96
NIEZNAJOMY Tak pan uważa? Muszą spróbować. Ale jedyny radykalny środek to zmienić otoczenie.
BARON Nie widzę przeszkód.
Student odwraca się i zmierza do wyjścia, na prawo.
NIEZNAJOMY Wieś to nie dla mnie. Te wszystkie zioła, trawy, kwiaty... Dla państwa, proszę bardzo. To sama radość i zdrowie. Ale mnie... (Nieznajomy odwraca się na krześle) Pan nas opuszcza?
Student zatrzymuje się w miejscu. Stoi przez chwilę przy wyjściu, plecami do zebranych. Pauza. Nieznajomy nie spuszcza go z oczu. Student zawraca i siada na ławce.
NIEZNAJOMY (odwracając się z powrotem do zebranych) ...Mnie szkodzi. No i jak przebiegają wakacje?
ONEK Dziękuję, nieźle.
NIEZNAJOMY (zwraca się do Onka) Pięknie tu, co? Cisza, spokój. Odpoczywamy.
ONEK Owszem.
NIEZNAJOMY Chodzimy na spacery, odbywamy wycieczki...
ONEK Czasami.
NIEZNAJOMY Na rowerze...
ONEK Na rowerze?
NIEZNAJOMY Na rowerze.
ONEK Dlaczego na rowerze...
NIEZNAJOMY To piękny sport. Choć zdarzają się wypadki. Ot, właśnie dzisiaj jakiś cyklista przejechał we wsi koguta. Nic państwo o tym nie słyszeli?
ONEK Ja nie, ale może moja żona...
NIEZNAJOMY Co więcej, zamiast zapłacić właścicielowi odszkodowanie, zabrał ze sobą ofiarę wypadku i uciekł.
BARON Skąd pan o tym wie?
NIEZNAJOMY Właściciel złożył zażalenie.
BARON (już bez ironii, grzecznie, o ile nie uniżenie) Pozwoli pan, że się przedstawię.
NIEZNAJOMY Nie trzeba, nie trzeba. (Baron siada) Zresztą to są drobiazgi. Chłopstwo samo nie wie, czego chce. W całokształcie zagadnień ten lokalny incydent jest doprawdy bez znaczenia. Wspomniałem o tym tylko mimochodem, skoro mówiliśmy o cyklizmie...
ONEK Jednakże należałoby...
NIEZNAJOMY (przerywając mu, z naciskiem) Powtarzam: bez znaczenia. (Onek milknie). Są znacznie poważniejsze sprawy. Czytali już państwo dzisiejszą gazetę?
BARON Owszem.
NIEZNAJOMY 1 cóż państwo na to?
BARON Co pan ma na myśli?
NIEZNAJOMY To chyba jasne...
BARON Przyznam się, że się nie orientuję. Choć przejrzałem od deski do deski. Ale może nie zauważyłem...
ONEK (zrywając się z krzesła) Zaraz przyniosę.
NIEZNAJOMY Nie trzeba, nie trzeba. Na pewno byście państwo zauważyli. Ale nie jest wykluczone, że z pewnych względów nie podano tęgo do publicznej wiadomości. To mogłoby wywrzeć fatalny wpływ na umysły, dać zły przykład...
ONEK (siadając z powrotem) Słusznie.
NIEZNAJOMY Jednakże fakty są faktami i należy się z nimi liczyć. Tu wprawdzie głęboka prowincja, ale właśnie dlatego należy się mieć na baczności. Nie ufać pozorom. A w ogóle niczemu nie należy ufać. Czy państwo mają do mnie zaufanie?
ONEK Jako lojalni obywatele...
NIEZNAJOMY Oczywiście, oczywiście. Ale skąd państwo wiedzą, kim jestem?
ONEK Może herbaty? Zadzwonię na... (zrywa się z krzesła)
NIEZNAJOMY (bardzo stanowczo i z odcieniem irytacji) Dziękuję, nie!
Onek siada.
BARON Pozwoli pan sobie przypomnieć, że to ja pierwszy zapytałem o pańską tożsamość.
NIEZNAJOMY ...I nie otrzymał pan odpowiedzi. A wie pan, dlaczego? Bo to by nie miało żadnego znaczenia. Nawet gdybym pojawił się w uniformie, a mogą mi państwo wierzyć, że nie byłby to zwyczajny uniform — cóż, każdy może się przebrać. Nawet gdybym przedstawił pełnomocnictwa, a muszę nadmienić, że podpis na tych dokumentach wywarłby na was większe wrażenie, niż to możecie przypuszczać moje dokumenty mogą być fałszywe. A nawet gdyby były prawdziwe, to skąd gwarancja, że nie jestem wilkiem w owczej skórze? Niestety, wypadki infiltracji zdarzają się coraz częściej, i to na wysokich szczeblach. Ale to jeszcze nic. Załóżmy, że wszystko jest
V Amor