Południowy zespół przemysłowy Foxconna w Chengdu zlokalizowany w parku technologicznym w powiecie Pi jest „projektem nr 1” prowincji Syczuan o ogromnym znaczeniu. Prace budowlane na tamtejszym placu budowy nie były jeszcze ukończone - wokół stały maszyny budowlane, panował ogłuszający hałas, unosił się wszechobecny pył, który niemal zasłaniał niebo. Przez teren fabryki prowadziły dwie wyboiste drogi, po bokach wszędzie leżały stosy kamieni, grudy piachu i ziemi. Od bramy wjazdowej, wśród walających się desek i hałd piasku biegła wąska ścieżka prowadząca do zabudowań fabrycznych, którą codziennie przemierzały dziesiątki tysięcy ludzi. „Przedwczoraj trochę padało, poślizgnęłam się i upadłam” - skarżyła się pracownica Ni. W kilku budynkach nadal trwały prace budowlane. Na jeszcze nieukończonych kondygnacjach leżała stal zbrojeniowa, stały worki z cementem i stosy innych materiałów budowlanych, natomiast na innych piętrach prowadzona już była produkcja. Realizując hasło „budowa równocześnie z produkcją, rekrutacją personelu i dostawami towarów” Foxconn montował tutaj pierwszą i drugą generację iPadów Apple ’a, które eksportowano do każdego zakątka świata.
„W powietrzu jest pełno kurzu, unosi się aluminiowy pył, którego smugi zasłaniają czyste niebo. Kiedy pada deszcz, wszystko zamienia się w błoto” - tak opisuje warunki pracy Li. Ponieważ obudowy iPadów są z aluminium, przy pracach polerskich sporo jego cząsteczek uwalnia się do atmosfery. W hali produkcyjnej cząsteczki aluminium unoszą się wszędzie, posadzka pokryta jest tak grubą warstwą szarego, metalicznego pyłu, że można by go zbierać garściami. Firma rozdaje wprawdzie odzież ochronną, m.in. maski, ale pracownicy twierdzili, że stanowiły one bardzo słabą ochronę przed pyłem, a niezależnie od tego były zbyt ciasne i przeszkadzały w pracy. Pracownik Guan komentował: „Noszenie masek jest nieprzyjemne, zresztą w maskach i tak się wdycha pył”. Inni pracownicy mówili, że „rzadko zakładają maski, bo zwykle jest zbyt duszno i ich noszenie staje się zbyt uciążliwe”. Nie ma wątpliwości, że stałe przebywanie w pomieszczeniach o wysokim stężeniu aluminium wywierało niekorzystny wpływ na stan zdrowia pracowników.
Z relacji zatrudnionych pracowników wynika, że sposób kierowania procesem produkcji w Chongąing i Chengdu generował równie poważne problemy. Sześciomiesięczny okres próbny był zbyt długi, po nim rozpoczynał się dodatkowo trzymiesięczny okres oceny pracownika. Zarówno w okresie próbnym, jak i na etapie oceny wypłacano niższe wynagrodzenie niż osobom zatrudnionym na stałe. Sytuacja praktykantów była jeszcze gorsza. Jedna z praktykantek opowiadała nam w Chengdu, że zatrudnienie na stałe możliwe jest dopiero po odbyciu pełnego roku praktyki. Potem praktykanci przechodzą trzymiesięczny okres oceny pracowniczej. W tym czasie ich płaca jest niższa niż ta uzyskiwana przez zwykłych pracowników.
Kiedy produkcja przyspieszała, zmiany często były wydłużane. Zdarzało się, że skracano nawet przerwy na posiłki. Pracownicy mówili wtedy, że „pracują na okrągło”. Pracownik Xue opowiadał, o dwóch rodzajach pracy ciągłej, czyli „na okrągło”: przerwę na posiłek, która zasadniczo trwała godzinę, skracano do pół godziny, więc zaraz po zjedzeniu musieli wracać na halę produkcyjną i kontynuować pracę. Chociaż bywało również tak, że przerwę na posiłek zawieszano w całości i zezwalano tylko na 10 minut odpoczynku. Inni pracownicy opowiadali z kolei: „Czasem musieliśmy zdążyć ze zleceniami, więc pracowaliśmy non stop od rana do godz. 20:00. W południe wolno nam było coś zjeść, wieczorem kolację kasowano i dawano tylko 10 minut przerwy. Kiedy wreszcie skończyliśmy pracę, jedzenie w kantynie od dawna było zimne”.
Wiele stanowisk pracy wymagało zachowania pozycji stojącej, więc pracownicy spędzali co najmniej 10 godzin dziennie w niewygodnej, napiętej postawie ciała. W rzeczywistości to codzienne stanie nie ograniczało się jedynie do tych 10 godzin. Na dziennej zmianie wszyscy musieli wstawać rano przed godz. 7:00, potem tłoczyć w autobusie, po przyjeździe do fabryki zameldować się z kartą i wreszcie stawić na apelu porannym. Dopiero wtedy rozpoczynano pracę. Odpoczywać na siedząco mogli tylko podczas posiłków. Dopiero o godz. 20:30 kończyli pracę i biegli do autobusu. Około godz. 21:00 byli już zwykle w domu. Ogólnie rzecz biorąc, pracownicy mieli wrażenie, że stoją przez większość dnia.
Długi czas i wysoka intensywność pracy doprowadziły wielu z nich do stanu wyczerpania. Pracownica Yu, która jest od niedawna w ciąży, mówi: „Ta praca wymaga ogromnego skupienia, ja to odczuwam w oczach, które są zawsze zaczerwienione. Wszyscy myślą, że płakałam. W czasie wolnym wcale nie mam ochoty nigdzie wychodzić. Chcę tylko spać. Na mojej linii montażowej jest kilka nowych osób, które nie wytrzymują tego wielogodzinnego stania. Często zdarza im się płakać. Sama byłam świadkiem, jak kilka nowych osób straciło przytomność”.
Mimo że pracownicy wykonują nadgodziny w tak ciężkiej pracy, Foxconn odmawiał im często prawa do odpowiedniego wynagrodzenia. Wiele osób skarżyło się naszym ankieterom, że okradziono ich z wynagrodzenia za nadgodziny. W Chengdu płaca podstawowa pracowników produkcyjnych wynosiła 950 juanów miesięcznie. 75,02 juana potrącano za składki na ubezpieczenie społeczne. Qiang opowiadał: „Niektóre nadgodziny nie są wpisywane na listę nadgodzin, a tym samym nie zostają opłacane. W lutym po doliczeniu nadgodzin