196 Emile M. Cioran
To, co istnieje, wydaje mi się niezależne od pozoru i istoty. To, co pozbawione istoty, zawsze było definiowane jako przeciwieństwo śmierci. Chcąc nie chcąc, wszyscy myśliciele porównują i utożsamiają istotę ze śmiercią. A pozory stanowią w ich oczach to wszystko, co pragnie powstać niezależnie od śmierci. Koniec końców ostateczna myśl każdego z nich karykaturuje życie jako iluzję.
Za każdym razem, kiedy dzielimy świat na pozór i istotę, milcząco opowiadamy się przeciwko życiu. Skądinąd może ono jedynie działać na zgubę każdemu rodzajowi myśli. Przesąd dotyczący istoty jest kultem śmierci. Kiedy zniszczymy kategorie myśli, by inaczej związać się ze światem, wytrzebimy zarazem kult i przesąd. Pozór — istota: cóż za katastrofalny dualizm! Pierwsze odróżnienie uczynione w świecie było zamachem, za który odpowiedzialność ponosi jedynie duch. Moim zdaniem, cały przyszły postęp ludzkości będzie jedynie odkupieniem złudzeń.
Tak rozpocząłem walkę: albo ja, albo istnienie. I oboje wyszliśmy z niej pokonani i osłabieni.
Ach, gdybym mógł choć raz oddać się rzeczom ulotnym, rozproszyć łagodny podmuch wspomnień na pełnym wietrze i przemienić myśli w podmuch i tchnienie! Myśli chwytają tak mało z rzeczy i ze świata, że lepiej by było je raczej muskać i pieścić niż pozostać im obcym! Gdyż myśli są głębokie same w sobie, a nie głębiąrzeczy i świata!
Dlaczego myśli przychodzą do nas z takim trudem pod pogodnym niebem?
Myśli istnieją jedynie nocą. W niej mają one tajemniczą precyzję i niepokojącą lakoniczność, nocne myśli są myślami bez odwołania.