawiła się idea uczczenia pamięci Mieszka I
135