Epoka piśmienna — doba średniopolska
190 skicgo, które się ukazały w dobie śrcdniopolskiej. Ograniczymy się do wyliczenia najważniejszych dzieł gramatycznych w ścisłym tego słowa znaczeniu. Należą do nich: Michała Kuschiusa Wegweiser zur polnischen Sprache — Przewodnik do języka polskiego (Wrocław 1646), Franciszka Mesgniena-Menińskiego, Francuza z Lotaryngii, znanego ówczesnego orientalisty (m.in. autora wielkiego słownika języków: tureckiego, perskiego i arabskiego w zestawieniu z niemieckim, francuskim, włoskim i polskim) Grammatica sen institutio polonicae linguae (Gdańsk 1649 - dzieło wybitne, pod niektórymi względami przewyższające gramatykę Statoriusa), .Macieja Dobra-ckiego Goniec gramatyki polskiej seu Curier der polnischen Sprach-lehre (Oleśnica 1668), Jana Karola Woyny, pierwszego Polaka -autora łacińskiego podręcznika gramatyki polskiej Compendiosa linguae polonicae institutio (Gdańsk 1690), Bartłomieja Kazimierza Malickiego Tractus ad compendiosam cognitionem linguae polonicae (Kraków T699), Jana Ernesta Miii len heima Neuerorterte polnische Grammatica (Brzeg 1717), Jerzego Monety Enchiridion Poloniami oder polnisches Handhuch (Gdańsk 1720), Jerzego Schlaga i\eue grundliche mul vollslaendige polnische Sprachlehre (Wrocław 1734), Karola Fryderyka Miillcra Polnische Grammatik (Królewiec 1750).
W początkach doby nowopolskiej, w okresie Oświecenia, pojawią się podręczniki gramatyki języka polskiego pisane w języku ojczystym.
19. PIERWSZA POLSKA TEORIA KULTURY JĘZYKA
Zagadnienia poprawności językowej żywo obchodziły najbardziej świadomych użytkowników polszczyzny już w średniowieczu, jak o tym świadczy wierszowany wstęp do traktatu Parkoszowica. Niestety, nic bliższego na ten temat nic wiemy. Już w pierwszych dziesięcioleciach doby średniopolskiej natomiast mamy w tym w-zględzie sporo świadectw różnego rodzaju. Jednym z pierwszych jest polemika poprawnościowa między Janem Sandeckim-Malec-kim, pisarzem i wydawcą rodem z Małopolski, a działającymi w Królewcu Janem Sekłuejanem, również, pisarzem i wydawcą, i Stanisławem Murzynowskim, wybitnym humanistą, pisarzem i tłumaczem, znanym nam już jako autor traktatu ortograficznego
z roku 1551.. Sandccki-Malccki był w sprawach językowych konser- 191 watystą, czcicielem „wielebnej dawności” (m.in. bronił starego zaimka względnego jenze, podczas gdy Scklucjan i Mur/.ynowski opowiadali się za nowszym który) i zwolennikiem wzorów czeskich - jego oponenci natomiast byli nowatorami, książkowe wyrazy i formy czćskie wydrwi wali, a sami używali w swych utworach języka zawierającego wiele elementów potocznych.
Tego rodzaju i podobnych uwag o poprawności bądź nicpo-prawności poszczególnych form, wyrazów, wyrażeń i zwrotów spotykamy w dobie średniopolskiej bardzo wiele.
Pierwszą całościow ą teorię kultury języka stwojzył wielokrotnie już w tej książce wspominany znakomity pisarz i tłumacz renesansowy Łukasz Górnicki^ Składają się na nią uwagi o miejscu polszczyzny w rodzinie języków słowiańskich i o dziejach piśmiennictwa słowiańskiego, zasady wzbogacania zasobu wyrazowego języka polskiego (tej sprawie autor poświęcił najwięcej miejsca), rozważania o snobizmie i modzie językowej, uwagi o zróżnicowaniu stylistycznym szesnastowiecznej polszczyzny (o różnicach między językiem mówionym a pisanym), o roli piśmiennictwa w rozwoju języka, wreszcie wspomniany już przez nas oryginalny (choć na skutek radykalnego odejścia od tradycji bez szans na wprowadzenie w życie) projekt ortografii. Główna część tej teorii została wyłożona w dworzaninie polskim H156óSS
Jak już stwierdziliśmy, najwięcej uwagi poświęcił Górnicki zasadom wzbogacania zasobu wyrazowego polszczyzny. Pierwszeństwo przyznaję rodzimym źródłom nowych wyrazów:^oż.y\yianiu’' archaizmów, zapożyczeniom z gwar, tworzeniu neologizmów na gruncie rodzimego systemu słowotwórczego. Pisze:
„Lecz gdzie by dzisiejszego słowa nie było na tę rzecz, którą by dw-orzanin opisał chciał, nie telko tnie nie obrazi starożytne słowno, ale je wolę niż cudzoziemskie; na koniec i pluskiem, kaszubskiem słowem, z których sic więc śmiejemy, chcę, aby sie dworzanin nic hydził, abowicm najdzie tam drugie, iż tak włośnie rzecz opisuje, iż włośniej być nic może. I to mi sie też, nieźle podoba, kiedy stworzy sobie nowe słowo, ale na polskim gruncie, albo ze dwu jedno uczyni”.
Dopiero na drugim miejscu stawia Górnicki zapożyczenia jako źródło wzbogacenia słownictwa. Dopuszcza je wtedy, gdy brak