H te świętego miasta nife, przyozdabiając je rzeźbami i płasko-gfpąjj a potem nauczyli tej techniki kolegów z Beninu. 1 gdy | fe Anglicy wtargnęli do Beninu, uznali zgodnie, że odlewy brą-f Radców, wojowników czy zwierząt nie ustępują dziełom mi-Kn Renesansu. Bóg Ogun musiał być wspaniałym nemieślm- 1" a
hHskoro nauczył Jorubów trudnej techniki odlewniczej tzw. me- -traconego wosku. Polegała ona na tym. ł.e najpierw na giraa-r! j grubsza obrobionym modelu powleczonym woskiem rzeźbiło r'jjystkie szczegóły postaci, potem zaś obrzucało się wosk nową * gliny. W len sposób powstawała forma z wosku otoczona z gliną. Wystarczyło teraz tylko wytopić wosk i zalać próżną topionym brązem, aby uzyskać doskonały odlew. >
^chowano w ten sposób dla potomności wygląd pierwszych wład-■ ■Ben'nu- Wyglądali oni zapewne podobnie jak sam wielki Szan-•' jja szyi nosili brązowe obręcze, na głowie kołpaki z siatki meła-
Przez wicie lat misteria boga Oro z obrzędem kręcenia w powie, trzu kawałkiem mięsa z jego przedramienia i wydawaniem mruczenia ..ma mu. ma mu” odbywały się bez przeszkód w kryjówce na leśnej polanie. Nikt | nich nie wiedział oprócz wtajemniczonych mężczyzn. Po pewnym czasie ród sześciu osadników rozmnożył się i ustanowio. no nad potomkami władzę królewską. Król był bardzo zakochany w królowej i nie umiał jej niczego odmówić. Ciekawa kobieta chciała koniecznie wykryć, co wiedzie w określone dni mężczyzn do leśnej głuszy. Miała jakieś niejasne doniesienia o odbywających się tani obrządkach kultowych, ale to tylko podniecało jej ciekawość.
Na natarczywą prośbę żony król ukrył swą małżonkę pomiędzy nogami tronu i nakrył ją szalą, pozostawiając szparkę do obserwacji. Ale obrządek się nie udai. Mięso nie chciało wydać odgłosu „ma mu, ma mu". Wtedy jeden ze starców przesunął tron i odkrył ukrytą kobietę: Kiedy poruszono teraz mięsem, urwało się ono ze sznurka j przecięto królowej gardło. Kawałek mięsa przemówił do zgromadzonych: „Pójdę do ojca Orungana. boga powietrza i powiem, com widział. A ponieważ złamaliście tabu. przybiorę inną postać i następ, nym razem zobaczycie, co wybiorę”. Od tej pory bóg myślistwa Oro oddalił się z tego świata urażony, że kobieta widziała cząstkę jego dala, chociaż tego zabronił.
I izeczywiście, Jorubowie zarzucili teraz prawie zupełnie polowanie i zajęli się rolnictwem oraz drobną hodowlą przyzagrodową.
Mitologia spełniała u Jorubów zadanie nie tylko filozofii i nauki o obrzędach, ale opowiadała o początkach dziejów i państwa, zastępowała im historię. Pierwszy władca plemienia Jorubów ze stolicą w Oj o byl postadą na poły legendarną. Zwal się Szango i pochodził z kraju Takpa. Początkowo byl miejscowym naczelnikiem i odznacza! się wielką prawością charakteru. Żądał prawdomówności, uczdwośd i powściągania gniewu. Sam byl wzorem tych cnót. Potem objął władzę w mieście Ojo i stał się zwierzchnikiem całego plemienia zgodnie i nadrzędną pozycją tego miasta.
Najwyższa władza, potęga i bogactwa zmieniły usposobienie dawnego skromnego naczelnika z kraju Takpa. Otoczył się przepychem i wzniósł wspaniałe budowle. Nic tolerował najmniejszego oporu. Nieposłusznych zabijał grotem pioruna. Stał się wielkim czarodziejem. Udało mu się mianowicie utrwalić własny wizerunek wraz ze swym wojskiem i świtą w niezniszczalnym brązie. Za radą boga Ogu-na, opiekuna żelaza i innych metali, nauczył ludzi lania posągów z brązu w sposób niedościgły. Wyspecjalizowali się w tej sztuce maj-
B
fe w ręku dzierżyli miecze podtrzymywane dodatkowo przez 'Ję Naszyjniki na obnażonej pierś i fartuszki gęsto zdobione mo-"jjiii roślinnymi dopełniały całości. Z dużych, wypukłych oczu Kg Szango, rozstawionych szeroko pod nawisłym czołem nad mu-jSJkim płaskim nosem wyzierała duma i bezwzględność. Biada gikowi, który naraził się pierwszemu władcy wszystkich lotubów, jjjlkjemu alafinowi. Czasy, gdy król musiał się Uczyć z przewodni-j-cynt rady familijnej, basarunem, i z niepokojeni oczekiwać papu-jtgo jajka — wyroku śmierci na siebie, będą należeć do ódlegjej uKsdości.
Szango lubił imponować otoczeniu. Mieszkał we wspaniałympflffi „ w Ojo, ze ścianami wykładanymi brązowymi płaskorzeźbami. Nie nasuwał się z lukiem i mieczem. Posiadał doborową stadninę, wiel-jjdńw w tych pozbawionych koni stronach.
Nie umarł też śmiercią naturalną, ale zniknął w czarodziejski spo-łćb. Kiedy Szango przebywał prawie wyłącznie w Ojo, pierwszej stoicy całego kraju .jego oddany posłaniec Ossendż doniósł mu, że zło-Siwy bóg ognia Esu naplotkował, iż Szango wyrzekł się swego roślinnego Takpa i nigdy już do niego nie wróci. Oburzyło to wielkie-n władcę, być może zwłaszcza dlatego, że nie było to przypusaae-■e zupełnie bezpodstawne. Znany ze złośliwości Esu wiedział do-hze, jak najbardziej dokuczyć dumnemu władcy. Zarzucił mu więc •pieczenie się swego ojczystego kraju dla kariery ogótoopanywo-*ej- Wielki Szango nie mógł słuchać tego spokojnie. Poszedł szukać nędznego potwarcy, aby go ukarać. Szukał go po całej ziemi lotu-
155