a gdy go podniósł i po raz drugi postawił na ołtarzu, znów odrzucony stał jeszcze dalej; podniósł go więc i postawił po raz trzeci, ale i tym n. zem został daleko odrzucony. Kiedy wszyscy dziwili się na taki wińj^ oto syn jego zdrowy i nietknięty nadszedł niosąc w ręku pierwszy kieta i opowiedział wobec wszystkich, że gdy wpadł do morza, zaraz zjarg jL przy nim św. Mikołaj i uratował go. Za czym ojciec jego uradowany ob& kielichy ofiarował św. Mikołajowi.
Pewien człowiek bogaty miał syna za przyczyną św. Mikołaja i nuaą go Adeodatem [8]. Wzniósł on za to świętemu kaplicę w domu swoim i * rok uroczyście obchodził jego święto. Miejsce to zaś znajdowało się w %-siedztwie kraju Agarenów (9J. Otóż Adeodat pewnego razu porwany zom) przez Agarenów i oddany na służbę do ich króla. Następnego roku, gdy ojciec pobożnie obchodził dzień św. Mikołaja, a syn usługiwał królom trzymając w ręku kosztowny puchar, wspomniał na swoją niewolę, na ból rodziców i na radość, jaka panowała w ten dzień w ich domu, i zaczął wżdy* chać głęboko. A król pogróżkami wydobywszy zeń przyczynę westduicó rzekł: Niech twój Mikołaj robi, co chce, a ty zostaniesz tu z nami. I oto nagłe powstał gwałtowny wicher, rozwalił cały dom, porwał chłopca z kielichem i postawił przed drzwiami kościoła, w którym rodzice jego obchodzili uroczystość, i sprawił tym wszystkim wielka radość Gdzie indziej jednak czytamy, że ten młodzieniec był z Normandii i podróżując za morze popadł w niewolę Sołdana [10], który go często chłostał; a gdy cb w dzień św. Mikołaja odebrał chłostę i zamknięty w więzieniu płakał hb* gając o wyzwolenie i z żału za radością, jaka w ten dzień panowała w jego domu - nagie zasnął, a zbudziwszy się znalazł ttę w kaplicy ojca swego.