236 SŁAWOMIR MROZEK
śnić, kiedy ja się obudzę. Obudzę się i unicestwię pana! (zamyka oczy i zaciska pięści)
DROGI PAN KOLEGA (przestraszony) Wielki mi śpiący!
PAN KOLEGA Czekaj pan, zaraz pan zniknie! (wytężd się okropnie. Otwiera oczy) Jeszcze pan tu jest?
DROGI PAN KOLEGA (triumfalnie) Jasne! A pan myślał, żę co? (Pan Kolega zamyka oczy i ponawia wysiłek. Otwiera oczy)
PAN KOLEGA (do siebie) Znowu jest.
DROGI PAN KOLEGA No i jak pan kolega teraz wygląda?
PAN KOLEGA Już wiem! Pan jesteś zmora!
DROGI PAN KOLEGA Niechże się pan kolega przestanie wygłupiać!
TRZECIA OSOBA (upinając włosy w węzeł) Boże, jaki on nudny...
PAN KOLEGA I DROGI PAN KOLEGA (razem) Kto? (Trzecia Osoba wzrusza ramionami. Obydwaj panowie zbliżają się do niej)
DROGI PAN KOLEGA Mam pomysł. Zapytajmy się Jej, któremu z nas ona się właściwie śni.
PAN KOLEGA (entuzjastycznie) Dobrze! (mniej entuzjastycznie) Ale jeżeli powie, że panu, to niech pan pamięta, że ja byłem przeciw.
DROGI PAN KOLEGA (występując naprzód) Szanowna pani!... (macha ręką i cofa się) Nie, to na nic.
PAN KOLEGA Dlaczego? Całkiem dobrze pan zaczął.
DROGI PAN KOLEGA Jeżeli ona śni się mnie, razem z panem, to ja dla niej nie istnieję i ona o niczym nię wie. Wtedy, jako druga osoba, istnieje dla -niej tylko pan, któremu, ewentualnie, może jej się zdawać,; że ona się śni. I odwrotnie: jeżeli to ja z nią śnimy się panu, to wówczas istnieję dla niej tylko ja. Czy więc odpowie, że śni się panu, czy też że śni się mnie, jej odpowiedź niczego nam nie wytłumaczy.
PAN KOLEGA Dlaczego? Jeżeli więc odpowie,' że;śni się panu, to będzie znaczyło,. że w istocie śni się mriie< i na odwrót.
DROGI PAN KOLEGA Tylko pozornie! Bo'skąd weźmiCS my pewność, że dwie osoby śnione istnieją dla siebie nawzajem bezpośrednio inaczej, jak tylko za pośrednictwem osoby śniącej?
PAN KOLEGA Wobec tego ja się panu nie śnię, bo ja pana widzę.
DROGI PAN KOLEGA Ja pana też widzę.
PAN KOLEGA Ładna historia. I jak teraz z, tego wyjdziemy?
DROGI PAN KOLEGA Pozostaje jeszcze jedna możliwość. Mianowicie, że śnimy się sobie nawzajem.
PAN KOLEGA Pan mnie, a ja... panu?
DROGI PAN KOLEGA Tak jest. Nawzajem i jednocześnie.
PAN KOLEGA A co z nią?
DROGI PAN KOLEGA Niestety. Jeden sen na dwie osoby.
PAN KOLEGA A to pech! Tylu ludziom śni się osobno! Tylko nam... ;
DROGI PAN KOLEGA Jeżeli jednak przyjmiemy, że śnimy się sobie wzajemnie i jednocześnie, to wówczas...
PAN KOLEGA Dlaczego w domu nigdy nic mi się nie śni?
DROGI PAN KOLEGA ...To wówczas... Ależ Tak! To jeszcze nie wszystko!
PAN KOLEGA Co? Jeszcze za mało?
DROGI PAN KOLEGA Panie magistrze! Czy pan zdaje sobie sprawę z tego, że wprawdzie ja śnię się panu, a pan mnie, ale obaj śnimy się sobie w niewiadomej instancji?
PAN KOLEGA Co pan inżynier znowu? Co to wszystko ma znaczyć? Drogi panie kolego...?
DROGI PAN KOLEGA (w narastającym podnieceniu) Nie wiemy przecież, ilorakie jest to senne sprzężenie zwrotne. Zaraz panu wyjaśnię: załóżmy, że ja śnię dla przykładu, powiedzmy, pana magistra. Czyli pan magister mnie się śni. I pan magister jest taki, jaki mi się śni, i jako taki pan śpi. Ale temu właśnie panu magistrowi, który mnie się śni, mogę z kolei śnić się ja. I wtedy ja już nie jestem sobą, ale panem magistrem, śnionym przeze mnie. Temu mnie z kolei śni się pan magister i tak dalej. A wszystko w głąb i na zewnątrz, i w dodatku jednocześnie i równolegle z panem magistrem.