zostaje rozwiązany, pojawia się inny. Umysł niepodany w wątpliwość właśnie tak musi żyć. Jest bez reszty pochłonięty najdawniejszymi opowieściami, jak dinozaur, który wciąż przeżuwa tę samą trawę.
Kiedy przebudziłam się do rzeczywistości w 1986 roku, odkryłam, że powstają we mnie opowieści, które dręczą ludzkość od wieków. Całkowicie oddałam się obaleniu każdej stresującej opowieści, jaką kiedykolwiek usłyszałam. Byłam umysłem świata i dostrzegając za każdym razem, czym naprawdę jest dana opowieść, kładłam jej kres we mnie i jednocześnie w całym święcie, bowiem istnieje tylko jeden ten, który myśli.
Mistrzyni pozostaje z boku. w roli ucznia, zawsze obserwuje, doświadcza, pojmuje i jest pochłonięta rzeczywistością. Właśnie dzięki temu wyprzedza każdy problem. Kie się nie marnuje, wszystko zostaje wchłonięte. Ona nie pominęłaby niczego.
Nie jest do niczego przywiązana w tym sensie, że gdy coś się pojawia, właśnie tego pragnie, a kiedy odchodzi, także właśnie tego pragnie. Ze wszystkiego jest zadowolona. Kocha to zarówno wtedy; gdy to przychodzi, jak i wtedy, gdy odchodzi. Stanowi jedność z tym wszystkim. Gałąź kołysze się poruszana delikatnym wietrzykiem; gdy ona to obserwuje, widzi, że nie jest to prawda, a przez ten brak poczucia oddzielenia staje się gałęzią na wietrze. Słyszy odgłos śmieciarki, staje się tym odgłosem i drży z wdzięczności, że nim jest. Gdzież jest ta jaźń, od której należy się uwolnić? Świat zaczyna się od niej i kończy się na niej, właśnie w tym momencie.
8
Czysty umysł, najwyższe dobro, jest jak woda. Jest przezroczysta, migoce i lśni, płynie wszędzie bez przeszkód. Jest piękna i jest w niej głębia. Ożywia wszystko wewnętrznie, choć się o to nie stara.
Czysty umysł ze swej natury jest miejscem pokory. Lgnie do miejsc położonych nisko. Woli siedzieć na widowni, niż stać na scenie (choć podoba mu się także, gdy ludzie stawiają go w świetle reflektorów). Żyje u stóp wszystkiego innego, ponieważ jest wszystkim innym. W swej wdzięczności za to, że jest wszystkim, co piękne, składa pokłon u stóp mistrzów, których nazywamy kamieniem, krzakiem, żebrakiem, mrówką, trawą. Odnajduje siebie jako ptaka szybującego w przestworzach, który nie wie, jak się fruwa, i spostrzega, że tak czy owak fruwa.
Kiedy umysł jest czysty, życie staje się bardzo proste. Pojawia się myśl, aby wstać i myć naczynia. Dostrzegam poczucie głębokiego podekscytowania, gdy wraz z tą myślą ciało się podnosi. Jest ono jak dziecko, kiedy kieruje się do kuchni, w stronę zlewu. Odkręcam kran, czuję wodę na swoich rękach, nalewam płyn na gąbkę. Niesamowite. Nie chodzi nawet o zmywanie naczyń, dopóki nie chwytam talerza i nie obserwuję, jak z zaskorupiałego lub lepkiego zmienia się w mokry i pokryty mydlinami, błyszczący, suchy aż można go znowu użyć. Wszystko się zmienia. Nigdy nie wiem, co będzie dalej. Nie wierząc w żadną myśl o przyszłości, nie mogę wiedzieć, czym
35