34
wych ludziach, w jednostkach, tworzących dotychczas jedno społeczeństwo.
Zgodnie z tem nie możemy pierwiastkowi „społeczeństwo" przypisywać wyłącznie konstytutywnego znaczenia w rozwoju życia społecznego, a jednostki traktować jako bierny, plastyczny materjał. Przytoczyliśmy wyżej określenie E. Durkheima, według którego „społeczeństwo rządzi nami, ponieważ jest zewnątrz nas i wyżej od nas; od niego otrzymujemy cywilizację i t. d." Niewątpliwie człowiek już wkrótce po przyjściu na świat i potem przez długie lata, żyje wyłącznie tem, co mu daje społeczeństwo. Niewątpliwie również olbrzymia większość ludzi aż do końca swego życia tylko tem się karmi, co jej daje społeczeństwo. Ale gdyby czerpało się wyłącznie tylko ze skarbów, już nagromadzonych przez społeczeństwo, to wówczas nie byłoby żadnego postępu, żadnej zmiany — chyba tylko zmiany, wywołane przez przypadek.
Ale przecież zjawiają się nowe normy społeczne. Nie tworzy ich społeczeństwo — tworzą je silne, wybitne indywidualności ludzkie. Te zmiany mogą się w pewnych warunkach przyjąć w społeczeństwie bardzo łatwo; w innych natrafiają na opór, na bierność, trzeba je społeczeństwu narzucać w długotrwałej walce. O nowe normy walczy zwykle ciaśniejsza grupa ludzi, która stopniowo ogarnia coraz szersze kręgi społeczeństwa. Ale zawsze na początku jest człowiek, jest ktoś, kto organizuje społeczeństwo do walki w myśl pewnego celu, jest wynalazca, który tworzy własnym genjuszem nowe urządzenie społeczne, jest prawodawca, który swemu ludowi przynosi nowe tablice praw.
Możemy tak lub inaczej oceniać rolę jednostki w dziejach, rolę „bohaterów"; negować ją może tylko tępy umysł, przepojony materjalizmem dziejowym, I jeżeli się mówi, że jednostka wszystko, co ma, zawdzięcza społeczeństwu, to z równą dozą słuszności można powiedzieć, że społeczeństwo wszystko zawdzięcza jednostkom. Między tęmi zdaniami nie będzie sprzeczności, o ile się nie zechce w sposób sztuczny przeciwstawiać jednostki społeczeństwu, ani też pojmować społeczeństwa w oderwaniu od składających je jednostek.
Odrzuciliśmy pojęcie społeczeństwa, jako czegoś niezależnego od bytu składających się na nie jednostek; pogląd taki prowadzi do ubóstwiania społeczeństwa, do pewnej mistyki, fatalnej w swych skutkach praktycznych. Z drugiej jednak nie traktujemy społeczeństwa jako luźnego związku ludzi, określonego każdorazowo przez ich wolę, jako kontraktu, który jednostki dowolnie zawierają, niczem nieskrępowane. Gdyby tak było, społeczeństwo byłoby kupą piasku, pędzoną przez wiatr na różne strony. Jeden i drugi skrajny pogląd jest niezgodny z rzeczywistością.
I
$
8. Poszukiwanie praw społecznych. Dążenie do tego, by pojmować społeczeństwo jako całość, niezależną od woli składających je jednostek, ma swoje głębsze źródła. Umysł ludzki dąży do wykrycia prawidłowości w otaczającym go świecię, panującego w nim porządku. Szuka praw, rządzących życiem społecznem. Ta tendencja w ostatnich dwóch wiekach ogromnie się wzmocniła dzięki rozwojowi nauk ścisłych. Światem przyrody rządzą prawa, to znaczy, że istnieją stale związki między zjawiskami. Jeżeli te prawa stwierdza fizyka, chemja, bio-logja, to dlaczego nauki społeczne nie mają znaleźć analogicznych praw, rządzących życiem społecznem?
Gdyby takie prawa istniały, gdyby determinizm społeczny hył zgodny z rzeczywistością, to wówczas polityka, w najszer-sżem wyrazu znaczeniu, zmieniłaby swój charakter. Ludzie nie mogliby mieć złudzeń, że oddziałają swym świadomym wysiłkiem na linję rozwoju społecznego. Przez poznanie praw rozumieliby, czem jest społeczeństwo, mogliby przewidywać przyszłość, ale ta wiedza budziłaby w nich fatalizm, świadomość bezskuteczności indywidualnych i zbiorowych wysiłków, skierowanych ku temu, by odwrócić nieuchronny bieg wydarzeń. Pocóż bowiem walczyć, gdy to, co nastąpi, przyjść musi? Poco marzyć o tem, by na życiu społeczeństwa wycisnąć swoje indywidualne piętno, jeżeli życiem społecznem rządzą prawa, jeżeli społeczeństwo jest wszystkiem, a człowiek niczem?
Z taki.em stanowiskiem trudno się pogodzić jednostce ludzkiej. Z jednej strony szuka porządku, określonego przez prawa, równie ścisłe, jak prawa świata fizycznego; z drugiej w swym poglądzie na świat szuka miejsca dla woli ludzkiej,; dla wysił-
\