„Uzależnienie od opieki społecznej jest zagadnieniśBfclWl jątkowo istotnym. Istnieją różne sposoby rozumienia jego charakteru — najczęściej jest ono uznawane za racjonalną reakcję na „hojne” świadczenia opieki społecznej lub za stan bierności moralnej/psychologicznej wywołanej poleganiem na opiece społecznej (Fraser i Gordon, 1994). Są one jednak wyrażane poprzez wspólny dyskurs, który przypisuje opiece społecznej oraz tym, którzy na niej polegają - w szczególności, jak ma to miejsce w Stanach ^jednoczonych, samotnym matkom oraz Afroamery-kanom - cechy patologii (Misra i in., 2003). Jego ideologiczna siła jest podkreślana przez analityków amerykańskich reform opieki społecznej z końca XX wieku5. W obliczu powiększających się nierówności „nowy konsensus” w sprawie opieki społecznej przeformułowuje problem biedy na moralny problem „behawioralnego uzależnienia” wśród członków „underclass” (Novak 1987: 88). Ułatwił on zmianę ram debat na temat opieki społecznej, a tym samym utorował drogę temu, co prezydent Clinton szumnie zapowiedział jako „koniec opieki społecznej, jaką do tej pory znamy”. Jego wpływ rozszerzył się, obejmując swoim oddziaływaniem debaty na temat ogólniejszych reform polityki społecznej w zaawansowanych, zachodnich państwach opiekuńczych. Najbardziej wyraźnym przykładem jest Wielka Brytania, gdzie dyskurs ów został przywłaszczony zarówno przez Konserwatystów, jak i Laburzystów, a teraz został osadzony w zdroworozsądkowych założeniach polityki społecznej (Dean, 2003b). Jednak, podobnie jak w przypadku samej „underclass", badania nie potwierdziły wspomnianej powyżej tezy (Dean i Taylor-Gooby, 1992; Leisering i Walker, 1998; Johanston i in., 2000).
Uzależnienie od opieki społecznej jest często powszechnie wiązane z (bynajmniej nie świadczącą o bierności) nielegalną pracą w szarej strefie (zob. roz. 6). Powracający co jakiś czas w Wielkiej Brytanii dyskurs mówiący o „oszustwach i nadużyciach”, choć mniej zajadły niż podczas brytyjskiej „naciągaczofo-bii” z połowy lat 70. (analizowanej przez Goldinga i Middletona, 1982), nadal delegitymizuje beneficjentów opieki społecznej (Cook, 1997; Hills, 2001). Ogólnie rzecz biorąc, demonizowanie „underclass” jest wzmacniane poprzez łączenie tego zjawiska z przestępczością, przemocą i zachowaniami antyspołecznymi.
Mickey Kaus na przykład obarcza „zagrożenie”, jakim jest „underclass , oraz „strach”, jaki ona wzbudza, winą za upadek sfery publicznej w miastach amerykańskich (1992).
Historyczne echa, jakie pobrzmiewąją w tym wiązaniu Junderclass zarówno z przestępczością, jak i uzależnieniem — oraz w samym sposobie mówienia o tej grupie — są bardzo wyraźne. Jest to język podobny do tego, jaki był używany w XIX wieku w odniesieniu do owej grupy „biednych”, która była postrzegana jako niezasługująca na wsparcie oraz stanowiąca zagrożenie (Macnicol, 1987; Katz, 1989). I rzeczywiście, amerykańscy orędownicy tego terminu tacy jak Murray (1996) oraz dziennikarz Ken Auletta czynią tu jawne analogie do niepożądanej wiktoriańskiej podwarstwy opisywanej przez Mayhewa. Współczesny dyskurs o „underclass” jest zatem zanurzony w negatywnych konotacjach historycznych.
Wraz z obrazowaniem, jakie niesie ze sobą słowo „underclass", echa te czynią je najbardziej pejoratywnym ze wszystkich współczesnych określeń biedy, ponieważ jego nieusuwalne piętno oddziela „ich” od „nas”. Jest to, jak przyznawał sam Murray, celowo „paskudne słowo” (1996: 23). Taki też jest język wielu osób, które piszą na ten temat - język nierzadko porównujący |underclass” do choroby czy skażenia. Murray (1996) posługuje się w tym wypadku metaforą „plagi”, inni zaś, jak na przykład Ralf Dahrendorf (1987), mówią o „raku”. Czasami używa się także metaforyki zwierzęcej, mającej wyrazić podludzki charakter tej grupy: na przykład media brytyjskie stworzyły nowy obiekt siejący grozę: „zdziczałe dziecko” grasujące po zakazanej dzielnicy zamieszkałej przez „underclass ” (zob. „The Observer”, 25.04.2002 i „Daily Mail”, 26.04.2002). „Klacze rozpłodowe”, „mulice prokreacyjne”, „małpy” oraz bardziej ogólne określenie „zwierzęta w rządowej stodole” to epitety używane przez amerykańskich ustawodawców w stosunku do matek korzystających z opieki społecznej (Kushnick, 1999: 160; Kingfisher, 2002: 22). Tego typu dehumanizacja legitymizuje szkalowanie oraz wykluczanie Innego (Sibley 1995; 01iver, 2001). Nie dziwi zatem fakt, iż ludzie „biedni” (choć rzadko są o to pytani) postrzegają etykietę „underclass” jako określenie stygmatyzujące (Beresford i in., 1999). Pewien brytyjski polityk, który użył tego terminu