Każdy więzied musiał pracować. Specjalny kapo (Arbejl ' czuwał nad zatrudnieniem poszczególnych wle^ldw
mógł pozostawać bez pracy. | W czasie mej bytności w Ośw
■nie
więźniów. Żad^ l)
ięcimiu najważniejszymi j
nieniami były prace związane z wewnętrzną organS^ją Oświęcim się urządzał i rozbudowywał na przyjęcie nowych
nych ofiar. Organizowała się aprowizacja więźniów, ich
IC*
durowanie oraz przygotowywano plany przerobienia i rozszerz, nia obozu. Część tych zajęć wykonywana była w obozie, injw liczniejsze, poza obozem, tj. poza drutami na tzw. Industrieho. fie N I i II.
Po rannym apelu i po wydaniu posiłku więźniowie ustawiaj] się w kolumny marszowe, tzw. komanda. Drobne kolumny pra. cujących w kuchni, kartoflami, w magazynie mundurowym, w pończoszami, kominiarze, kanalizatorzy pod wodzą swych kapo i przodowników (Vorarbeiterów) udawały się do budynków, w których wykonywali swe prace.
Wyjaśniam, że nazwa kapo Ccaput, capitis — po łacinie: głowa, przywódca) zapożyczona została z Włoch. Był to więzień, reprezentant, a zarazem dozorca pozostałych więźniów. Pomocnikami jego byli przodownicy.
Pracujący poza drutami przy oczyszczaniu terenu z okolicznych domów, przy przeładunkach kolejowych, pracownicy w gospodarstwie rolnym i hodowlanym, w betoniami, a także krawcy, szewcy, ślusarze, których warsztaty były poza obrębem drutów, ustawiali się w olbrzymią kolumnę, która znów pod dowództwem swych kapo i po szczegółowym obliczeniu wychodziła poza druty — sprawdzana przez esesmanów przy bramie wejściowej. W barakach, gdzie mieszkali więźniowie, pozostawali blokowy ze swym zastępcą i pisarzem oraz starsi izb ze swymi służbowymi, którzy mieli obowiązek dbać o czystość i porządek w izbach.
Oprócz tych stałych zajęć były zajęcia okresowe, tak w obozie, jak i poza obozem: niwelacja dziedzińca, układanie krawężników, odbijanie tynków od ścian baraków, nadbudowa pięter
nie drewna do piekarni i kuchni, ^ 'T, V,
hfliaW
UAW czy też poza obozem kopcowanie kartofli na zimę, rą-^kó _^„ ^^LkamLi kuchni, wyładowywanie cegieł i pro-
;Łv z wagonów itp. Inne prace, jak regulacya rzeki Soły, Po-Ibkl budowa fabryki gumy „Buna", byty w fazie początkowej W W czasie pracy więzień winien pracować. Nie wolno było palić papierosów - co więcej nie wolno było odejść na stronę bez zezwolenia. Śledziły go pilne oczy kapo, a leszcze bardzie! węszących po całym obozie esesmanów, którzy nieustannie kontrolowali prawidłowość pracy więźniów.
Zdarzało się bowiem często, że bądź z niechęci do pracy, bądź i powodu niedyspozycji więzień nie poszedł do pracy l pozostał w obozie. W szczególności w słotne dni Jesienne, gdy był źle ubrany lub czuł się przeziębiony. Los takiego więźnia był nie do pozazdroszczenia. Tułał i ukrywał się w obozie. Z baraku wyganiał go starszy izby, bo w razie kontroli esesmana sam był narażony na pobicie. Do kuchni czy innego zakładu wejść nie mógł, bo wygonił go Jako nadliczbowego pracownika kapo. Do szpitala dostać się nie mógł, bo w godzinach pracy nie było przyjęć. Toteż stał za węgłem łub ukrywał się w wychodku, drżąc z zimna, wypatrując, czy nie zbliża się esesman. Jakżeż często urządzano na nich polowanie i bito ich.
Trudno jest opisać pracę więźniów w poszczególnych działach. Ograniczę się raczej do tych zajęć, w których pracowała Inteligencja. Lekarze znaleźli w większości zajęcia w szpitalu i życie mieli znośne. My zaś, adwokaci, jak również księża, oficerowie, urzędnicy, nieposiadający znajomości żadnego rzemiosła, używani byliśmy do prac fizycznych i to najcięższych. Kilku adwokatów dostało się do prac kancelaryjnych, olbrzymia większość zaczynała pracę razem z robotnikami niewykwalifikowanymi przy kopaniu, taczkach, wyładowywani# pociągów, rozbiórce domów itp. pracach pomocniczych.
Z czasem na skutek zabiegów 1 starań, szczególnie gdy przy-szła dżdżysta jesień i chłody zaczęły dokuczań, znaleźliśmy pra-
cę pod dachem. placówki obozowe, gdzie pracuje naj-
Przejdźmy po kolei te PiaLU większy odsetek inteligencji.