tyzmowi, które w mniejszym lub większym stopniu zawiera ka±H może jako tako spowinowacać dawny dramat z nowym budowni * P^ją niemym, ale pewne dzieła ukazują granice takich związków z em »Ce!
cią. Krytykuję najaktualniejszego z naszych reżyserów, bo przv\^1Wą J^noi. do tego co robi; artystę o tak bohaterskich ambicjach, jak tęktA ^ 'vaRc swej dziahOnoici okazał Schiller, trzeba nie tylko chwalić- trz^K " jego przyjacielem. * ba bV«5 tak**
Język PiiSni nad putniami okazał poza antyczną dźwięczno idą bogate możliwości teatralne. Częsty akcent końcowy stwarzał z towarzyszącym mu gestem współ dźwięk organiczny i harmonijny, a ustosunkowanie samogłosek pozwalało ustom na ruch otwarty, jasny, zmień ly i o wysokiej sile działania. Głębokie spostrzeżenie Irzykowskiego, że sama czynność mówienia może być motywem kinowym1, rozszerzało tu swą prawdziwość aż po obwód teatru. Jeśli mowa aktorów „Habimy- nie osiągnęła wyników artystycznych jakie osiągnąć mogła, to stało się to z przyczyn głębszych. Jak wielu innym teatrom współczesnym, chodzi „Habimie" o podniesienie człowieka scenicznego do poziomu plastycznej idei. Realiztye tę tendencję twarz, pokrywana mało* widłami, zmierzającymi do wydobycia wyolbrzymionych cech typu. To samo usiłuje wydobyć mowa opanowana zamiarem wyrażania człowieka przez maksimum ogólności. Tu właśnie czyha niebezpieczeństwo. Z naczelnej tendencji „Habimy** rodzi się jednostajna pa te tyka, którą unifaemuje jeszcze najstarszy w historii smutek narodowy, co w wyniku prowadzi do głośnej monotonii, nużącej najwyższym a ciągle stałym napięciem głosu i najszerszym a ciągle stałym rozwarciem ust. Jedna tylko p. Gro ber (Lid z woda) zdobyła sztukę rozmaitości. Utrzymując swą postać w zarysach maksymalnej ogólności, umiała ta niezwykła artystka nadać jej jeszcze słowny modę? lunek. Wypowiadała nie tylko kłody uczuć, lecz i ich rozgałęzienia. Zachwycająca była jej zwinność głosową. Jej nierealistyczny dialog żył obfitością przegięć, a kiedy brała w ręce gitarę i zaczynała śpiewać, śpiew jej był tylko odmianą jej mowy.
Prawdziwą rewelacją była dla widza polskiego praca „Habimy*1 w dziedzinie ruchu. Ruch jest dla tych aktorów tym, co określiliśmy swego czasu jako „uformowaną aluzję do rzeczywistości**. Zdumiewająca nowość i rozmaitość odpowiedników ruchowych towarzyszących nurtowi uczuć, świetnie
'AkąiMnaa
185