zumiemy duchowy sens i w którym pojawia się inny człowiek jako osoba.
Ale zawsze możemy oczywiście zmienić nastawienie i spojrzeć na człowieka jako cząstkę przyrody. Ja duchowe zamieni się wówczas w Ja psychiczne, jakie występuje w przyrodniczej psychologii. Zabieg ten jest analogiczny do tego, który czynimy wówczas, gdy zamiast czytać książkę i śledzić losy jej bohaterów, zaczynamy badać jej cechy fizyczne — rodzaj papieru, skład chemiczny farby drukarskiej itp. „Naturalizacja” człowieka z zasadniczych względów nigdy nie może być całkowita, albowiem nie może objąć osoby tego, który jej dokonuje. Nastawienie przyrodnicze, absolutyzujące przyrodę jest możliwe tylko dzięki „pewnego rodzaju zapomnieniu o sobie samym przez osobowe Ja”42.
Analogia z rozumieniem tekstu jest jednak tylko analogią i — jak twierdzi Husserl — prowadzić może do błędnych wniosków.1 Jedność ciała i życia duchowego nie jest bowiem tylko jednością sensu i jego materialnego wyrazu. Ujęcie ciała jako wyrazu życia duchowego stanowi wprawdzie niezbędny warunek, byśmy mogli doświadczać innego człowieka, bo tylko dzięki cielesnej ekspresji dana nam jest inna osoba, ale człowiek doświadczany jest jako „jedność dwóch realnych jednostek” wprawdzie jako jedna realność, ale realność dwustopniowa. Ciało i duch nie zjawiają się tylko jako wyraz i wyrażony w nim sens, ale także w realnym powiązaniu, zakładającym specyficzną przy-czynowość ducha i ciała. Człowiek dany jest w doświadczeniu potocznym jako „twór dwustopniowy”. Wiemy przecież, że choroba ciała wywołać może rozmaite zaburzenia życia duchowego, postrzegamy też związki odwrotne, kiedy nasze stany duchowe determinują cielesne zdarzenia, na przykład gdy swobodnie, zgodnie z naszą wolą, poruszamy naszym ciałem.2
Czy jednak w tym miejscu nie jesteśmy znowu przy znanym nam już, wywodzącym się od Kartezjusza sposobie myślenia z wszystkimi jego konsekwencjami? Jak pogodzić ze sobą owo określenie jedności ciała i ducha jako „wyższej jedności dwóch realnych jednostek” z rozumieniem jej jako „ucieleśnienia sensu”? Wygląda na to, że w splocie immanentnych motywacji, jakim jest świat duchowy, pozostaje przynajmniej jeden związek przyczynowy: przyczynowe oddziaływanie między duszą a ciałem. W sferze sensu pojawia się realne oddziaływanie, konflikt nie występuje teraz między dworna równoległymi nastawieniami, ale — jak się wydaje — w ramach nastawienia personalistycznego. Czyżby więc nastawień tych w ogóle nie można było od siebie oddzielić?3 Jak wybrnąć z tej trudności?
Sam Husserl wydaje się nie mieć z tym większego problemu. „Ciało, które ujmujemy jako wyraz życia duchowego — pisze — jest zarazem częścią przyrody, włączoną w ogólny związek przyczynowy, a życie duchowe, które uchwytujemy poprzez ten cielesny wyraz i rozumiemy w jego związkach motywacyjnych, przejawia się na mocy samego swego nawiązywania do ciała jako uwarunkowane przez procesy przyrody — przyrodnicze apercypowanie. Jedność ciała i ducha jest dwoista i, odpowiednio, w jednolitej apercepcji człowieka zawarte jest dwoiste ujęcie (personalistyczne i natu-ralistyczne).”4®
Jeśli dobrze rozumiem ten fragment, nastawienia personalistyczne i naturalistyczne mają, zdaniem Hus-serla, opierać się na pewnej jednoczącej je podstawie, owej „jednolitej apercepcji człowieka”, który wyznacza możliwości dwóch ujęć. Oba są w pewien sposób wtórne wobec tego pierwotnego doświadczenia. Ale takie określenie wzajemnego stosunku — niezależnie od tego, że nadal kwestią otwartą pozostawałaby „jednolitość” tego doświadczenia — byłoby sprzeczne ze stanowiącym punkt wyjścia analiz konstytucyjnych przekonaniem
n*
Tamie, s. 260.
43 W innym miejscu Husserl mówi, że jest to tylko ein leichi verjiihrendes Gleichnis — E. Husserl, Phanomenologische Psychologie, Husserliana, t. 9. Den Haag 1968, s. 400.
Tenże, Idee, II, s. 344—347; por. też Phanomenologische Psychologie, Dodatek IX, s. 395—401.
162
« Por. B. Waldenfels, lnieniionalitat und Kausalitat, w: tenże, Der Spielraum..., s. 98—126.
E. Husserl, Idee, II, s. 347.
163