Kant twierdził, że zamiast „dowolnie wybranego” prawa odwrotności kwadratów (do 2. potęgi) mogłoby obowiązywać np. prawo kubiczne (do 3. potęgi). Niezależnie od tego, jak wielka była ufność Kanta i Newtona w Boską wszechmoc, mnie nasunęły się wątpliwości. Mimo że dziś żaden fizyk nie mówi o wszechmocy Boga, nic zmieniła się wiara w rzekomą dowolność praw natury.
Newton i Kant nie wiedzieli jcs/cze. że liczba elektronów na powłokach atomowych zmienia się zgodnie / piiiwrm maksymalnego obsadzenia. Maksymalne liczby par elckttonow na poszczególnych powłokach są następujące:
Na pierwszą powłokę elektronową wokół |.|dia wchodzi więc zawsze tylko jedna para elektronów, na drug i maksymalnie cztery pary, na trzecią — dziewięć i na czwartą •./<• aias. n Ponieważ liczby te są kwadratami liczb 1, 2, 3, i 4, prawo k wadi ułów zawiera się ilościowo w powłokach atomowych, a zatem i w i uli i nulmze
*
Studiując astronomię i astrofizyki;, mu lulcm również zajmować się pojęciami skończoności i nieskończoności m pi uwiła nie w stosunku do liczb, a do przestrzeni.
Do czasów renesansu, który przyniósł oditMlżenie myśli antycznej, niewiele zastanawiano się nad pojęciem pizi sti/cni, atrybut „wieczności” przypisując jedynie czasowi. Niemiecki k mlynał Nicołaus Cusanus (pochodzący z miejscowości Cues nad Mo/.dą), prawnik, dyplomata, fi lozof i matematyk, jako pierwszy zrozumiał, /> przestrzeń nie może byt ograniczona, lecz musi być nieskończona. Poląr/.ył więc nieskończoność czasu i przestrzeni z wszechmocą Boga. Jako żc cieszył się dużym powa żarnem, mógł mimo inkwizycji swoje poglądy lu z, przeszkód publikować
Około stu lat później jego myśl podjął < iiordano Bruno (z Noli koło Neapolu). Nolańczyk nie był ani kardynałem, ani dyplomatą. Byl tylko zwykłym mnichem, ale odważnie przeprowadził bezlitosny obra chunck / dotychczasowymi poglądami Kościoła. Przypłacił to w roku 1600 śmiercią na stosie ustawionym na placu targowym w Rzymie. Dla dostojników Kościoła Ziemia i gwiazdy Stonce, Księżyc, gwiazdy stali i wędrujące po nieboskłonie (planety) - były zamkniętym, kulistym sy>. ternem. Poza jego granicami rozciągało się niebo (raj), ale i ono byln skończone. Pojęcie nieskończonej pustej przestrzeni nie istniało.
Giordano Bruno zdecydowanie wyprzedzał swą epokę, twierdząd że przestrzeń skończona różni się zasadniczo od nieskończonej tym, t* niezależnie od wielkości musi mieć jeden środek. Natomiast przestrzeli nieskończona ma swoje centrum wszędzie, to znaczy każde mieg.ee jest jej środkiem. Z punktu widzenia matematyki nieskończona pi/csti/cri ma nieskończenie wiele środków.
Sto lat później myśl Bruna rozbudował G. W. I.cihm/. I i<• i\ /.i|.|ł się zagadnieniem nieskończoności w swojej monadologu (itunuis lo greckie słowo oznaczające jednostkę). Przyznawanie się do dm Imwi go pokrewieństwa z Brunem było ciągle jeszcze niebezpieczne, dlnii gn I , ibniz nazwał punkty (środkowe) nieskończoności monadami ka/dą im > nadę wyobrażał sobie jako odbicie całego wszechświata. Jego /daniem monady nie miały wymiarów, a materia tylko do nich przylegała I Mim gi • leż Leibniz, w przeciwieństwie do swego rywala, Newtona, nie uznawał istnienia atomów. Newton miał niewątpliwie rację, twierdząc, ze Ir om i bliwe punkty, które nazywał atomami, muszą mieć jakiś wymiar, Ali zarówno on sam, jak i wszyscy atomiści po dziś dzień nie zastanawiali się nigdy nad nieskończoną przestrzenią, która atomy otacza. Żaden atom nie jest postrzegany jako środek nieskończoności.
Teoria monad Leibniza nie została w ogóle przyjęta, teoria ato mów Newtona była zwalczana jeszcze w naszym stuleciu, i to przez elitę naukowców.
Dopiero sto lat po Leibnizu F. Heinrich Jacobi opublikował wyjątki ze starych filozoficznych pism Giordana Bruna. Myśli te wywarły wpływ na jednego z wielkich filozofów dziewiętnastego wieku — Friedricha W J. Schellinga, i naturalnie na Johanna Wolfganga Goethego, którego uniwersalny umysł sam, w faustowskim sensie, dążył do nieskończoności.
W naszym stuleciu rozwinięto co prawda teorię atomu, wskutek ■/ego świat zaczęliśmy postrzegać jako „zoo cząstek”, dążenie do nie ■kończoności jednak znowu osłabło. Dzisiaj nasze wyobrażenie prze 'liżeni przenosi nas na powrót w średniowiecze: znajdujemy się znów ' skończonym wszechświecie.
Ponieważ w przestrzeni obowiązuje prawo odwrotnej proporcjonnl •unii i. siła oddziaływania takiego jak światło czy grawitacja musi wraz ze
* fi nutem odległości maleć i dążyć do zera. Nieskończoność ma tę win =• lwi iść, że może być zarówno nieskończenie wielka, jak i nieskończenie •mila
Liczby całkowite zaczynają się od I, 2, 3, 4, 3, ... lid I nigdy uli gifi .łają rosnąć, ich odwrotności natomiast zaczynają się od I/1 1/1 I V ud I dążą do zera Liczba 1 jest więc punktem stycznym dla III /!• i ołt>• •
* uvi li I uli odwrotności. Jeśli wyobrazimy sobie ciąg liczb inlkowliyih id" s/mii korali, to nawet dla każdego ucznia będzie jaiun. o miii •ałi nigdy się nic kończy. Przykład odwrotny zawiera w sobie miiomtnsl