w pewnym okresie. Wydawcy byli skłonni do ustępstw płacot^ i krótkookresowych zasiłków wiedząc, że ten historyczny yu oznacza podzwonne dla związku na dłuższą metę. Związek ze ^ strony czuł się osaczony przez coraz większy nacisk automaty^ i opinii publicznej i chciał zagwarantować jak najlepsze waiw dla swoich członków, nawet za cenę własnej likwidacji, n później, dawny dziennikarz gazety „New York Times" pj^
0 sprawach związkowych, A. H. Raskin, wspominał te wydarW „Nowojorscy wydawcy byli w 1974 r. tacy skorzy do hojności p j negocjowaniu kontraktu, ponieważ obie strony dobrze wiedzjaj że to ostatni wiwat na cześć związku drukarzy. Związek był jj| silny, aby wyegzekwować wysoką cenę za rezygnację ze prawa do weta wobec nowych procesów technologicznych, ? nadejście automatyzacji skutecznie pozbawiło go wszelkiej
na przyszłość. Mógł tylko czekać teraz na swój szybki schyk wraz z przechodzeniem na emeryturę lub śmiercią starych drukarz
1 zanikiem tradycyjnego składu"20.
gospodarce.
Dzisiaj znowu dają się słyszeć głosy zaniepokojenia automatyzaa Tym razem jednak pole walki o technologię rozszerzyło się na cat gospodarkę Stanów Zjednoczonych i wiele rynków światowy^ Problemy związane z technologicznym bezrobociem, które w | przednim pokoleniu dotyczyło przede wszystkim sektora wytw| czości, czarnej biedoty i robotników, teraz pojawiają się w każde gałęzi gospodarki i dotyczą praktycznie wszystkich grup i kategos zawodowych.
Przykre doświadczenia robotników fizycznych w tradycyjnyd gałęziach przemysłu od połowy lat 60. wróżą następnym milionoc masowe bezrobocie wskutek postępu technicznego. Do amerykańsloe klasy niższej, głównie czarnej i miejskiej, dołączą coraz liczniej raj
Na koniec okazało się, że siła technologii szalejącej w caj* gospodarce jest wrogiem nie do pokonania. Szeregi związkowej topniały z nadejściem kolejnych fal wynalazków technicznych, a taty wskutek obcej konkurencji; robotnicze związki zawodowe rozpocM swój historyczny odwrót i teraz prawie nie przypominają dawntó central, które odgrywały tak wyróżniającą się rolę w amerykaństy
I A. H. Raskin, A Reporter at Large: Part I, Changes in the Balance of Power, jg New Yorker" 22.01.1979; Part II, lntrigue at the Summit, tamże 29.01.1979.
Od czasu ogłoszenia raportu Komisji ds. Automatyzacji, Technologii i Postępu Ekonomicznego świat zmienił się drastycznie. Przeczucie Norberta Wienera, że świat nie będzie potrzebował robotników, staje się przedmiotem ogólnej troski w krajach uprzemysłowionych. Trzecia rewolucja przemysłowa przyśpiesza światowy kryzys ekonomiczny o gigantycznych rozmiarach, pozbawiając pracy miliony ludzi i redukując drastycznie globalną siłę nabywczą. Tak jak w latach 20. znajdujemy się niebezpiecznie blisko następnej wielkiej depresji, a mimo to żaden przywódca światowy nie zdradza ochoty, by zastanowić się nad tym, że światowa gospodarka zmierza ku coraz mniejszemu rynkowi pracy, który będzie miał daleko idące konsekwencje dla całej cywilizacji.
Politycy na całym świecie nie pojmują zasadniczej natury zmian zachodzących w światowych sferach biznesu. W konferencyjnych salach korporacji, w fabrycznych halach i w sklepach całego świata, toczy się cicha rewolucja. Firmy dokonują swojej restrukturyzacji, w wyniku czego całkowicie się zmieniają, tworzą nowe struktury zarządzania i marketingu skutecznie pracujące w niezwykłym systemie nowych, stale zmieniających się technologii informatycznych i telekomunikacyjnych. W rezultacie, na świecie zachodzi radykalna transformacja sposobu prowadzenia biznesu, która w XXI wieku grozi zakwestionowaniem samej roli masowego robotnika.
Wyłaniający się świat szczupłych struktur zarządzania, produkcji z zastosowaniem najnowocześniejszych technologii oraz handlu na skalę światową, ma swoje początki w połowie lat 60. Jeszcze nie wysechł atrament na raporcie Komisji ds. Automatyzacji, a już światowa gospodarka rozpoczęła swój historyczny manewr w kierunku ery postfordyzmu, kładąc organizacyjne podwaliny przyszłości bez robotników.