45266 P1030649

45266 P1030649



Femmtzm, posh*odemttmt pgychośnulit*


M

tt*j kmałcir decyduje kulturowi bagaż przeszłości* .1 nic „zew iu niryMcs>‘ „potrzeb* gatunkuj Nieświadomość, dotąd romantyczna kraina poetów* stała się podstawą wyjaśniającą. W świadomości tai* na której opierała się iluzja oświeceniowego rogf/o, Freud ujrzał jedynie sferę ujawniania się zniekształconego sensu. Filo* tofowie, jakikolwiek byłby ich stosunek do psychoanalizy* zgadzają się najczęściej, ze pic ma powrotu do bezcielesnego podmiotu - świadomości.

Często zauważa się* że - jakkolwiek rozumiany - „postmodernizm" wpłynął na zradykałisowanie sporu fcminizm-psychoana-hza i nadał mu jednocześnie nowy kształt14. „Psychoanaliza”

1 „postmodernizm” to zresztą słowa bodaj najczęściej używane przez zainteresowane filozofią feministki lat osiemdziesiątych 1 dxicwięćdzicsiąrych,^niekończący się spór wokół psychoanalitycznej opowieści o krwawym początku kultury i edypalnym przeznaczeniu człowieka dowodzi* że feministyczne kontrowersje związane z teoretyczną przynależnością koncepcji Freuda są nadal żywe. „Interpretacyjny zwrot”, dostrzegany we współczesnej humanistyce* zauważyć można więc również w feministycznej teorii. Trwa reinterpretacja podstawowych kategorii intelektualnych ruchu emancypacji kobiet w świetle koncepcji krytycznych wobec filozoficznego Oświecenia. W związku z tym odwieczny feministyczny konflikt między dwiema tendencjami - hermeneu-tyczną i escncjalistyczną - zaostrzył się* a pytanie o rolę i miejsce psychoanalizy w tym sporze stawiane jest wciąż na nowo. Rorty pisze: „Aby zacząć rozumieć rolę Freuda w naszej kulturze, musimy postrzegać go jako moralistę, który pomógł nam odbóstwić jaźń, doszukując się źródeł sumienia w przygodności naszego wychowania"15. Tym samym twórca psychoanalizy rozumiany jest przez jednego z czołowych krytyków oświeceniowej wersji filozofii jako ten, który utorował drogę podzielanemu przezeń sposobowi myślenia. Rorty przytacza fragment eseju Freuda o da Vincim, w którym autor podkreśla wagę tego, co przypadkowe, partykularne14, i tak go komentuje: „Tak więc Freud pomaga nam poważnie wziąć pod uwagę możliwość, że nie istnieje żadna ośrod-Cwa władza, żadna usytuowana w centrum «jaźń», zwana rozumem ~ .1 tym marnym powiink podejk do pragmatyzmu 1 wr-spektywizmu Nietzschego"Przekraczająca teoretyczne ramy swojego czasu odkrywczość Freuda dostrzeżona została także. 1 in* ncj perspektywy. Motto myśli Lacatttt to „powrót do Freuda",

I „ocalenie skandalu odkrycia Freudowskiego"11 f ponowne od-I krycie filozoficzności psychoanalizy, której sens został zasłonięty I w chybionych postfreudowskich interpretacjach. W ujęciu auto*

I r;t ficńtSi w dziele Freuda odnajdujemy nie tylko podstawę kort-I cepcji podmiotu radykalnie odmiennego niż kartezjaóski, lecz I także, jeśli umieścimy go w ramach teoretycznych dostarczonych I przez współczesną lingwistykę, zostaniemy skonfrontowani z całą I precyzyjną strukturą prawdy i wiedzy.

Tętn i nizin nowej różnicy łączy z Lacanowskim odczytaniem I Freuda kilka istotnych podobieństw. Pierwsze z nich to ogólna I charakterystyka „pękniętego” podmiotu, dla którego owo pęk-I nięcie jest nieuniknioną ceną płaconą za wejście w porządek języka.

I Jest to przy tym zawsze podmiot określony seksualnie, a pomiędzy podmiotem-kobietą a podmiotem-męźczyzną nie ma oczywistej symetrii (komplemcntarności, opozycji) charakteryzującej tradycyjną filozofię. Drugie podobieństwo wiąże się z założeniem/ o „skonstruowanym", fikcyjnym charakterze ludzkiej seksualności, którą rządzą prawa zupełnie innego rodzaju niż te właściwe światu przyrody, „zwierzęcych instynktów". Mamy więc tu do czynienia z odwrotnością dominującego sądu o psychoanalizie jako koncepcji podkreślającej „zwierzęcą” naturę człowieka, bo to, co Freud określił jako „popęd" (der Trieb), odnosi się raczej do specyfiki człowieka - jako istoty językowej - na tle innych bytów. Trzecie podobieństwo polega na wspomnianym już założeniu o niemożności osiągnięcia stabilnej tożsamości. Tożsamość jest tu polem, w którym nieustannie i we względnej niezależności wobec siebie trwają dwie mowy: mowa świadomości i mowa nieświadomości. Moment ich przecięcia, syntezy, jakiegoś ostatecznego „rozwiązania" jest iluzją i może co najwyżej stanowić jeden z fantazmatów, którymi posługujemy się w codziennych praktykach radzenia sobie z rzeczywistością. Czwarte podobieństwo odnosi się do założenia o ważności podmiotu innego w konstruk-


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
82491 P1030643 rmituitfi, f»nsfni(ułi ttii?/tt, fttychoantllit* mmm „ n >»u i<‘łvvłlślcitJ i&q
DSC04142 t‘t u :.u i i W V N Y hMitlik t»wuei >1 .Nil IIC 159 nic były J ednuk praw dopodohnłt
IMAG0115 tT /c wspomnień byłego pacyfisty s/ość /ołnier/.y nic zastanawiała sir; nad skutkami końca
P1030641 84 Femmtzm, postmodernizm, psychoanaliza nigdy mc zniosłyby u męża, w zamian za ekscytację,
skanuj0009 tt/I MAvrwkn. f.J lii*>ł...-a.o •    ., ^v .
skanuj0014 (230) v6&c**tT-. *^l£0beo(A . t/6&sM(Ń2eAaS^Ce /Ti P4Ł A) ifcou^etcf

więcej podobnych podstron