i zmartwychwstaniu Jezusa, a kto, nie będąc wybranym, skazany jest na wieczne potępienie. Chociaż owa doktryna predestynacji stanowi wielką naukę Kościoła Zachodniego, to jedynie Kalwin głosił ją w tak radykalnej jak wyżej wspomniana formie i to bezpośrednio wśród wiernych. Inni teologowie interpretowali ją raczej w sobie właściwy sposób jako rodzaj „tajemnej wiedzy” (Luter). Kalwin widział w niej najpełniejszy wyraz dwóch podstawowych idei religii chrześcijańskiej: absolutnej niegodziwości człowieka i nieograniczonego Majestatu Bożego.
Aby doktryna religijna mogła określać ludzkie działanie, nie wystarczy, by była jedynie przedmiotem spekulacji teologów, ale jako kształtująca świadomość siła musi znaleźć dostęp do myśli i życia religijnego przeciętnego członka kościoła. Dokładnie tak się stało, twierdzi Weber, w przypadku anglosaskiego purytanizmu. Na dowód przytacza on między innymi fragment „Konfesji Westminsterskiej” z 1647 roku: „Bóg dla objawienia swej wspaniałomyślności, swym postanowieniem przeznaczył (predestinated) niektórych ludzi do wiecznego życia, a innych zrządził (fore-ordained) na wieczną śmierć. Tych spośród rodu ludzkiego, którzy przeznaczeni są do życia, Bóg swym wiecznym i niezmiennym zamiarem i tajemnym zrządzeniem oraz decyzją woli, zanim jeszcze stworzył świat, wybrał sobie w Chrystusie do wiecznej chwały, a to z czystej łaski i miłości (...) Podobało się Bogu, według niezgłębionej swej woli, udzielającej lub odmawiającej łaski, pominąć w swej wspaniałości władzy nad stworzeniem i boskiej sprawiedliwości pozostałych z rodu ludzkiego — i okazać gniew i niełaskę za ich grzech”1.
Ważnym i dla argumentacji Webera decydującym punktem jest bezwarunkowe obstawanie przy założeniu, że ta doktryna religijna była dobrem wspólnym kalwinistów, a nawet więcej, religijną ideą określającą ich życie. Czy istotnie tak było, stwierdzić dziś można tylko w pośredni sposób. Dla Webera problem ten jest rozstrzygnięty: „Człowiek ówczesny — pisze on — rozmyślał o pozornie abstrakcyjnych dogmatach tak intensywnie, że staje się to zrozumiałe tylko wtedy, gdy zdamy sobie sprawę z ich związku z prakty-czno-religijnymi zainteresowaniami”2. Badania nad historią religii nie są jeszcze, niestety, na tyle zaawansowane — nie pozwala na to zapewne i stan źródeł, by możliwe było w tej kwestii przedstawienie weryfikowalnych rezultatów.
Śledząc dalej argumentację Webera: okazuje się, że nauka o predestynacji w sensie przedstawionym powyżej była wspólnym udziałem niemałej części społeczeństwa. Weber zapytuje następnie o psychologiczne konsekwencje recepcji owego dogmatu. Przy założeniu, że wieczne zbawienie duszy przedstawiało dla człowieka XVII stulecia cel daleko ważniejszy aniżeli doczesna pomyślność, nieodparcie musiało nasuwać się każdemu wierzącemu pytanie: „czy należę do grona wybranych czy też potępionych?” „Cała patetyczna nieludzkość owej teorii musiała mieć dla nastroju pokolenia, które się jej poddało, jeden przede wszystkim skutek: poczucie niesłychanego wewnętrznego osamotnienia jednostki ludzkiej. W najważniejszej dla ludzi epoki reformacji sprawie, jaką było zbawienie wieczne, człowiek został skazany na samotne pokonywanie swojej drogi, wiodącej na spotkanie ustalonego raz na zawsze losu. Nikt nie mógł mu pomóc. Nie mógł mu pomóc kaznodzieja (...) Nie mógł mu pomóc sakrament (...) Nie może pomóc Kościół (...)”3. Wobec takiej perspektywy wszystko stawało się pozbawione radości, przepojone pesymizmem i poczuciem niepewności — jak stwierdza Weber, odnosząc to do religii zdradzających wpływy purytańskie, i to nawet w ich dwudziestowiecznej postaci. Jak zatem dochodzi do transformacji wspomnianych nastrojów w ascezę wewnątrzświatową, stanowiącą przecież konstytutywny element ducha kapitalizmu? Rozwiązanie tego problemu możliwe jest jedynie przy założeniu, że jednostka jest w stanie udźwignąć brzemię doktryny o predestynacji tylko dzięki uruchomieniu pewnych mechanizmów terapeutycznych, pozwalających z jednej strony utwierdzić się w przekonaniu o bezpieczeństwie swojej duszy, z drugiej zaś subiektywnie zneutralizować karzący aspekt nauki.
Weber pokazuje na przykładzie XVII-wiecznej literatury konfesyjnej, że z pesymizmem nauki o predestynacji próbowano uporać się na dwa sposoby:
1. Obowiązkiem należało uczynić wiarę we własne własne wybranie.
2. Zalecano niezmordowaną pracę, by poprzez aktywność niejako słumić filozoficzne zwątpienie.
Kategoryczne zanegowanie wartości religijnej wszelkich dobrych uczynków uniemożliwiło wykreowanie specyficznie religijnej kultury, której wła-
55
M. Weber, op. cit., s. 81.
Ibidem, s. 79. Wypada tu wskazać na pewną słabość tej argumentacji, to znaczy jej niemal cyrkularny charakter.
Ibidem, s. 85.