Epoka piśmienna - doba średniopolska
192 w języku odpowiednich słów rodzimych. Wśród zapożyczeń najchętniej widzi pożyczki słowiańskie, jako najłatwiej zrozumiałe, a także łacińskie i niemieckie, dobrze już utarte na skutek długiej tradycji przejmowania wyrazów z tych języków do polszczyzny. Pisze:
„Prawda jest, gdzie by słowa polskiego nic było na tę rzecz, która by Polak okrzcić miał [...], nic telko tego nic ganię, kiedy z tak podobnego naszej mowie języka, jaki jest czeski, weźmie słowo, ale też i z łacińskiego, zwłaszcza jeśliby łalwic ku wyrozumieniu, albo już nieco utarte słowo było, wziąć mu dozwalam”. I dalej: ,,(...] kiedy dworzaninowi polskich słów nic stanie, dobrze uczyni, iż pożyczy z czeskiego języka rychlej niż z drugich [...]. Ale gdzie by się słowo jakie trafiło w czeskim, które by było przytru-dnięjszym, a na to miejsce byłoby abo ruskie, abo charwackie. abo serbskie łatwic Polakowi ku wyrozumieniu, tam w tej mierze będzie lepiej dworzaninowi wedle swego zdania obrać z tych drugich łatwiejsze i pozorniejszc [izn. wyrazistsze] słowo, a zaniechać czeskiego: wszakoż to wszystko należy na jego własnym rozsądku, aby uważył, które słowo barziej służy uszom polskim, które znaczniejsze, które źrzetclnicjszc, które włośniej rzecz opisuje”. I jeszcze o zapożyczeniach łacińskich: „A przeto gdzie jest dobre polskie słowo, tam źle czyni, kto łacińskie miasto niego kładzie, chyba kiedy sie trefi słowo już tak zwyczajne, tak utarte, że je niemal wszyscy rozumieją, abo też iż włośnie [tzn. właściwie] z łacińskiego na polskie przełożone być nic inożc, bo wtenczas wolę łacińskie niż polskie, jako to wolę, iż kto rzecze filozof niż mędrzec, bo to już każdy rozumie [...]. I łacinnicy to słowo philosophia uczynili je swoim, a nie chcieli go z greckiego przetłumaczać [...]. Także materyja, fundament i ine słowa łacińskie, których jako swych używamy. Owa jako wiele słów niemieckich mamy w języku naszym, których już nie mamy za niemieckie, ale za polskie, tak też i łacińskie niektóre miejmy za swe własne”.
__0§tm natomiast piętnuje Górnicki zapożyczenia niepotrzebne,
_ spowodowamunoda językową, a zwłaszcza rodzącą się podówczas <manierę makąionizowania:
„[...] widzę być ten obyczaj, iż niektórzy naszy, chcąc pokazać, iż wiele umieją, co trzecie słowo to po łacinie mówią, a może (tzn. można] je przyrównać do owej kuffy, w której troszkę wina, albo
do pęcherza, w którym jedno kilka ziaren grochu: abowiem gdy 193 zakołacesz w próżną kuffę, wielki dźwięk daje, a pełna nic, jako i pęcherz pełen grochu. Także i ci, iż kilka telko słów umieją, więc 7 nimi co raz na plac, a w tym i ono głupie swoje wydwarzanic pokazują, i drudzy ich nie rozumieją”.
Jak widzimy, pod stanowiskiem Górnickiego wobec zapożyczeń mogłaby się bez zastrzeżeń podpisać dzisiejsza teoria kultury języka.
Oczywiście nie wszyscy mieli na te sprawę tak trzeźwy i racjonalny pogląd. Zwłaszcza później, w XVII, a tym bardziej w XVIII wieku, nie brakowało i chwalców cudzoziemszczyzny, zwłaszcza łaciny i makaronizowania. Księdzu Benedyktowi Chmielowskiemu, autorowi słynnej encyklopedii czasów saskich Nowe Ateny albo akademija wszelkiej scyjencyi pełna (Lwów 1745-1756), z zasady bardziej się podobają wyrazy pochodzenia łacińskiego niż ich odpowiedniki polskie:
„Nie pięknie by mówić stolec królewski albo stolica miasto tron królewski, stolec sądowy główny miasto trybunał, biskupia czapka albo książęca miasto infuła. mitra. Nie bardzo by to gładki był mówca albo sekretarz lub patron z Lublina piszący do swego pryncypała taką samą polszczyzną: Wypadło skazanie od sądowego stolca lubelskiego, piękniej z łacińska: Ferowany dekret w trybunale lubelskim. Z prosta by to było bardzo: Nakazano w tej sprawie szukanie albo szperanie miasto inkwizycyje. Piękniej się mówi: Miałem u konfessyjonału wielu penitentów niż Miałem u spowiadalni wielu pokutników. Czyliż to jest tych wieków gładko: Zalecam się WPana baczności albo obzieraniu, ładniej podobno: Rekommenduję mię WPana respektowi. Nieładna to phrasis: Otworzył się widok nieszczęścia nieraz w Polszczę, na które wielu w Europie było patrzaczów. Ładniejsza ta z łaciny: Otworzyło się theatrum nieszczęścia, na które wielu w Europie było spektatorów. Nie bardzo ładnie mówić: Pędzie tego roku w stolcu sądowym piotrkowskim wielu cierpiących. Czyż nic składniej z łaciny: Będzie, w tym roku w trybunale piotrkowskim wielu pacyjentów. Piękniej generał artylleryi niż starszy nad armatą etc. ctc.”.
Do stanowiska Górnickiego nawiąże polityka językowa Oświecenia.
U Zflrys dziejów języka pobitego