108 Marcel M4uss pokrewnych. Okaże się też, do jakich nowych problemów zaprowadzi nas ta dyskusja: jedne dotyczą.trwał ej formy moralności kontraktowej, a mianowicie tego, w jaki sposób prawo rzeczowe pozostaje jeszcze w naszych dniach związane z prawem osobowym; inne dotyczą form i idei, które zawsze, przynajmniej częściowo, przyświecały wymianie i które, jeszcze teraz, częściowo uzupełniają pojęcie interesu indywidualnego.
Osiągniemy przeto podwójny cel. Przede wszystkim dojdziemy do - niejako archeologicznych - wniosków co do natury transakcji międzyludzkich w społeczeństwach, które nas otaczają lub bezpośrednio nas poprzedzały. Opiszemy zjawiska wymiany i umowy w tych społeczeństwach, które nie są bynajmniej, jak utrzymywano, pozbawione rynków gospodarczych - albowiem rynek jest zjawiskiem ludzkim, nieobcym, naszym zdaniem, żadnemu ze znanych społeczeństw - lecz w których zasady wymiany są różne od naszych. Zobaczymy tam rynek przed pojawieniem się kupca i przed jego najważniejszym wynalazkiem: pieniądzem w ścisłym sensie słowa; dowiemy się, w jaki sposób funkcjonował, zanim wynalezione zostały z jednej strony nowoczesne - wolno tak powiedzieć
- formy wymiany i umowy (semicka, grecka, hellenistyczna i rzymska), z drugiej zaś pieniądz oznakowany. Zobaczymy moralność i ekonomię przejawiające się w tych transakcjach.
Ponieważ zaś stwierdzimy, że owa moralność i ekonomia funkcjonują jeszcze w naszych społeczeństwach w sposób stały i, by tak rzec, podskórny, ponieważ wierzymy, że odnaleźliśmy tu jedną z opok, na których wznoszą się nasze społeczeństwa, będziemy mogli wysnuć z tego pewne wnioski moralne dotyczące niektórych problemów związanych z kryzysem naszego prawa i gospodarki; tutaj się zatrzymamy. Ta karta dziejów społecznych, socjologii teoretycznej, wniosków moralnych, praktyczno-politycznych i ekonomicznych, prowadzi nas, w gruncie rzeczy, tylko do postawienia raz jeszcze, w nowej formie, kilku starych, ale zawsze nowych pytań1.
Stosowana metoda
Kierujemy się tu metodą ścisłego porównywania. Przede wszystkim - jak zwykle
- badaliśmy nasz temat tylko na określonych i wybranych obszarach - Polinezja, Melanezja, północny zachód Ameryki - oraz na podstawie wielkich systemów prawnych. Ponadto, rzecz jasna, wybraliśmy tylko te systemy prawne, które dzięki dokumentom i pracy filologicznej - chodzi tu bowiem o terminy i pojęcia
- pozwalają nam uzyskać dostęp do świadomości samych społeczeństw; ograniczyło to dodatkowo pole naszych porównań. Wreszcie, każde studium dotyczy
jednego z systemów, który postanowiliśmy opisać; rozpatrujemy je kolejno, a każdy traktujemy całościowo. Zrezygnowaliśmy zatem z tego nieustannego porównywania, gdzie wszystko się miesza i gdzie instytucje tracą wszelki koloryt lokalny, a dokumenty' - właściwy' sobie smak2.
Świadczenie. Dar i podacz
Niniejsza praca stanowi fragment prowadzonych od dawna przez Davy5ego i przeze mnie serii badań nad archaicznymi formami umowy3. Musimy streścić tu ich wyniki.
Nie wydaje się, by kiedykolwiek - czy to w przeszłości, czy w epoce dość bliskiej naszych czasów, czy wreszcie w społeczeństwach związanych niefortunnie dobranym wspólnym mianem pierwotnych czy niższych - istniało coś przypominającego tzw. gospodarkę naturalną4. Dziwna, ale klasyczna aberracja sprawiała nawet, że gwoli przedstawienia przykładu takiej gospodarki wybierano teksty Cooka dotyczące wymiany u Polinezyjczyków5. Otóż właśnie tych Polinezyjczyków będziemy tu badać - pokażemy, jak bardzo w dziedzinie prawa i gospodarki są oni odlegli od stanu natury.
W poprzedzających nas systemach gospodarczych i prawnych nigdy niemal nie stwierdza się zwykłej wymiany dóbr, bogactw i wytworów w trybie transakcji rynkowych, w których uczestniczą jednostki. Przede wszystkim, to nie jednostki, ale zbiorowości zobowiązują się wzajemnie, wymieniają i zawiązują umowy6;
Nie miałem dostępu do pracy Burckhardta, Zum Begriff der Schenkung, s. 53 i nast.
Ale fakt, o którym będzie mowa, został dobrze przedstawiony w prawie anglosaskim w: Polłock, Maitland, History of English Law. t. II, s. 82: „The wide word gift, which will cover sale, exchange, gage and lease”. Por. tamże, s. 12 i s. 212-214: „Nie ma bezinteresownej darowizny, która by miała moc prawną”.
Por. też całą rozprawę Neubeckera o posagu germańskim, Die Mitgift, 1909, s. 65 i nast.
Przypisy i caiy tekst złożony mniejszą czcionką są niezbędne tylko dla specjalistów.
Zob. Davy, Foi juree (Travaux de lAnnee Sociologiąue, 1922). Por. wskazówki bibliograficzne w: Mauss, Une formę archaiąue de contrat chez les Thraces, dz. cyt.; R. Lenoir, LTnstitution du Potlatch, „Revue Philosophiąue”, 1924.
F. Somlo (zob. tegoż, Die Guterverkehr in der Urgesellschaft, Institut Solvay 1909) dobrze przeanalizował te fakty i ujął je w sposób umożliwiający podejście, które zamierzamy tu przedstawić (zob. s. 157 niniejszego tomu [patrz Nota bibliograficzna]).
Grierson (Silent Trade, 1903) dostarczył już argumentów niezbędnych, aby skończyć z tym przesądem. Podobnie von Moszkowski (zob. tegoż, Vom Wirtschaftsleben der primitiven Yólker, 1911), który traktuje jednak kradzież jako pierwotną i, ogólnie, utożsamia prawo do brania z kradzieżą. Dobry wykład faktów maoryjskich znajduje się w: W. von Braun, Wirtschafisorganisation der Maori (Leipzig 1912; artykuł Lamprechta: tamże, s. 18), gdzie jeden rozdział jest poświęcony wymianie. Najnowsza całościowa praca o gospodarce tzw. ludów pierwotnych to: W. Koppers, Ethnologische Wirtschaftsordnung, „Anthropos” 1915-1916, s. 611-651 i s. 971-1079 - praca dobra zwłaszcza w wykładzie doktryn, a co do reszty nieco zbyt dialektyczna.
Od czasu naszych pierwszych publikacji stwierdziliśmy występowanie w Australii początków regularnych świadczeń między plemionami, a nie tylko między klanami i fratriami, zwłaszcza przy okazji śmierci. U Kakadu z terytorium północnego po drugim pogrzebie odbywa się trzecia uroczystość żałobna. W trakcie tej ceremonii mężczyźni przeprowadzają swego rodzaju śledztwo, aby - choćby przez zmyślenie - ustalić, kto czarami spowodował śmierć, Ale - inaczej niż w wypadku innych plemion australijskich - nie dokonuje się tu żadnego aktu zemsty. Mężczyźni zadowalają się zebraniem swoich włóczni i ustaleniem, o co proszą w zamian. Następnego dnia włócznie odnosi się do innego plemienia, np. Umoriu, w którego obozowisku doskonale rozumieją cel tej przesyłki. Tam układa się włócznie w pęczki, z których każdy należy do jednego właściciela, po czym - zgodnie z wcześniej ustaloną taryfą - pożądane przedmioty są układane naprzeciwko tych pęczków. Następnie wszystko jest odnoszone do Kakadu (zob. Spencer, Tribes of the Northern Territory, 1914,