częścią się ją czyta, tym więcej się * ^ znajduje — wydaje się, źe jest tu od najdeUkatmejszej woni życia aź p,t ^ ny: silny .smak jego najcięższych Sit ma tu niczego, co nie [sJtr/srttrwak fa ocho w pamięci, czego ttir mcr/rta hy zro-zumieć, ująć. (UriwtAfU /yt i mzpozirdć we-w*f*>rruucniu; każde minione przeżycie okazuje się potrzebne, najmniejsze zdarzenie jest jak zrządzenie losu, a sam los jest niczym cudowna, szeroka tkanina, w której jakaś nieskończenie delikatna ręka prowadzi każdą nić i układa obok setki innych , które ją podtrzymują i niosą. Doświadczy Pan wielkiego szczęścia — czytając tę książkę po raz pierwsze, idąc pracz ren świat nirzłjraanycb Eoesjacłtfeaaiw I JaŁ. «wr pehtnms mnmzsmaL AMe mungę Amm po-wmodmaę. źe i pmmmr/ węwinujr mę po tytdh
książkach w takim samym zdumieniu, że nie tracą nic z cudownej mocy i bajeczno-«a, którą obdarzają nas za pierwszym razem.
Coraz bardzie) tylko okiwiek się nimi rozkoszuje, jest no coraz bardziej wdzięczny i jakoś lepiej i proście) patrzy na wszystko; przenika go wiara w życie i żyje pełniej i szczęśliwiej.
A potem musi Pan przeczytać cudowną książkę o losie i tęsknotach Marii Grubbe oraz listy Jacobsena i kartki z pamiętników, i fragmenty, i wreszcie jego wiersze, które (jakkolwiek miernie przełożone) ożywia nieskończone brzmienie. (Tym hardziej radziłbym Panu nabyć przy okazji piękne wydanie dzieł zebranych Jacohse-ma, które wszystko to zawiera. Ukazało się w f wwfc MKidt, t to w dot/rym przekfct-