'--------112*^
ma znaczenia ich światu. Jeżeli poprawnie odczytuję Heni to zdaje się on podzielać tę opinię. Czyni to również Mark, czego dowodzi moja analiza „form wartości” z pierwsze*,’ tomu Kapitału.1 2 3 4 5* 8
Prowadzone tutaj rozważania wskazują, że sam dyskurs będący efektem wysiłków świadomości radzenia sobie z problematycznymi dziedzinami doświadczenia, stanowi model działań metalogicznych, za pomocą których świadomość i w ogóle praktyka kulturowa radzi sobie ze społecznym i naturalnym środowiskiem. Przejście od metaforycznego rozumienia „obcej” i „zagrażającej” rzeczywistości do met ommicznego rozproszenia jej elementów w po staci przylegających do siebie szeregów nie ma charakteru logicznego. Nie istnieją reguły wskazujące, w którym momencie pierwotny, metaforyczny obraz danej dziedziny doświadczenia, jako potencjalny przedmiot badań, jest kompletny i w którym momencie powinniśmy przejść do rozpatrywania elementów, ujmowanych w swejjednostkowości, zwyczajnie jako części bliżej nieokreślonych całości, i zajmujących interesującą nas dziedzinę. 1o przesunięcie w modalności interpretacji lub, jak to określiłem w Metahistory, w modalności pre-figuracji, jest w swej istocie tropiczne.15 W podobny sposób nie są także logicznie zdeterminowane przesunięcia w innych rodzajach opisów (chyba że, o czym wspominałem wyżej, sama logika jest zwyczajnie formalizacją strategii tro-picznych).16
Kiedy doprowadzę do rozproszenia elementów jakiejś dziedziny w czasie i przestrzeni, mogę albo zadowolić się tym, co wygląda na końcowy etap analizy, albo też mogę przystąpić do „łączenia” tych elementów poprzez przyporządkowali
wanie ich do różnych porządków, klas, rodzajów, gatunków itd., to znaczy do takiego ich hipotaktycznego uporządkowania, by można było ustalić status bądź ich istoty, bądź atrybutów tej istoty. Kiedy to nastąpi, mogę z kolei albo zadowolić się rozpoznaniem tych właśnie rodzajów integracji, jakby to zrobił idealista w filozofii czy organicysta w naukach przyrodniczych, albo też mogę „zwrócić się” raz jeszcze ku rozważaniom, w jakim stopniu owym procederom taksonomicznym nie udało się uwzględnić niektórych cech klasyfikowanych elementów, lub też, co byłoby jeszcze bardziej wyrafinowane, próbować określić, w jakim stopniu mój własny system taksonomiczny jest produktem mojej potrzeby organizowania rzeczywistości w taki właśnie, a nie inny sposób, a w jakim stopniu [jest rezultatem] obiektywności pierwotnie rozpoznanych elementów.
Czwarte przejście, od synekdochicznej charakterystyki analizowanego pola badawczego do ironicznej refleksji dotyczącej nieadekwatności tej charakterystyki, w odniesieniu do elementów nie poddających się ich włączeniu do hipotak-tycznie uporządkowanej całości oraz samoświadomości kon-struktywistycznej natury samej zasady porządkującej, także nie jest zdeterminowane logicznie. Takie przejścia zdają się odpowiadać „przekształceniomgestaltów” (gestaltswitches) lub „restrukturyzacjom” w sferze percepcji, rozpoznanym przez Piageta w rozwoju umysłowym dziecka, które przechodzą od fazy „sensoryczno-motorycznej” przez „przedoperacyjną”, następnie „operacyjną konkretną”, aż do osiągnięcia fazy „operacyjno formalnej”, umożliwiającej zrozumienie samej listoty klasyfikacji. W rozumieniu Piageta te restrukturyzacje (tropologiczne) nie są dziełem logiki, ale połączeniem zdolności ontogenetycznych, z jednej strony, ze zdolnościami asymilacji i akomodacji świata zewnętrznego, z drugiej.6
u Hayden Whife, Metahistory. The HisloricalImagination in Nineteenth-Century Europę. Baltimore and London: Johns Hopkins University Press, 1973 s 287 I
nast.
u Tamże, *. 30 i nast.
i* Tzvctan Todorow, „On Linguistic Symbolism”. New Litera* g
nr 1, Autumn 1974, u. II1-134.
Jean Piaget, The ChiidandRtelity: Probierni of Genetic AjeMgr. New York 1973 *. 1.8- Dalsze cytaty i numery w nawiasach odnoszą się do tego wydania